Polskie drużyny nigdy nie słynęły ze zbyt dużej trwałości swoich składów. Szybkie roszady przeprowadzane po kilku tylko słabszych miesiącach (a nierzadko i bez nich) stały się swoistym znakiem rozpoznawczym zespołów takich, jak Team Kinguin czy ALSEN-Team. Chyba nikt jednak nie dokonywał zmian z takim rozmachem i taką częstotliwością jak Izako Boars. A przecież początkowo zanosiło się, że zespół ten naprawdę może odcisnąć swoje piętno na krajowej scenie. Bo chociaż nie należał do ścisłego jej topu, potrafił nierzadko napsuć krwi tym bardziej utytułowanym od siebie czy też pokazać się na prestiżowym lanie. Niemniej ostatecznie projekt ten spalił na panewce, a po lubianym pierwotnym składzie pozostały już tylko wspomnienia. I to bardzo krótkie wspomnienia.

Od ROG-a do Stompa

Początek tej historii znają prawdopodobnie wszyscy, więc bez zbędnego zagłębiania się w szczegóły – po zakończonym zwycięstwem ASUS ROG Join The Republic Challenge Piotr "izak" Skowyrski zapewniał, że pomoże trójce występujących wraz z nim graczy.  – Na pewno będę wspierał tych chłopaków, którzy będą chcieli grać, którzy będą chcieli, by ich esportowa kariera się rozwijała i na pewno ich nie zostawię. Na efekty tych zapewnień nie trzeba było długo czekać, bo już podczas Intel Extreme Masters Katowice 2017 popularny streamer ogłosił narodziny nowej, współtworzonej przez siebie organizacji, która otrzymała nazwę Izako Boars. Trzon nowo powstałej ekipy tworzyć mieli Daniel „Stomp” Płomiński i Kamil „LUULIGUZMAN” Pala oraz Sebastian „NEEX” Trela. Kilka dni później dwa pozostałe miejsca przypadły natomiast w udziale Kamilowi "kamilowi" Kamińskiemu oraz Karolowi "repo" Cybulskiemu, byłym zawodnikom PRIDE.

fot. Izako Boars

Wokół drużyny stworzył się ogromny hype, a sponsorzy, skuszeni nazwiskiem Skowyrskiego, walili drzwiami i oknami, chociaż w tamtym momencie piątka graczy nic jeszcze nie osiągnęła. Czy taki rozgłos na tak wczesnym etapie bardziej pomaga czy też przeszkadza – oceńcie sami. Tak czy inaczej, bardzo szybko przyszły pierwsze małe sukcesy, czyli awans do ESL Mistrzostw Polski oraz drugie miejsce podczas Let's Play Częstochowa 2017. Potem przyszła faza grupowa wspomnianego już EMP, po której zawodnicy izaka zapewnili sobie grę w play-offach. Co prawda tam już w pierwszym meczu musieli oni uznać wyższość PRIDE, ale nie zmienia to faktu, że półfinał najbardziej prestiżowych krajowych rozgrywek osiągnięty niespełna dwa miesiące po utworzeniu musiał robić wrażenie. Apetyty zarówno kibiców, jak i samych graczy stale rosły i nie było co się dziwić. – Mamy dobre warunki, dlatego staramy się wszystko robić powolutku, ale iść cały czas do przodu. Obecnie – jak na taki okres wspólnej gry – jestem zadowolony z naszych wyników – mówił w kwietniu NEEX na łamach Cybersportu.

Niemniej czas mijał, a IB nie było w stanie wspiąć się na sam szczyt podium. Był oczywiście wyjątek w postaci Lordi's Game Cup, ale generalnie kamil i spółka najczęściej kończyli lanową rywalizację z tytułem wicemistrzów. Powtarzało się to zresztą na tyle często, że zaczęto nawet mówić o klątwie drugiego miejsca. Ekipę dopadła stagnacja, a jakby tego było mało, spadł na nią także cios w postaci odejścia Daniela „STOMPA” Płomińskiego, który zdecydował się porzucić niepewną karierę esportowca na rzecz oferty pracy z Danii. – Nie należało to do najprostszych decyzji, biłem się z myślami przez jakiś czas, ale stwierdziłem, że muszę myśleć przyszłościowo – stwierdził 22-latek, żegnając się tym samym z drużyną. Jak się potem okazało, nie robił tego jako ostatni. Tak czy inaczej, po krótkim okresie zdekompletowania do zespołu dołączył Mateusz "matty" Kołodziejczyk, który jednak przez długi czas był członkiem składu nieoficjalnie. Obawy przed permanentnym zatrudnieniem byłego zawodnika ATB Gaming był oczywiste – wszak nadal ukarany jest on banem, który automatycznie zamyka jego pracodawcy możliwość chociażby walki o awans na Majora.

