Triumf w Nowym Jorku podczas przystanku ESL One był pierwszym zwycięstwem FaZe Clanu w nowym składzie. Po ściągnięciu Ladislava „GuardiaNa” Kováca i Olofa „olofmeistera” Kajbjera, naszpikowany gwiazdami zespół przedwcześnie pożegnał się z DreamHack Masters Malmö 2017, jednak już podczas zmagań grupowych w ELEAGUE CS:GO Premier drużyna wyglądała znacznie lepiej, a o tym, jak ogromny potencjał drzemie w tym składzie, przekonał się każdy z rywali w Barclays Center. FaZe nie przegrało ani jednej mapy, a ogromna w tym zasługa MVP turnieju – Nikoli „NiKo” Kovača – który ma za sobą fenomenalne zawody.

Odbierając nagrodę przyznaną mu przez serwis HLTV, 20-latek wypowiedział się o drodze, jaką przeszedł razem z zespołem od Malmö aż do Nowego Jorku. – Spodziewaliśmy się, że przyjedziemy tu w dobrej formie, ale nie aż tak dobrej – przyznał zawodnik. – Po zawodach w Malmö bardzo ciężko pracowaliśmy i trenowaliśmy każdego dnia, by poprawić naszą grę. Oprócz tego dużo ze sobą rozmawialiśmy i znacznie poprawiliśmy naszą komunikację i zgranie – dodał.

NiKo przyznał także, że obecne FaZe przypomina stare fnatic, w którym to każdy zawodnik mógł wcielić się w dowolną rolę. – Myślę, że teraz każdy w zespole ma swoją pozycję. Nie są one konkretnie przypisane, ale każdy wie, jaka rola będzie najlepiej do niego pasować w danej rundzie. Mamy w zespole pięciu wszechstronnych zawodników, co bardzo ułatwia nam życie – wyjaśnił 20-latek.

Zdaniem młodego gwiazdora triumf w Nowym Jorku ma być tylko początkiem „ery FaZe”. – Dołożymy wszelkich starań, by wygrać każdy możliwy turniej, ponieważ wierzę, że obecnie mamy wszystko, by tego dokonać – skwitował gracz.

FaZe Clan wygrywając w finale 3:0 z Teamem Liquid opuszcza Nowy Jork z czekiem o wartości 125 tysięcy dolarów. Oprócz niego NiKo zabierze na pokład samolotu trofeum MVP turnieju.