Nie tylko klawiaturami mechanicznymi gracze żyją. Część z nich uznaje przełączniki mechaniczne za niepotrzebne lub zwyczajnie nie przepada za ich głośnością czy odczuciem podczas wciskania klawiszy. Na szczęście producenci sprzętów gamingowych od czasu do czasu wypuszczają na rynek alternatywy w postaci klawiatur membranowych nieco bardziej odpicowanych niż najtańsze modele za 20 zł. Jedną z takowych jest Apex 150 od Steelseries. Produkt ten charakteryzuje się solidną budową, strefowym podświetleniem RGB oraz dodatkową powłoką zabezpieczającą elektronikę przed niefortunnym zalaniem.

Specyfikacja

  • Klawiatura membranowa
  • Powłoka zabezpieczająca przed zalaniem
  • Wymiary: 463x156x42 mm
  • Waga (bez kabla): 1.1 kg
  • Rodzaj przełączników: membranowe
  • Połączenie: USB 2.0
  • Kabel: 1.8 m w oplocie
  • Podświetlenie: RGB
  • Odświeżanie: 125/250/500/1000 Hz
  • Anti-ghosting obejmujący 24 klawisze
  • Cena: ~ 300 zł

Budowa i jakość wykonania

Apex 150 to wysokoprofilowa klawiatura z przyciskami osadzonymi poniżej poziomu ramki. Jest to model przypominający z wyglądu Apexa 100. Czarna bryła wykonana jest w większości z matowego tworzywa. Zdobi ją błyszczący wzór ciągnący się wzdłuż jej brzegów, jednak bez mocnego oświetlenia praktycznie nie rzuca się on w oczy. W tym przypadku mamy do czynienia ze standardowym układem klawiszy bez dodatkowych przycisków multimedialnych. Nakładki umieszczane na przełącznikach membranowych pokryte są dość grubą warstwą farby, a ich brzegi są mocno wyszlifowane, dzięki czemu przesuwanie po nich palców jest całkiem przyjemne.

Bezpośrednio pod nakładkami znajduje się specjalna, plastikowa powłoka zabezpieczająca membrany i elektronikę przed przypadkowymi strugami herbaty lub energetyków. W dolnej części klawiatury znajdują się również 2 otwory odprowadzające nadmiar cieczy. W tymże plastikowym panelu rozmieszczone są uchwyty służące do montażu klawiszy. Zabezpieczono je dodatkowo twardymi uszczelkami zapobiegającymi przeciekaniu wody w głąb urządzenia.

Pozostając przy elementach znajdujących się w środku klawiatury należy również wspomnieć o systemie podświetlenia. Producenci zastosowali tutaj pewien trik. W Apex 150 nie uświadczymy oddzielnych diod odpowiedzialnych za podświetlenie pojedynczych przycisków. Zamiast tego całość została podzielona na 5 stref RGB odpowiedzialnych za iluminację fragmentów klawiatury. Każda ze stref może być zaprogramowana oddzielnie, a światło mocno rozlewające się między klawiszami dodaje jej pewnego uroku. Jeśli komuś nie odpowiada tęczowe podświetlenie, można śmiało ustawić jeden kolor dla wszystkich stref, a odpowiednie skróty klawiszowe umożliwiają regulację natężenia światła.

O ile wierzch klawiatury najprościej opisać jako dość masywny i mało wyszukany, tak spód wydaje się przypominać wnętrze drzwi samochodowych pozbawionych wygłuszenia. Wzory nie wydają się trafione stylistycznie, a i praktycznego zastosowania nie sposób się w nich dopatrzeć. Nie wspominając już o szarym kolorze tworzywa, które zamiast wprowadzać kontrast sprawia wrażenie, że spód ten jest częścią zamienną zapożyczoną z innego modelu. Z aspektów kosmetycznych warto wspomnieć również o ogromnej ilości śrub (sztuk 15) rozmieszczonych w otworach na całej powierzchni. Jest to jednak zabieg uzasadniony, gdyż śruby te unieruchamiają powłokę zabezpieczającą przed zachlapaniem. Dodatkowo na obwodzie rozmieszczono 5 bardzo małych gumowych podkładek, rozkładane nóżki wyposażone w gumowe stopki oraz 2 rowki odprowadzające rozlane płyny.