Od repo do lysa

Względny spokój trwał zaledwie miesiąc, ale wszystko zmieniło się pod koniec sierpnia. Wówczas Izako Boars przegrało w finale CSBETGO CUP z PACT, co przelało czarę goryczy, a przynajmniej tak było w przypadku repo. – Ja po prostu nie będę już grał w tej drużynie, bo stwierdzam, że nie jest to w ogóle przyszłościowe – stwierdził Cybulski na prowadzonym przez siebie streamie. Początkowo wszyscy oczekiwali, że dotychczasowy prowadzący zespołu zwyczajnie się zgrywa, ale bardzo szybko stało się jasne, że o żadnych żartach nie ma mowy. Sytuacja ekipy izaka znacznie się w tym momencie skomplikowała, bo dopiero co zaczęła się ona zgrywać z mattym, a już musiała łatać nowo powstałą wyrwę. A zrobić to było niezwykle trudno, co pokazuje fakt, że w kolejnych tygodniach przez skład przewinęło się kilku różnych stand-inów, pośród których wyróżnić można m.in. Bartosza "Hypera" Wolnego czy też Tomasza "ToMa223" Richtera. Żaden z nich nie zagrzał jednak miejsca na dłużej, co, jak można się spodziewać, miało destrukcyjny wpływ na wyniki. Fala pozytywnych rezultatów minęła, ustępując miejsca rozczarowującym występom podczas 15. sezonu ESL Mistrzostw Polski, Polskiej Ligi Esportowej oraz Pucharu Polski Cybersport.

fot. Izako Boars

Zmiana miała nastąpić podczas Poznań Game Arena 2017. Na długo przez wielkopolskim konwentem izak oraz partnerujące mu firmy zapowiadały coś, co szumnie nazwano konferencją prasową. Koniec końców była to tylko jej namiastka, ale i dawało to dobry pretekst, by ogłosić ostateczny (jak się wtedy zdawało) kształt nowego Izako Boars. I wreszcie nadszedł ten moment – jak można się było domyślić, popularny streamer zaproponował stały angaż matty'emu. Większym zaskoczeniem była natomiast tożsamość drugiego pozyskanego gracza, którym okazał się Dawid "xype" Lach. Nazwisko nastolatka mało komu mówiło cokolwiek więcej, a nieliczni byli tylko w stanie wspomnieć, że przecież jeszcze do niedawna można go było oglądać w barwach gamENERGY. Tak czy inaczej, w nowej formie IB miało spokojnie pracować, by odzyskać utracony blask, wrócić na właściwe tory i ponownie dać o sobie znać. Plany były ambitne, fanpage organizacji aż roił się od zagrzewających do boju postów, które miał na powrót zbudować wokół zespołu atmosferę oczekiwania, ale wtedy niespodziewanie... przyszła pora na kolejne zmiany, przez które Dziki Izaka naprawdę solidnie zachwiały się w posadach.

Zaledwie kilka dni po ujawnieniu stałego składu... doszło w nim do zmiany. Dość nieoczekiwanie z barwami IB pożegnała się pozostała dwójka laureatów projektu ASUSA, czyli LUULIGUZMAN i NEEX. Ten pierwszy rozstał się z organizacją definitywnie, drugi natomiast pozostał niej, ale odsunięty od drużyny. Z jednej strony była to roszada szokująca, ale z drugiej strony wiele osób, nauczonych już przeszłością, zapytało z przeciągłym ziewnięciem "znowu?". Owszem, znowu. I znowu też w miejsce sprawdzonych już i ogranych zawodników postanowiono sprowadzić nieopierzonych młokosów, którzy poważną karierę mają dopiero rozpocząć. Od razu po rozstaniu z wyżej wymienioną dwójką poinformowano, że w kolejnych tygodniach testy w ekipie Dzików Izaka przechodzić będą Szymon „lys” Łondka i Piotr „nawrot” Nawrocki. Co ciekawe, obaj trafili wcześniej do zespołu izaka sformowanego przy okazji drugiej edycji Join the Republic. Tak czy inaczej, czy to oznaczało spokój na dłuższą chwilę? Odpoczynek od zmian i chwilę relaksu? W żadnym wypadku. – Jako że nie ma co się z tym dłużej ukrywać – tak odszedłem z drużyny Izako Boars. Była to dosyć krótka przygoda, ale wyciągnąłem z niej wnioski – napisał po zaledwie miesięcznym trialu lys. A karuzela kręciła się dalej.

