Turnieje rangi Major od samego zarania były ogromną gratką dla wszystkich fanów Counter-Strike'a. Duża pula nagród, najlepsze zespoły, atrakcje w postaci dropów oraz między innymi naklejek – to wszystko sprawiało, że otoczka towarzysząca tym zawodom była niesamowita.

Niedługo, bo dokładnie 28 listopada miną dokładnie cztery lata od rozpoczęcia pierwszego z Majorów, DreamHacka Winter 2013. Od tego czasu zmieniło się sporo – od zawodników i zespołów, po sam format rozgrywek oraz kwalifikacji. Profesjonalna scena wyraźnie ewoluowała, a wraz z jej rozwojem poznawaliśmy kolejnych graczy, którzy w przyszłości przejdą do historii.

Dzisiaj wiemy już, że kolejnym turniejem tej rangi będzie ELEAGUE Major Boston – dwunasty Major w całej historii CS:GO oraz trzeci rozgrywany na terenie Stanów Zjednoczonych. Zanim jednak wszystkie oczy skierowane zostaną na niego, warto by było odkurzyć historię i przypomnieć sobie wszystkie poprzednie turnieje – począwszy od wspomnianego wyżej DreamHacka w Jönköping.

Nieśmiałe początki

Pierwszy z turniejów rangi Major nie wyróżniał się specjalnie na tle dzisiejszych zawodów niewspółorganizowanych przez Valve. Ba, w zdecydowanej większości przypadków wypadłby pewnie gorzej. Jakiekolwiek porównania nie mają jednak sensu, bowiem wówczas scena wyglądała dużo inaczej. To znaczy dużo bardziej mizernie.

W puli nagród rozgrywek w Jönköping znalazło się 250 tysięcy dolarów, co – jak na tamte czasy – było potężną sumą. Istotnym aspektem, który różnił pierwszego Majora od kolejnych, były naklejki zespołów – a w zasadzie ich brak. Nie jest tajemnicą, że wpływy z ich sprzedaży są ogromne i zależą w głównej mierze nie od wyników, a od popularności danej ekipy.

DreamHack Winter 2013 zakończył się zwycięstwem Fnatic, które w wielkim finale pokonało potężne wówczas Ninjas in Pyjamas. Za sprawą pierwszego Majora o nowym wówczas CS-ie zaczęto mówić coraz więcej i chyba o to, przynajmniej w tamtym czasie, chodziło twórcom gry.

Niedługo później, bo w marcu 2014 roku odbył się drugi Major w historii. Tym razem gospodarzem był katowicki Spodek. Pierwsza impreza takiej rangi w Polsce i co najbardziej istotne – pierwszy triumf na Majorze rodzimej ekipy. Pomijając jednak czysto esportowe informacje, EMS One Katowice był pierwszym turniejem od Valve, podczas którego pojawiły się naklejki zespołów. Kiedy na konta organizacji zaczęły wpływać pierwsze przelewy od twórców gry, wiadomo było, że Major będzie dla nich ogromnym biznesem. Zabawa zaczynała się tak naprawdę dopiero rozkręcać.

Cel numer jeden – Major

Z czasem wszyscy zdali sobie sprawę, że turnieje współorganizowane przez Valve to nie tylko interesujący dodatek do całości, ale główny punkt – nazwijmy to – sezonu. Ogromny prestiż, interesująca (bo już niekoniecznie rekordowa) pula nagród oraz potężne wpływy z zakupów społeczności. Każdy z właścicieli organizacji chciał mieć drużynę na Majorze. Każdy zespół marzył natomiast, by się na niego zakwalifikować.

Wówczas dwukrotny finalista Majorów, Ninjas in Pyjamas doczekał się triumfu na zawodach w Kolonii. Szwedzi wygrali ESL One po finałowym pojedynku z lekko odświeżonym składem Fnatic. Dla GeT_RiGhTa i spółki smak zwycięstwa był nadzwyczaj wyjątkowy. Pomimo dominacji w początkowej fazie rozwoju sceny CS:GO poprzednie Majory kończyły się dla nich "tylko" drugim miejscem, a – co więcej – wygrana nadeszła przy okazji rewanżu z inną ekipą z kraju, Fnatic, które wygrało przecież w Jönköping.

