Tegoroczny WCS Global Finals obfitował w niespodzianki. Być może największą z nich było zwycięstwo Lee "Rogue" Byung Ryula. Reprezentant Jin Air Green Wings nie był uznawany za faworyta do walki o tytuł mistrzowski. Co więcej, Koreańczyk rzutem na taśmę dostał się w ogóle na listę uczestników WCS Global Finals zajmując ostatnie, ósme miejsce premiowane awansem z rodzimego regionu. Rogue w wielkim finale dość gładko pokonał faworyzowanego soO, dla którego było to dziewiąte srebro w karierze, a trzecie w tym roku. Tym samym Rogue zdobył czek na rekordowe 280 000 dolarów.

Zwycięstwo Rogue'a nie było jedynym zaskoczeniem. Niespodziewanie dobrze poradził sobie SpeCial (wcześniej znany jako MajOr), który w fazie grupowej pokonał dwóch zawodników Splyce: Statsa i TY. W ćwierćfinale bez większych problemów pokonał Polaka, Elazera, któremu nie udało się powtórzyć sukcesu sprzed roku. W półfinale Meksykaninowi zabrakło szczęścia i umiejętności, by pokonać soO. W drugiej części drabinki oczekiwania fanów zawiódł INnoVation, który w wyrównanym meczu musiał uznać wyższość TY.  INnoVation tym samym po raz trzeci z rzędu przegrał w ćwierćfinale WCS Global Finals, mimo że za każdym razem był uznawany za jednego z największych faworytów do zdobycia tytułu. TY natomiast stanął przed szansą ustanowienia epokowego rekordu finansowego. Jeszcze przed BlizzConem zgromadził w samym tylko 2017 roku ponad 330 000 dolarów, z czego znaczną większość zdobył wygrywając IEM World Championship w Katowicach oraz finały WESG w Chinach. Gdyby jeszcze zdobył tytuł mistrza WCS, wygrałby w 2017 roku ponad 600 000 dolarów, czyli znacznie więcej, niż jakikolwiek zawodnik SC2 w ciągu całej swojej kariery (rekordzistą nadal jest MC z nieco ponad pół miliona dolarów wygranych na turniejach). TY jednak wypuścił tę szansę z rąk, gdyż w półfinale z Rogue prowadził 2:0, jednak potem pozwolił Zergowi na wygranie trzech kolejnych map z rzędu.

Złośliwi mogą stwierdzić, że wynik finału był przesądzony jeszcze przed jego rozpoczęciem. Tak przynajmniej wynikałoby z dotychczasowych wyników soO, który od lat znany jest jako tzw. Kong, czyli zawodnik stale zajmujący drugie miejsca w największych turniejach. Koreańczyk w swojej karierze przegrywał w wielkich finałach aż dziewięciokrotnie. W tym roku już dwukrotnie sięgał po srebro. I choć na swoim koncie ma jeden tytuł mistrzowski (wygrana w KeSPA Cup Season 2 w 2015 roku), to wciąż uznawany jest za ofiarę klątwy drugiego miejsca. Rogue natomiast przez znaczną większość swojej kariery utrzymywał się poza ścisłą, koreańską czołówką, nawet mimo kilku przebłysków. Od drugiej połowy 2017 roku może się jednak pochwalić życiową formą, czego dowodem były zwycięstwa w IEM Shanghai, GSL Super Tournament 2 oraz WCS Global Finals. Jeszcze dzień temu Rogue nie znajdował się nawet w Top 50 światowego rankingu pieniężnego, a dziś zajmuje w nim dziewiątą lokatę.