Od końcówki lutego trwa fatalna passa Virtus.pro. Polski zespół jedynie podczas PGL Major Kraków 2017 i ESG Tour Mykonos 2017 był w stanie nawiązać rywalizację z innymi drużynami. Jednakże na pozostałych imprezach polska formacja potwornie zawodziła, zawsze odpadając już w fazie grupowej.

Nie ma się więc co dziwić, że wśród członków społeczności i kibiców coraz częściej zaczęły pojawiać się głosy o konieczności zmian w składzie. Rozgorzały także plotki na temat potencjalnych kandydatów, którzy mieliby dołączyć do drużyny VP i pomóc jej w wyjściu z dołka. Niemniej sami Virtusi pozostawali i pozostają głusi na tego typu wołania. Co więcej, jak potwierdził Wiktor "TaZ" Wojtas w rozmowie z serwisem Slingshot Esports, w najbliższym czasie nie mamy co liczyć na personalne roszady.

Jeśli będziemy gotowi do jakiegokolwiek ruchu tego typu to na pewno o tym poinformujemy – stwierdził 30-latek. – Na razie jednak o niczym takim nie myślimy. Wszystkie te plotki są po prostu efektem głupoty oraz życzeniowego myślenia ludzi, którzy źle nam życzą. Ja nie widzę potrzeby, byśmy mieli dokonywać jakichkolwiek zmian w składzie. Oczywiście są ku temu powody, bo nie mamy wyników. Niemniej nie uważam, że naprawdę musimy wymienić zawodników, by zacząć wygrywać – dodał.

Warto zaznaczyć, że Wojtas jest jednym z najstarszych zawodników na scenie. Mimo zaawansowanego jak na profesjonalnego gracza wieku, Polak ani myśli kończyć swoją karierę i wygląda na to, że dopiero w momencie, gdy on i jego koledzy znajdą się w naprawdę poważnych tarapatach, zdecyduje się odejść.

Dla mnie jest to całkiem oczywiste. Jeśli nie będziemy mieli już pomysłu jak to wszystko naprawić, będę pierwszym, który odejdzie – wyznał Polak. – Nie lubię podejmować walki, której nie da się wygrać. Chodzi jednak o to, że nie myślimy o żadnych zmianach w składzie. Nie rozważamy żadnych ruchów. Jeśli rzeczy będą toczyły się naprawdę źle i skończą nam się pomysły jak to zmienić, będę pierwszym, który wyjdzie i powie "Ok, chłopaki, zróbmy to". Ale teraz tego nie widzę – uciął temat.

Jednym z najczęściej wymienianych zawodników, którzy mogliby dołączyć do Virtus.pro, jest oczywiście Michał "MICHU" Müller z Teamu Kinguin. Wygląda jednak na to, że mimo szalejącego kryzysu, Virtusi nie zaczęli nawet pobieżnie rozważać poszczególnych kandydatur. Niedawno Filip "NEO" Kubski przyznał, że nie śledzi zbytnio polskiej sceny, a teraz w podobnym tonie wypowiedział się także TaZ.

Nie skupiam się na tym. Zaczniemy przyglądać się graczom dopiero wtedy, gdy zaczniemy rozważać potencjalne zmiany w składzie. Na razie nie przyglądałem się temu zbytnio – powiedział wprost prowadzący VP. – Jestem po prostu szczęśliwy i pełen nadziei, gdy widzę jak drużyny z Polski ewoluują i grają dobrego Counter-Strike'a, tak jak np. PRIDE. Z kolei Kinguin obniżyło nieco loty, ale ci zawodnicy posiadają wystarczająco talentu, by to wszystko ogarnąć. Ponadto jest jeszcze jeden obiecujący zespół, ale nie pamiętam jego nazwy – zakończył.

Pełny zapis rozmowy z Wiktorem "TaZem" Wojtasem w języku angielskim znaleźć można pod tym adresem.