Ostatni Major w 2014 roku, czyli DreamHack Winter był dla nas wyjątkowy z trzech względów. Na niedługo przed jego rozpoczęciem zdyskwalifikowani zostali reprezentanci Titan oraz Epsilon. Wszystko to za sprawą banów VAC dla KQLY'ego oraz Sfa. Turniej w Szwecji był także pierwszym Majorem, na którym zobaczyliśmy w akcji dwie ekipy z Polski. Oprócz Virtus.pro udział wzięli także zawodnicy ESC Gaming, którzy zdobyli awans w kwalifikacjach online.

Trzecia i chyba najbardziej zapadająca w pamięci sprawa to ćwierćfinałowe spotkanie LDLC z Fnatic. Wszystko było normalnie do momentu, gdy gracze ze Szwecji zaczęli używać – jak się później okazało – niedozwolonych boostów na Overpassie. Incydent ten był bezprecedensowy, przez co organizatorzy zarządzili ponowne rozegranie mapy. Zanim jednak do tego doszło, Fnatic zdecydowało się na oddanie walkowera.  Echa tego wydarzenia nie milkły przez długi czas. Nie brakowało filmów, piosenek oraz wyśmiewających całą akcję grafik. Sam olofmeister został okrzyknięty "boostmeisterem".

Online czy offline?

Wraz z pierwszym Majorem w 2015 roku w życie weszły kolejne zmiany systemu rozgrywek. Ściślej mówiąc, Valve postanowiło zmodyfikować sam proces kwalifikacji. Owszem, wszystko zaczynało się od rozgrywek w internecie, jednak po raz pierwszy w historii wszystko wyjaśniło się na eliminacjach offline, których gospodarzem był katowicki Hotel Angelo.

Trudno było nie uznać tej zmiany za słuszną. Już w przypadku DreamHacka Winter internet huczał od protestów. Taka decyzja twórców gry była potrzebna. Szkoda tylko, że nie doszło do tego wcześniej.

Czas mijał, scena rozwijała się w potwornym tempie, jednak sama pula nagród nieprzerwanie stała w miejscu. W międzyczasie organizatorzy innych turniejów dogonili finansowo turniej współorganizowany od Valve i sam prestiż Majorów, choć wciąż duży, trochę zmalał.

Motywacyjnego (czy też finansowego) kopa dały graczom naklejki z podpisami uczestników, które po raz pierwszy zaprezentowano na ESL One Cologne 2015. Pojawiająca się wówczas krytyka niewielkiej puli nagród miała niby jakiś sens, jednak mało kto brał pod uwagę właśnie dodatkowe wpływy. A te zdecydowanie przebijały sumy za zajęte lokaty.

Ostatnim turniejem rangi Major w roku 2015 był DreamHack Cluj-Napoca. O ile pod względem czysto esportowym turniej mógł się podobać, o tyle pod względem samej lokalizacji oraz organizacji, było już trochę gorzej. Nie zrozumcie tego źle – poziom był naprawdę przyzwoity, jednak skoro był to Major, to jakoś podświadomie oczekiwało się czegoś... więcej.

Era milionera

2016 rok rozpoczął się tak, jak wszyscy tego oczekiwali. Po bardzo długich wyczekiwaniach Valve w końcu zareagowało na prośby społeczności oraz graczy i podwyższyło pulę nagród turniejów o randze Majora. Suma wzrosła aż czterokrotnie i począwszy od marcowego MLG Columbus wynosiła aż milion dolarów.

Oprócz zastrzyku pieniędzy, w życie weszła jeszcze jedna, niezwykle istotna zmiana. Twórcy gry postanowili wprowadzić system Minorów, czyli regionalnych eliminacji, które później miały prowadzić do głównych kwalifikacji offline. Wszystko po to, by wykluczyć losowość rozgrywek online. I słusznie.

