Izako Boars to projekt, który w całej esportowej Polsce zdobył sporo rozgłosu. Nie da się oczywiście ukryć, że spora w tym zasługa Piotra "Izaka" Skowyrskiego, który sam z siebie generuje niesamowitą promocję. Z drugiej jednak strony sam zespół, przynajmniej na początku, sprawiał wrażenie takiego, który przy odrobinie szczęścia i zgrania może nieco namieszać na skostniałym ostatnio krajowym podwórku. Niestety rzeczywistość okazała się brutalna, a gdy minął miodowy miesiąc i opadły zachwyty, na wierzch wyszły wszystkie niedociągnięcia, skutkujące brakiem widocznego progresu. Zespół Izaka to nadal jeden z głównych kandydatów do gry na lanowych finałach ESL Mistrzostw Polski w CS:GO, ale po kilku kolejkach wyraźnie widać, że o awans nie będzie wcale tak łatwo, jak mogło się początkowo wydawać.

Szwedzki początek

Historia drużyny na dobrą sprawę rozpoczęła się na wiele miesięcy przed jej oficjalnym założeniem. Aby dojść do tego momentu, musimy cofnąć się do listopada 2016 roku, gdy Izak ogłosił, iż szuka śmiałków, którzy wraz z nim na początku przyszłego roku udadzą się do Szwecji, by tam wziąć udział w ASUS ROG Join The Republic Challenge. Jak można się domyślić, chętnych było sporo, zaś testy w celu znalezienia odpowiednich kandydatów były niesamowicie żmudne. Wreszcie udało się, zaś do popularnego komentatora dołączyła trójka graczy, którzy wcześniej mieli już okazję pokazać się na kilku pomniejszych lanach, ale nigdy nie udało im się wybić poza przeciętność polskiej sceny. Wyjątkiem był tylko Sebastian "NEEX" Trela, były zawodnik ESC Gaming oraz PRIDE. Pozostałe dwa wolne miejsca przypadły w udziale samemu Izakowi oraz innemu streamerowi, Pawłowi "Lehowi" Lehmannowi.

fot. DreamHack/Abraham Engelmark

Wylot na turniej w Sztokholmie poprzedził specjalnie zorganizowany bootcamp, w ramach którego świeżo sformowana ekipa miała przygotowywać się do przyszłej rywalizacji w słonecznej Barcelonie. Aż wreszcie przyszedł styczeń, zaś Skowyrski ze swoimi podopiecznymi rozpoczął zmagania w zorganizowanej przez ASUS ROG imprezie. Na inauguracje polski zespół trafił na drużynę Michele'a "zonixxa" Köhlera, byłego gracza mousesports. I na dobrą sprawę był to najtrudniejszy pojedynek stoczony przez nadwiślańską piątkę, gdyż do jego rozstrzygnięcia potrzebne były aż trzy mapy. Następnie w półfinale Team IzakOOO podjął skład dowodzony przez byłego zawodnika League of Legends, Willy'ego "Skyyarta" Diasa. Tym razem poszło łatwiej, zaś Izak i spółka po szybkim 2:0 czekali już tylko na spotkanie finałowe.

A tam czekał rywal nie byle jaki – Mikail "Maikelele" Bill. Zespół znanego z Ninjas in Pyjamas Szweda przebrnął przez wcześniejsze fazy zawodów jak burza, w obu wypadkach gromiąc przeciwników wynikiem 2:0. Na jego nieszczęście tym razem to on i jego podkomendni otrzymali srogie baty, co widoczne było zwłaszcza na drugiej mapie. Drużyna Izaka sięgnęła po zwycięstwo, a euforia, zarówno wśród samych graczy, jak i fanów polskiego castera, nie miała końca, nawet mimo niskiej rangi całej imprezy. Zaraz po triumfie ze wszystkich stron zaczęły napływać pytania ludzi, którzy zastanawiali się co będzie dalej ze zwycięskim składem. – Na pewno będę wspierał tych chłopaków, którzy będą chcieli grać, którzy będą chcieli, by ich esportowa kariera się rozwijała i na pewno ich nie zostawię. Będę starał się ich wspierać już nie jako zawodnik, ale bardziej jako menadżer. Będę coś kombinował w tym 2017 roku (...), żeby ogarnąć drużynę, która będzie za jakiś czas walczyła w Europie – przyznał Skowyrski już po finale w jednym z opublikowanych przez siebie vlogów.