Ale... dlaczego?

I to jest bardzo trudne pytanie, na które jednak brak odpowiedzi. Bo jeśli spojrzymy na samą organizację to trudno jej cokolwiek zarzucić. Oczywiście, można IB wytykać średnio prowadzony i nadmiernie nachalny marketing, ale cała reszta wydaje się być bez zarzutu, a jak na polskie warunki nawet bardzo dobra. Zresztą, każdy z graczy, który opuszczał drużynę, niezależnie czy robił to w atmosferze konfliktu, czy też nie, zachwalał wszystko to, co otrzymał od izaka i współpracujących z nim ludzi. – Mogę powiedzieć, że wraz z PACT była to najlepsza organizacja w jakiej miałem okazję grać w swoim życiu – przyznał krótko po odejściu repo. – Organizacja zaskoczyła mnie niesamowicie pozytywnie, zostały nam zapewnione idealne warunki. Mam nadzieję, że będzie się ona jeszcze prężniej rozwijać, ponieważ ludzie wkładający wysiłek w jej budowanie dają z siebie 110% – wtórował mu kilka miesięcy później lys. Chciałoby się wobec tego zapytać dlaczego jest tak źle, skoro jest tak dobrze, chociaż w tym momencie możemy tylko snuć przypuszczenia, bo tak naprawdę dokładnej sytuacji wewnątrz drużyny nie znamy.

Tak czy inaczej, przykro patrzy się na to, jak obecnie prezentuje się pozycja IB. Przykro, bo polska scena potrzebuje czegoś takiego, jak Dziki Izaka – marki wspartej znanym nazwiskiem, które przyciąga grono sponsorów, bo to daje o wiele lepsze warunki do rozwoju dla młodych graczy. Niestety, jeśli skład drużyny nadal będzie zmieniał się z tak ogromną częstotliwością, o jakimkolwiek rozwoju nie będzie mowy. Stabilizacja to właśnie to, na co w najbliższych miesiącach powinni stawiać Skowyrski i spółka, zwłaszcza jeśli chcą, by zespół wreszcie stał się zespołem i przestał być wyłącznie bannerem reklamowym, na koszulkach którego można umieszczać kolejne logotypy. Teraz przed ekipą kamila spokojniejszy okres, w trakcie którego będzie ona mogła przygotować się do 16. sezonu ESL Mistrzostw Polski oraz 3. sezonu Polskiej Ligi Esportowej. Tak naprawdę dopiero wtedy będziemy mogli powiedzieć coś więcej na temat stworzonego w ostatnich tygodniach składu. Oczywiście pod warunkiem, że znowu nie dojdzie w nim do żadnej rotacji.

Ktoś mógłby powiedzieć, że Izako Boars potrzebuje czasu, bo posiada obecnie bardzo młody skład. I faktycznie miałby rację, bo z czwórki zatrudnionych w momencie pisania tego tekstu graczy dwóch nie przekroczyło jeszcze 20. roku życia. Tylko z drugiej strony należy pamiętać, że nadal mówimy o organizacji, która jeszcze kilka miesięcy temu znajdowała się w krajowej topce, docierała na podium ESL Mistrzostw Polski, była w stanie toczyć wyrównane pojedynki z PRIDE czy też Elements Pro Gaming. To wszystko gdzieś się ulotniło i to w zastraszająco krótkim czasie. Lekkie rozczarowanie może budzić także fakt, że z tej podstawowej trójki, która pierwotnie miała tworzyć projekt pod nazwą "Izako Boars" nie ostał się już nikt. I o ile odejście Stompa było nieuniknione i niezależne od nikogo, tak już o sprawie NEEXA i LUULIGUZMANA nie można tego powiedzieć. Jeśli głosy o rzekomym wewnętrznym konflikcie były prawdziwe, można uznać, że management musiał postawić na którą ze stron. Zdecydowano się na kamila, a czy był to wybór słuszny? To dopiero się okaże.

Śledź autora tekstu na Twitterze – MaPetCed