Minionego wieczora FaZe Clan w piorunującym stylu sięgnął po triumf podczas ESL One New York 2017, wcześniej gromiąc jak leci wszystkich rywali, którzy tylko stanęli tej ekipie na drodze. Trudno już teraz wyrokować, czy superskład spełni pokładane w nim superoczekiwania. Niemniej na amerykańskiej ziemi Europejczycy udowodnili, że w kolejnych miesiącach mogą zostać liczącym się graczem na europejskiej scenie.

Teraz już nikt nie pamięta falstartu, jaki zespół dowodzony przez Finna "karrigana" Andersena zaliczył w Malmö podczas DreamHack Masters. Tam ekipa nie wyszła nawet z grupy, ale już kilkanaście dni później zrekompensowała to swoim fanom z nawiązką, z łatwością zapewniając sobie awans do play-offów ELEAGUE CS:GO Premier 2017. Oczywiście, pokonanie Renegades było czymś w rodzaju obowiązku FaZe, ale już wysokie zwycięstwo nad próbującym odrodzić się Natus Vincere powinno budzić uznanie.

Niemniej to był dopiero przedsmak. Pełnię swojego potencjału podopieczni Roberta "RobbaNa" Dahlströma pokazali na ESL One New York, gdzie od samego początku pokazywali miejsce w szeregu kolejnym rywalom. Pierwsze na celownik gwiazdorskiej formacji trafiło Virtus.pro – bez szans. Potem w teorii miało być o wiele bardziej wymagające Astralis – łatwe zwycięstwo. W fazie pucharowej nie było wcale gorzej, bo drużyna ze Starego Kontynentu nie oddała nawet mapy amerykańskiemu duetowi Cloud9-Team Liquid. Co więcej, w przeciągu całej imprezy FaZe oddało zaledwie 39 rund na na siedmiu rozegranych przez siebie mapach (z czego 14 padło łupem Liquid podczas wielkiego finału na Overpassie).

Nie da się jednak ukryć, że głównym architektem tego sukcesu był Nikola "NiKo" Kovač. Pozyskany na początku roku z mousesports Bośniak jeszcze raz udowodnił dlaczego już z czasów gry w niemieckiej formacji uważano go za jednego z najlepszych graczy na świecie. 20-latek był bezlitosny w starciach ze swoimi przeciwnikami, a gdy wreszcie któryś z nich zdołał go ustrzelić, i tak musiał pogodzić się z faktem, że wcześniej stracił 2-3 swoich kolegów. W przeciągu trzech dni zawodów Kovač wykręcił zawrotne statystyki – przy 150 zdobytych fragach zginął zaledwie 62 razy. Wtórował mu weteran drużyny, którego kolejne zmiany w składzie się nie imają, czyli Håvard "rain" Nygaard. Norweg również ma za sobą dobre zawody, co dobitnie było widać podczas wspomnianego już meczu z Virtus.pro, gdy to on sam z pojedynkę rozmontowywał kolejne akcje Polaków.

Zobaczmy jak w Nowym Jorku wypadli poszczególni gracze FaZe:

NiKo rain GuardiaN olofmeister karrigan
Fragi 150 145 122 118 89
Śmierci 62 83 75 78 72
K/D 2,42 1,75 1,63 1,51 1,24
HS% 56% 61,4% 23,8% 54,2% 38,2%
Rating 2.0 1,70 1,61 1,32 1,27 1,20

Teraz przed FaZe krótki czas przerwy oraz świętowania. Niemniej już za trzy dni europejska formacja wystartuje w zamkniętych eliminacjach do EPICENTER 2017, gdyż, co zaskakujące, nie otrzymała ona od organizatorów bezpośredniego zaproszenia. Można jednak spodziewać się, że jeśli zespół utrzyma formę z Nowego Jorku to w cuglach zapewni sobie awans na rozgrywane w Petersburgu zawody, a już na miejscu może powalczy nawet o kolejne zwycięstwo.