21 sierpnia 2012 roku na platformie Steam pojawił się nowy tytuł, o którym kilku z Was mogło słyszeć – Counter-Strike: Global Offensive. Piąte urodziny CS:GO to doskonała okazja, by wznieść toast koktajlem… mołotowa. Sto lat!

Patrząc na historię Global Offensive, na myśl przychodzi powiedzenie „do trzech razy sztuka”. Dlaczego? A dlatego, że właśnie aż trzech prób potrzebowało Valve, by sprezentować graczom tytuł, który z sukcesem zdoła zastąpić wydawałoby się, że nieśmiertelną wersję 1.6. To, co nie udało się Condition Zero oraz Source’owi, w końcu udało się GO, który dziś jest jednym z najpopularniejszych tytułów w świecie esportowym i codziennie dostarcza rozrywki (oraz kilku niepotrzebnych nerwów) setkom tysięcy graczy z całego świata.

Counter-Strike: Global Offensive przyniósł ze sobą wiele nowości, które równie dobrze mogły zakończyć się spektakularną porażka. Społeczność graczy CS-a znana jest jako jedna z najbardziej wymagających w esportowym świecie, a przypadki wspomnianych wersji CZ i Source pokazują, jak potrafią oni reagować na próby „ulepszania” tego, co ich zdaniem poprawy nie wymaga. GO przyniosło ze sobą nowe bronie i granaty (kontrowersyjny mołotow!), nowe mapy i tryby rywalizacji, a do tego rozbudowany system mikropłatności i wprowadzenie skinów. Jednak to, co zostało, to grywalność, która od zawsze cechowała starego, dobrego CS-a.

Czy tęsknię za Counter-Strike 1.6? Nie powiedziałbym. Uważam, że Global Offensive jest lepszą grą i cieszę się, że scena przerzuciła się na ten tytuł. Jedynej rzeczy, jakiej mi w niej brakuje, to płynności w poruszaniu się z 1.6 – tak Patrik „f0rest” Lindberg, zawodnik Ninjas in Pyjamas, wypowiedział się na temat CS:GO dobrych kilka miesięcy po jego premierze. Jego zdanie podziela znaczna większość profesjonalnych zawodników, których kariery rozkwitły w ostatnich pięciu latach.

Rosnąca popularność CS:GO widoczna jest gołym okiem. Widać to po ciągle zwiększającej się liczbie graczy, a także postępującej profesjonalizacji turniejów z ogromnymi pulami pieniężnymi. Pięć lat wystarczyło, by „stara gwardia” nie tylko zapomniała o erze 1.6, ale także, by na scenie pojawiło się wiele nowych twarzy.

Jako ciekawostkę możemy podać, że zaraz po premierze gry w sierpniu 2012 roku, średnia liczba graczy wynosiła 15,5 tysiąca. Teraz jest to prawie 380 tysięcy. Robi wrażenie, ale nikt nie ma wątpliwości, że będzie tylko lepiej.