Pierwszy dzień PGL Major Kraków 2017 przyniósł nam ogromną niespodziankę. Założony w styczniu tego roku zespół BIG nieoczekiwanie dosyć łatwo poradził sobie z o wiele wyżej notowanym FaZe Clanem. Niemcy nic sobie nie zrobili z faktu, iż mierzą się przecież z faworytem całej imprezy, i boleśnie pokazali rywalom miejsce w szeregu.

Zadowolenia z postawy swoich podopiecznych nie krył szkoleniowiec drużyny, Alexander "kakafu" Szymanczyk. W rozmowie z serwisem HLTV Austriak postanowił opowiedzieć jak mecz z FaZe wyglądał z jego perspektywy:

Po stronie terrorystów zaczęliśmy od, naszym zdaniem, pechowo przegranej pistoletówki – przyznał Szymanczyk. – Wszyscy dawali z siebie wszystko, ale ciężko się gra, gdy wcześniej straciło się rundę pistoletową. Wygraliśmy za to wiele rund z pełnym wyposażeniem, a na końcu pierwszej połowy mogliśmy nawet ustalić wynik na 9:6. Mimo wszystko rezultat nam pasował, a w drugiej części meczu zastosowaliśmy wiele zagrań, których byliśmy pewni i wiedzieliśmy, że przyniosą skutek – dodał.

Trudno nie być zdziwionym – na BIG nikt tak naprawdę nie stawiał. I nie ma się co dziwić, bo to przecież FaZe było w tym roku w finałach kilku prestiżowych imprez. Jak jednak stwierdził kakafu, jego drużyna odniosła sukces, gdyż była świetnie przygotowana oraz bardzo zdeterminowana:

Wszystko rozbiło się o indywidualne umiejętności – zauważył austriacki trener. – Keev grał jak nigdy, tabseN miał za sobą niesamowitą rundę na bananie. Na tym poziome rywalizacji wszystko sprowadza się do tego, jak bardzo przygotowali się gracze oraz jak mocno czują grę, jak ogólnie się czują, czy wszyscy są w stanie zagrać tak jak powinni i trafiać strzały, które trafić muszą. Sądzę, że nam się to udało. Trójka czy też czwórka zawodników wzniosła się na wyżyny i ostatecznie właśnie to było kluczem do sukcesu – zakończył.

Pełny zapis rozmowy z kakafu w języku angielskim można znaleźć pod tym adresem.