Nie sposób zapomnieć też o samym miejscu rozgrywek kolejnego Majora. Po raz pierwszy w historii turniej ten odbył się nie w Europie, a w Ameryce Północnej. Jak się później okazało, był to strzał w dziesiątkę. Żeby tego było mało, zmagania w Columbus zakończyły się zwycięstwem nieeuropejskiego zespołu. Na najwyższym stopniu podium stanęli gracze Luminosity. Na ich konta trafiła zaś pokaźna suma w wysokości 500 tysięcy dolarów.

Major wrócił na Stary Kontynent przy okazji ESL One Cologne. Był to zarazem ostatni turniej od Valve w tamtym roku. Wzrosła pula, jednak zmalała częstotliwość zawodów. Coś za coś.

Turniej Data Pula nagród Lokalizacja Triumfator
DreamHack Winter 2013 28-30.11.13 250 000 $ Jönköping, Szwecja Fnatic
EMS One Katowice 2014 13-16.03.14 250 000 $ Katowice, Polska Virtus.pro
ESL One Cologne 2014 14-17.08.14 250 000 $ Kolonia, Niemcy Ninjas in Pyjamas
DreamHack Winter 2014 27-29.11.14 250 000 $ Jönköping, Szwecja Team LDLC
ESL One Katowice 2015 12-15.03.15 250 000 $ Katowice, Polska Fnatic
ESL One Cologne 2015 20-23.08.15 250 000 $ Kolonia, Niemcy Fnatic
DreamHack Cluj-Napoca 28.10-01.11.15 250 000 $ Kluż-Napoka, Rumunia Team EnVyUs
MLG Columbus 29.03-03.04.16 1 000 000 $ Columbus, Stany Zjednoczone Luminosity
ESL One Cologne 2016 5-10.07.16 1 000 000 $ Kolonia, Niemcy SK Gaming
ELEAGUE Major 2017 22-29.01.17 1 000 000 $ Atlanta, Stany Zjednoczone Astralis
PGL Major Kraków 16-23.07.17 1 000 000 $ Kraków, Polska Gambit
ELEAGUE Major Boston 19-28.01.18 1 000 000 $ Boston, Stany Zjednoczone -

W 2017 Major ponownie zawitał do Stanów Zjednoczonych. Organizację turnieju powierzono ELEAGUE, które wcześniej przedstawiło się esportowemu światu dwoma sezonami rozgrywek w Atlancie. Co warte odnotowania, oprócz naklejek indywidualnych oraz drużynowych, fani mieli także opcję zakupu sprayów z logo ulubionych zespołów.

Ku uciesze polskich fanów Major po ponad dwóch latach przerwy powrócił do naszego kraju. Tauron Arena była wypełniona po brzegi, emocje sięgały zenitu, a zachwyty nad polską publicznością nie milknęły. Turniej zorganizowany przez PGL, przynajmniej pod względem lokalizacji, był świetny. Gorzej było od strony czysto technicznej. Tak mówili gracze, a komu wierzyć, jeśli nie im?

Co pokaże Boston?

Tak naprawdę nie wiadomo czego oczekiwać od styczniowego Majora w Bostonie. Pula nagród pozostała niezmienna, system kwalifikacji wciąż ten sam, w gronie uczestników (tzn. legend) sama śmietanka. Z doświadczenia wiemy, że ELEAGUE bardzo dba o realizację oraz graczy. Możemy być zatem pewni, że wszystko będzie dopięte na ostatni guzik.

Jedyne, do czego mogliśmy się przyczepić przy okazji ostatniego Majora organizowanego przez ELEAGUE, było miejsce rozgrywania fazy pucharowej. Wnioski zostały jednak wyciągnięte. Agganis Arena może rekordowa pod względem pojemności nie jest, ale może pomieścić do 7200 osób. A to już dużo więcej niż ostatnim razem w Atlancie. Pozostaje zatem zacierać ręce i liczyć na to, że żadne wypadki nie wpłyną na to jakże ważne dla sceny wydarzenie.