Oprogramowanie

W przypadku Apexa 150 możliwości konfiguracji parametrów w oprogramowaniu Steelseries Engine 3 nie są zbytnio rozbudowane, ale te najistotniejsze można wśród nich bez problemu znaleźć. Wszystkie zawarto na jednej stronie z możliwością ukrycia oddzielnych zestawów ustawień.

Po lewej stronie znajduje się panel służący do przypisania instrukcji do poszczególnych klawiszy, w którym wbudowano również edytor makr. Środek okna zajmuje widok klawiatury z przydzielonymi 5 strefami podświetlenia. Parametry iluminacji każdej z nich można regulować oddzielnie.

Standardowo istnieje również możliwość synchronizacji podświetlenia klawiatury z innymi urządzeniami Steelseries. Można także skorzystać z różnych autorskich aplikacji i nakładek udostępnionych w ramach software’owego zaplecza.Po prawej stronie umieszczono pozostałe opcje umożliwiające zmianę natężenia światła, częstotliwości odświeżania sygnału, czy wybór układu klawiszy zależny od regionu (możliwość wybrania 4 regionów – Ameryka Północna, Anglia, Francja oraz kraje skandynawskie).

Wrażenia z użytkowania

Rzadko mam możliwość przetestować klawiatury membranowe, dlatego za każdym razem jestem mile zaskoczony, jak bardzo można dopracować takie konstrukcje. Osobiście lubię odczuwać moment aktywacji klawisza, a przełączniki membranowe zdecydowanie dają taką możliwość. Miłą niespodzianką było dla mnie jak wygodne były nakładki klawiszy zastosowane w tym modelu oraz jak płynnie mogłem przemieszczać palce pomiędzy poszczególnymi przyciskami. Pisanie na tej klawiaturze było o wiele wygodniejsze, niż na dowolnej innej wykorzystującej czerwone przełączniki mechaniczne. Mocowanie wszystkich klawiszy było bardzo stabilne, wymagały one użycia jednakowej siły, a dźwięk przez nie wydawany był przyjemny i łagodny. Nie przeszkadzał mi nawet w żadnym stopniu brak podstawki pod nadgarstki. Ramka była odpowiednio gruba, jej krawędź zaokrąglona, a profil i nachylenie klawiatury zapewniały komfortowe ułożenie dłoni.

W porównaniu do przełączników mechanicznych dało się zauważyć różnicę w sposobie działania podczas grania. Aktywacja instrukcji przypisanej do danego przycisku następowała w odrobinę innym momencie jego wciskania. Wynikało to bezpośrednio z budowy przełączników. Największy opór odczuwało się na samym początku, tuż po przyłożeniu palca i spadał on w momencie, gdy membrana zaczynała się odkształcać. Nie wpływało to jednak na jakość rozgrywki oraz poprawność przekazywanych poleceń.

Podsumowanie

Na pierwszy rzut oka Apex 150 prezentuje się dość monotonnie, a jego design bardziej odstrasza, niż przyciąga uwagę. Błyszczący wzór wokół klawiszy zupełnie do mnie nie przemawia (chociaż ciężko go w ogóle zauważyć), a spód wydaje pochodzić z zupełnie innego modelu. Całość ratuje w pewnym stopniu podświetlenie, które pomimo ograniczenia do 5 stref wygląda naprawdę przyzwoicie, a wyciekające światło w końcu nadaje tej bryle jakiegoś charakteru. Bez zaglądania pod spód i po włączeniu iluminacji można przestać odwracać wzrok i zacząć doceniać sam komfort użytkowania. Powrót do klasycznej, wysokoprofilowej klawiatury z Apexem 150 był dla mnie naprawdę przyjemny. Byłem zupełnie usatysfakcjonowany jej działaniem oraz wygodą. Z przełączników membranowych naprawdę można jeszcze coś wykrzesać, a po połączeniu z wysoką jakością wykonania obudowy i dodatkowymi funkcjami zwolennicy tych konstrukcji mogą je odkryć na nowo.