Katowickie narodziny

Na więcej szczegółów przyszło nam czekać aż do marca, gdyż to właśnie wtedy podczas trwającego IEM Expo oficjalnie potwierdzono narodziny Izako Boars, nowej organizacji sygnowanej pseudonimem Izaka. Jednocześnie przedstawiona została pierwsza trójka zawodników, czyli wspomniany już NEEX, a także Daniel „Stomp” Płomiński i Kamil „LUULIGUZMAN” Pala. Wszyscy oni wraz ze Skowyrskim wystąpili na ASUS ROG, teraz zaś mieli ruszyć na podbój polskiej pro sceny. Zwłaszcza że po krótkim czasie dwa pozostałe wolne miejsca zajęli Karol "repo" Cybulski i Kamil "kamil" Kamiński, mający za sobą wiele miesięcy gry w barwach PRIDE. Wyżej wspomniana dwójka miała wnieść do zespołu odrobinę doświadczenia, dzięki któremu reszta graczy wejdzie na swój najwyższy możliwy poziom.

fot. Izako Boars

Nie tworzyłbym tego wszystkiego, gdybym nie wierzył w to, że możemy wejść na poziom europejski. Marzy mi się, by ta drużyna zagrała kiedyś na Majorze. To jest jakiś tam cel, chociaż wiem, że na razie bardzo odległy. W tym momencie wydaje się nawet niemożliwy do zrealizowania, ale trzeba sobie takie cele stawiać – stwierdził później Izak. Niemniej, co wydaje się dosyć rozsądne, zdecydowano się na metodę małych kroków, zaś pierwszym lanem nowo narodzonego Izako Boars było Let's Play Częstochowa 2017. A tam już pierwszy sukces – dzięki zwycięstwom nad Solaris Esports oraz zaprzyjaźnionym INETKOXTV ekipa "dzików" dotarła do wielkiego finału, gdzie musiała jednak uznać wyższość Pompa Team Yellow. Czyli zaczęło się nieźle, a zapowiadało się, że będzie jeszcze lepiej.

I naprawdę było, bo dzięki całkiem niezłej grze podczas fazy grupowej ESL Mistrzostw Polski skład dowodzony przez repo zapewnił sobie awans na lanowe finały w Katowicach. Tam pechowo dla siebie trafił od razu na posiadające wtedy już sporą renomę PRIDE, która zwłaszcza na drugiej mapie udowodniło jak wiele jeszcze brakuje młodej drużynie. Tak czy siak ziarno zostało zasiane. Potem przyszły dwa kolejne lany, na ktorych Izako Boars zakończyło zmagania na drugim miejscu. Wreszcie nadszedł lipiec, a wraz z nim Lordi's Game Cup. To właśnie łódzki turniej był pierwszą offline'ową impreza, na której ekipa Izaka sięgnęła po upragnione trofeum. Chociaż jeszcze w fazie grupowej nic nie zapowiadało sukcesu – tam Dziki Izaka awansowały dopiero z drugiej lokaty, wysoko ogrywając co prawda żeńską ekipę Unicorns.fe, ale potem ponosząc pechową porażkę w pojedynku z gamENERGY. Lepiej było już w play-offach, gdzie IB pokonało kolejno OFF-MODE Black i wspomniane już gamENERGY, zaś w wielkim finale nie dało szans OFF-MODE Grey, przypieczętowując triumf wygraną na Mirage'u wynikiem 16:1.

Duńskie pożegnanie

Mimo to nie dało się nie dostrzec, że początkowy entuzjazm nieco opadł i przyszło dosyć bolesne zderzenie z rzeczywistością. Owszem, zespół regularnie zajmował miejsca medalowe na pomniejszych lanach, na których brakowało drużyn pokroju PRIDE czy Teamu Kinguin, ale raczej nie to było celem tej formacji. Ekipa nadal była medialna, co raczej nie było trudne biorąc pod uwagę zatrzęsienie wspierających ją sponsorów oraz nadzorującą ją osobę Izaka. Nie szły za tym jednak wyniki, które, chociaż niezłe, nijak nie miały się do szumnych zapowiedzi sprzed kilku miesięcy. Jakby tego było mało, pod koniec lipca Izako Boars otrzymało potężny cios, który zwiastował pojawienie się większych problemów niż tylko zajęcie drugiej lokaty na lanie. W tym wypadku chodziło o zastąpienie jednej z bardziej charyzmatycznych postaci, która pożegnała się z organizacją.

