Podczas ostatniego weekendu na stadionie warszawskiej Legii odbyły się finały akademii PRIDE, podczas których wybrane zostały dwa składy mające reprezentować organizację. W ich trakcie udało nam się przeprowadzić krótką rozmowę z filarem projektu, trenerem Kubą "Kubikiem" Kubiakiem, który odpowiadał za selekcję graczy i ich dalszy rozwój.


To nie jest łatwa sprawa, żeby wybrać piątkę graczy, która ma reprezentować organizację. Godziny streamów, dodatkowych godzin spędzonych nad projektem, mnóstwo treningów, setki osób, które zapisały się do projektu. Jak trudno jest wybrać dziesiątkę zawodników, która będzie reprezentować PRIDE?

Jest to wyjątkowo ciężkie zadanie, najbardziej niewdzięczne. Nie ze względu na to, że nie cieszę się ze szczęścia osób które przeszły, ale szkoda mi osób, które się nie dostały, bo zadecydowały o tym takie niuanse, które nawet mi ciężko jest nazwać. Kwestia wyspania się pół godziny i danej osobie przeszedłby stres i zmęczenie. To są naprawdę bardzo trudne rzeczy do określenia. Najłatwiejsza była selekcja z ponad pięciuset osób, aby wybrać dwieście, brać każdego kto potrafił strzelać i się komunikować. Potem kolejne osoby, które już musiały mieć jakieś umiejętności drużynowe. Później brałem osoby które strzelały i były w jakiś sposób wyróżniające się. Z dziesiątki wybrać piątkę to jest najtrudniejsze zadanie, jakie miałem w karierze trenerskiej.

Gdybyś mógł się teraz dłużej zastanowić nad zmianami w składach, gdybyś mógł ich dokonać, zrobiłbyś to czy raczej stawiasz na tych graczy którzy byli i są obecnie w akademii?

Na teraz nie. Wziąłbym drugą piątkę zawodników i tak naprawdę nie zdziwiłbym się, gdyby wygrali z pierwszą piątką zawodników, którą ja wybrałem. To jest CS, kwestia dobrego dnia. Na pewno sporo też było wyczucia w tym wszystkim. Czułem, że dany zawodnik może za miesiąc, dwa pokazać się lepiej niż zawodnik przeze mnie odrzucony. Także nie nazwałbym tego loterią, może jakąś minimalną. To raczej kwestia mojego przeczucia, które, mam nadzieję, że mnie nie zmyli i jednak ten skład będzie dążył dalej. Będę bardzo mocno chciał pomóc ekipie, która się nie dostała, aby znaleźć im jakąś organizację.

A jak poziom zawodników? Są na poziomie polskiej sceny, europejskiej, czy może to taka typowa akademia?

Zdecydowanie dzisiejszy skład to jest typowa akademia. Podczas gry na lanie było widać niesamowity stres u chłopaków. Gdyby zmierzyli się z byle jakim zespołem z najlepszej trzydziestki Polski, to mieliby problemy, aby z takim zespołem grać. Spotkanie na lanie zaprezentowało nam bardzo ciekawy poziom, ale to było widowisko, którego nie jesteśmy w stanie zazwyczaj wyłapać. To jest umiejętność radzenia sobie osoby, która ma kilkanaście lat, ze stresem. Takie osoby nie jeżdżą na lany, ewentualnie ogląda ich maksymalnie kilkanaście osób. Teraz oglądały ich tysiące, wszyscy im kibicują i sprawdzają jak to dalej się potoczy. Ten stres to jest 85% gry. Ja sam po dzisiejszej grze w zasadzie nie wybierałem, starałem się wybrać summa summarum ze wszystkich etapów. Do tego chciałem nałożyć niepisany piąty etap, czyli jak dany zawodnik może poradzić sobie za miesiąc czy dwa.

Co konkretnie brałeś pod uwagę przy wyborze? Oglądałeś grę tych zawodników przez setki godzin. Statystyki to jedno, a gra to drugie.

Powiem szczerze, że na statystyki nie zwróciłem uwagi w żadnym przypadku. One dla mnie nie grają i tak naprawdę to, że jedna osoba w meczu zrobi czterdzieści fragów, a w następnym pięć, to nic nie znaczy. Pierwsza rzecz, którą podpowiedział mi jeden doświadczony kolega, należy brać pod uwagę to, jak dany gracz się rozwinie. Zdecydowanie to brałem pod uwagę, kierowałem się przeczuciem. Rzecz numer dwa to umiejętność radzenia sobie nie tyle z presją grania na lanie, ale kiedy na przykład wynik jest niekorzystny, to nie wszyscy są w stanie podjąć decyzję, aby coś zrobić. To jest ważne - wyjść przed szereg, zrobić pauzę, powiedzieć „dobra panowie, zróbmy jakąś tam zagrywkę, to powinno wyjść”.  Numer trzy to taka ogólna atmosfera w zespole - czy się komuś grało dobrze z daną osobą. To na pewno było czynnikiem, który wpłynął na moją ostateczną decyzję.

