Mikołaj "mouz" Karolewski nie był jedynym zawodnikiem Teamu Kinguin, z którym porozmawialiśmy podczas Ecenter Copernicup 2018. Zmagania w Toruniu odwiedził także Michał "MICHU" Müller i z nim także udało nam się chwilę porozmawiać.

Na początku roku twój zespół przeszedł dość niespodziewaną zmianę. Jak, patrząc już niejako z perspektywy czasu, odnalazłeś się w nowym Teamie Kinguin?

Wydaje mi się, że odnalazłem się bardzo słabo. W ogóle nie pasuje mi to jak gramy. Ciężko jest rozmawiać po angielsku, kiedy od samego początku mojej kariery komunikowałem się wyłącznie w języku polskim. Dużo ciężej jest się dogadać, dużo mniej łączy nas też z MUTiRiSEM i foxem niż z naszą czteroosobową grupką, gdzie znamy się dość długo. Dużo trudniej jest się komunikować również poza grą, bo to też jest ważne - jakaś atmosfera w drużynie. Ciężko to w ogóle zbudować. Myślę, że to są takie główne przeszkody w tym wszystkim.

Nie masz wrażenia, że potrzeba po prostu czasu?

Myślę, że z czasem to wszystko uległoby poprawie. Też dużą przeszkodą jest to, że ani ja, ani mouz, ani MUTiRiS nigdy nie graliśmy komunikując się w języku angielskim, więc na pewno brakuje nam też słownictwa, jeśli chodzi o dialog poza grą. Ale myślę, że z czasem moglibyśmy to nadrobić i byłoby dużo lepiej.

Jak zatem widzisz przyszłość?

W moim planie jest po prostu granie dalej i dążenie do tego celu, który zawsze sobie ustalałem – żeby wygrywać jak najwięcej. Jak widać, w aktualnym składzie i w tym jak się komunikujemy, nie idzie nam zbyt dobrze, więc nie wiem czy organizacja będzie chciała poczynić jakieś związane z tym kroki. Wydaje mi się jednak, że jeszcze pozwolą nam pograć w tym składzie. Jeżeli podjęli o tym decyzję, to pewnie mieli też świadomość, że może nie być tak, jak będą tego chcieli, że nam będzie ciężko. W jakimś tam sensie zgodzili się na to, więc myślę, że powinni dać nam czas, żeby to dograć, żeby było jak najlepiej.

A może to czas na całkowitą zmianę otoczenia?

To jest bardzo trudne. Kiedy jesteś związany kontraktem, to w sumie jest to niewykonalne.

No chyba, że ktoś zapłaci.

Tak. No chyba, że ktoś zapłaci. Wymogów, jakie mam w kontrakcie, nie zna jednak nikt i nie mogę też ich publikować. Myślę, że na razie nie ma kogoś, kto zapłaciłby za wykupienie mnie. Pozostaje czekać do momentu, kiedy będę wolnym graczem – no chyba, że przedłużymy umowy całą drużyną. Ciężko mówić, bo to dość odległy temat.

Hipotetyzujmy. Jeśli taka oferta by się pojawiła, rozważyłbyś zmianę otoczenia?

Jasne, że tak. Może to by była jakaś zmiana na plus. Jeżeli ktoś chciałby zapłacić pieniążki, to na pewno byłby to jakiś krok w przód dla mnie, o ile nie byłaby to drużyna z dużo niższej półki. Nawet jeśli na pierwszy rzut oka nie byłaby to świetna propozycja, to zawsze warto przemyśleć plusy i minusy, a potem na spokojnie podjąć decyzję.

Rozmawialiśmy o zmianie w twoim zespole, ale po Majorze doszło też do wielu ciekawych roszad w paru czołowych drużynach z Europy. Czy niektóre nie były zbyt pochopne?

Takim faworytom jak Astralis czy Virtus.pro nie poszło. Dużo drużyn zawiodło się na sobie i chcą w pewien sposób kontynuować tę formę sprzed Majora, kiedy radzili sobie dobrze, dostawali się na turnieje, zajmowali dobre lokaty. Jeśli coś nie poszło i zespół wie lub domyśla się jaki jest tego powód, to chcą to po prostu naprawić.

Wspomniałeś Virtus.pro, a w ostatnim czasie to dość gorący temat, w który zresztą sam byłeś zamieszany. Czy to czas na ostateczne rozwiązanie problemów, czyli zmiany w najlepszym polskim zespole?

Forma Virtusów jest niestabilna od prawie roku. Na początku 2017 mieli dobre wyniki w Las Vegas, mieli też przyzwoite występy na Majorach, ale jak wszyscy zdążyli już zaobserwować, coś jest nie tak w tej drużynie, coś nie pomaga im wygrywać, a z drugiej strony raczej przeszkadza, co było widać na ostatnim turnieju w Bostonie. Coś po prostu jest nie tak, że grają w takim stylu w jakim grali. Jeżeli mają jakiekolwiek podteksty, żeby to naprawić, no to myślę, że warto. Nie ma sensu trzymać całego składu jeżeli  coś jest nie tak i próbować to zmienić. Jeżeli nie da się czegoś zrobić w tym składzie, a nie wiem czy próbowali, czy po prostu im to odpowiada... No nie wiem jak tam jest. To jest decyzja drużyny i organizacji. Jeżeli oni nie będą chcieli zmian i są w stanie powiedzieć, że wrócą do tej ścisłej czołówki, tak jak było wcześniej, no to niech tak będzie. Ale jeżeli coś im przeszkadza, to jak najbardziej - niech zmieniają.