Wtorek nie należał do polskich zespołów, które rywalizują w różnego rodzaju międzynarodowych turniejach. Trzy drużyny z krajowej czołówki – AGO Gaming, Team Kinguin oraz PRIDE – rozegrały wczoraj pięć spotkań i tylko jedno z nich zakończyło się zwycięstwem. Z wygranej mógł cieszyć się tylko triumfator Pucharu Polski Cybersport.
10 października | |||||||
17:00 | BIG | 2:1 | PRIDE | Train - 3:16 Cache - 16:14 Cobblestone - 16:3 |
|||
18:00 | Team Kinguin | 11:16 | eXtatus | Mirage | |||
18:00 | Vega Squadron | 2:0 | AGO Gaming | Overpass - 16:7 Mirage - 16:8 |
|||
21:00 | Epsilon | 7:16 | PRIDE | Mirage | |||
21:00 | Team Kinguin | 12:16 | 1337HUANIA | Cache |
Team Kinguin bardzo słabo wszedł w 26. sezon ESEA Premier i przegrał dwa spotkania w lidze. W zespole Mistrza Polski ponownie mogliśmy oglądać Bartosza „Hypera” Wolnego, jednak nie pomógł on ani w starciu z eXtatus, ani w rywalizacji z 1337HUANIA. W meczu ze słowacko-czeską drużyną na Mirage’u Polacy nie byli w stanie odrobić ogromnej straty z pierwszej połowy i mimo początkowego zrywu po stronie broniącej, przegrali oni do 11. W spotkaniu z Litwinami, którzy podchodzili do niego po ograniu Gambit, Kinguin zdobyło tylko jedną rundę więcej.
Przegrał także AGO Gaming. Wicemistrzowie kraju przedwczoraj zaskakiwali świetną grą, jednak wczoraj nie mieli większych szans w meczu wygranych grupy D eliminacji do światowych finałów World Cyber Arena 2017. Zespół Damiana „Furlana” Kisłowskiego zaczął starcie z Vega Squadron od swojej mapy (Overpass), jednak nie był w stanie na niej wiele zdziałać. Podobnie było na Mirage’u, który również wpadł na konto Rosjan.
Najlepiej we wtorek wyglądało PRIDE, które oprócz zwycięstwa z Epsilon w ramach 26. sezonu ESEA Premier o mały włos dołożyłoby sensacyjną wygraną z numerem jeden niemieckiej sceny, BIG. W ćwierćfinale Hellcase Cup 6 Jacek „MINISE” Jeziak i spółka pewnie sięgnęli po wygraną na Trainie i byli o włos od przypieczętowania awansu do kolejnej rundy na Cache’u. Na mapie wybranej przez BIG Orły prowadziły już 13:8, jednak doświadczenie ćwierćfinalistów krakowskiego Majora wzięło górę – najpierw dokonali comebacku na swojej mapie, by następnie ograć rywala na Cobblestone.