fot. DreamHack/Abraham Engelmark

– Nadszedł ten moment. Jak już większość osób wie, opuszczam szeregi Izako Boars oraz przestaję zajmować się graniem w CS-a "profesjonalnie". Nie należało to do najprostszych decyzji, biłem się z myślami przez jakiś czas, ale stwierdziłem, że muszę myśleć przyszłościowo – wyznał za pośrednictwem mediów społecznościowych Daniel "STOMP" Płomiński. Jeden z mocniej wyróżniających się zawodników zdecydował się zarzucić marzenia o podbiciu profesjonalnej sceny, by wyjechać do Danii i skupić się na pracy zawodowej. Jakby mało było komplikacji, w miejsce STOMPa tymczasowo przybył Mateusz "Matty" Kołodziejczyk, posiadający na swoim koncie bana, którego Valve przyznało mu jeszcze w 2015 roku za ustawianie spotkań. Co prawda, wobec ogłoszonej przez ESL rezolucji były gracz mógł występować na imprezach tej właśnie organizacji, ale nadal ewentualne zatrudnienie go na stałe znacznie uszczupliłoby liczbę turniejów, do udziału w których formacja mogłaby aspirować.

Bez sukcesu zakończyły się również pierwsze próby zaznaczenia swojej pozycji na Starym Kontynencie. Najpierw drużyna Izaka pożegnała się z eliminacjami do ESL One New York 2017 już na etapie otwartym, by dwa dni później podczas jedenastej edycji Stream.me Gauntlet – CIS vs EU uznać wyższość mało znanego rosyjskiego Comanche. Także w 15. sezonie ESL Mistrzostw Polski ekipa radziła sobie dotychczas ze zmiennym szczęściem. Zaledwie cztery zwycięstwa w ośmiu meczach i to odniesione przeciwko teoretycznie niżej notowanym rywalom nie wyglądają najlepiej w przypadku zespołu, który od samego początku głośno mówił, iż jego ambicją jest wybicie się poza krajowe podwórko i zaistnienie na całym kontynencie. A tymczasem nawet w Polsce Dziki Izaka nie potrafiły, jak dotychczas, chociażby nawiązać rywalizacji z czołówką, przez co o awans na lanowe finały ESL MP w Łodzi może być naprawdę ciężko.

Harmonogram meczów Izako Boars w 15. sezonie ESL Mistrzostw Polski w CS:GO prezentuje się następująco:

26 lipca, 21:00 gamENERGY 16:19 Izako Boars Cobblestone
26 lipca, 22:00 Izako Boars 16:6 gamENERGY Nuke
26 lipca, 22:00 PRIDE 16:9 Izako Boars Mirage
27 lipca, 00:00 Izako Boars 8:16 PRIDE Cobblestone
31 lipca, 19:00 PACT Black 9:16 Izako Boars Overpass
31 lipca, 20:00 Izako Boars 16:14 PACT Black Train
13 sierpnia, 21:00 AGO Gaming 16:13 Izako Boars Mirage
13 sierpnia, 22:00 Izako Boars 6:16 AGO Gaming Overpass
28 sierpnia, 21:00 Izako Boars vs Team Kinguin BO1
28 sierpnia, 22:00 Team Kinguin vs Izako Boars BO1
29 sierpnia, 15:00 Izako Boars vs Solaris Esports BO1
29 sierpnia, 16:00 Solaris Esports vs Izako Boars BO1
29 sierpnia, 17:00 Izako Boars vs Pompa Team Black BO1
29 sierpnia, 18:00 Pompa Team Black vs Izako Boars BO1

Wszystkie powyższe mecze, a także pozostałe spotkania 15. sezonu ESL Mistrzostw Polski obejrzeć będzie można za pośrednictwem ESL.TV Polska. Po więcej informacji na temat samych rozgrywek zapraszamy do naszej relacji tekstowej.