Wspomniałeś o rozwoju, przyszłości. Jaką przyszłość widzisz dla drużyny, którą wybrałeś?

Na początku sporo treningów, w których, mam nadzieję, będę mógł uczestniczyć w jak największej ilości. W dzisiejszym składzie spontanicznie został wybrany także trener, co jest dodatkową ciekawostką. Głównie zajmiemy się poprawą błędów i umiejętnością adaptacji w zespole. Są to raczej osoby, które mają jakieś doświadczenie zespołowe, więc wierzę, że będą w stanie sobie też poradzić kiedy ja czy ich nowy trener nie będziemy obecni, Naszym głównym zadaniem będzie eliminowanie własnych błędów i nauka pracy w zespole, bo zdecydowanie w dzisiejszym składzie, składzie talentów, te umiejętności drużynowe jeszcze na najwyższym poziomie nie są i moim zadaniem będzie, aby te umiejętności rosły z czasem.

Funkcja trenera jest jedną z najważniejszych w drużynach esportowych. W tym momencie trener jest obecny w niemal każdym zespole, który myśli o profesjonalnej grze. Czy spodziewałeś się na początku projektu, że znajdziesz osobę, która mogłaby zostać trenerem?

Nie, w ogóle o tym nie myślałem. Chociaż nie, pomyślałem o tym raz. Była taka osoba, która miała niesamowitą myśl taktyczną, ale bałem się, że nie będzie miała siły przebicia. Jedna taka osoba była wcześniej, z tego co pamiętam to w drugim etapie, pół roku temu. Dzisiaj osoba, która będzie nowym trenerem akademii, pokazywała się z dobrej strony taktycznej, idealnie była w stanie zgrać swój zespół. Miałem dwóch prowadzących, jeden był dużo starszy, drugi dużo młodszy i postanowiliśmy wspólnie, oczywiście zawodnicy tez się zgodzili, że tak będą wyglądać ich role. Uznałem że najlepszym rozwiązaniem  tego wszystkiego będzie to, żeby młoda osoba została zawodnikiem, starsza trenerem i żeby ta młoda pobierała doświadczenie od tego starszego zawodnika, a trener po prostu zaczął się uczyć na akademii, aby w przyszłości uczyć w szkole czy trenować profesjonalne zespoły. Counter-Strike jest tak dynamiczny, że nawet ja sam nie wiem co będę robić za miesiąc, więc mam nadzieję, że uda mi się tak pokierować chłopakami, aby po prostu rośli w silę i byli zauważalni na scenie.

Na samo zakończenie – jak ty siebie widzisz w akademii PRIDE? Będziesz starał się pomóc chłopakom jakoś bardziej czy chciałbyś, żeby robił to nowy trener?

Na początku będę bardzo blisko. Nie wiem też ile będę mógł  poświęcić im czasu, ale najwięcej ile będę mógł, tyle postaram się poświęcić. Zdecydowanie pomogę przy zgrywaniu się. Jeśli fundamenty nie będą najlepsze, to boję się, że z czasem i tak problemy będą się pojawiać, dlatego moim zadaniem będzie te fundamenty solidne postawić i potem dopiero będę dawał więcej pola do popisu trenerowi czy osobom, które ewentualnie mogłyby w tym składzie działać. Ja mam swoją wizję, wiele razy zaczynałem pracę z nowym zespołem, mam swój plan treningowy, który wdrażam, zwłaszcza po stronie CT, ale o tym może nie będę mówił. Mam kilka planów, które chciałbym zrealizować. Ja też trochę czasu trenerem nie byłem, także będę musiał sobie na początku przypomnieć kilka rzeczy, ale wydaje mi się, że to, gdzie byłem prawie dwa lata temu zaczynając karierę trenerską z Vexed Gaming, a teraz gdzie jestem kończąc już projekt akademii PRIDE pokazuje, że tego doświadczenia mam już więcej i wydaje mi się, że uda mi się być dobrym trenerem, który będzie miał siłę przebicia, bo tego brakowało mi na samym początku.

W takim razie trzymam kciuki za projekt akademii, ciebie jako trenera, a może kiedyś zobaczymy cię jeszcze jako gracza…

Nie, raczej już nie. (śmiech)

Zobaczymy, zobaczymy…  dziękuję i powodzenia.

Dziękuję również!

Śledźcie autora wywiadu na Twitterze.


PRIDE Academy podczas weekendowych finałów projektu wyłoniło dwa zespoły. Kuba "KubiK" Kubiak wcieli się w rolę trenera drużyn, które mają za zadanie wyszkolić zawodników z potencjałem. Więcej informacji na temat akademii znajdziecie w tym miejscu.