Nadzieje były spore, ale niestety nie udało się ich jeszcze spełnić. W swoim lanowym debiucie w nowym składzie Virtus.pro po trzymapowym pojedynku uległo mousesports i już na starcie skomplikowało swoją sytuację w StarLadder i-League StarSeries Season 4.

mousesports 2 : 1 Virtus.pro

(SL i-League Star Series S4 – 2. runda)
18 7 Cobblestone 8 22
8 7
16 9 Inferno 6 7
7 1
16 7 Mirage 8 9
9 1

Po przegranej na własne życzenie pistoletówce Virtusi nie pozwolili stłamsić się rywalom i od razu odpowiedzieli udaną rundą force. Duża w tym zasługa nowego nabytku, Michała "MICHA" Müllera, który zanotował całkiem udany początek. Niestety z czasem zarówno on, jak i jego koledzy stracili cały animusz, co też mousesports skrzętnie wykorzystało. Podopieczni Sergeya "lmbta" Bezhanova byli nawet w stanie ugrać pięć oczek z rzędu i tylko udana końcówka pierwszej połowy pozwoliła VP wyjść na skromne, jednopunktowe prowadzenie.

Bardzo szybko jednak nic z niego nie zostało, bo mouz zaczęło punktować zaraz po przerwie. Kolejne minuty nie pozwalały nam jednoznacznie stwierdzić na czyją korzyść zakończy się ten mecz, bo obie formacje miewały całkiem niezłe momenty. W pewnym momencie wydawało się, że szala przechyli się na stronę zespołu Robina "ropza" Koola (który to zresztą zawodnik rozgrywał fantastyczne spotkanie), ale koniec końców doszło do dogrywki. Tam los wygranej nadal wydawał się niepewny i dopiero drugi overtime przyniósł rozstrzygnięcie. Dodajmy, że rozstrzygnięcie bardzo pozytywne, bo Virtus.pro zwyciężyło 22:18.

Niestety ten sukces nie dał Polakom pozytywnego kopa, przez co na Inferno przybyli nieco zaspani. Efektem tego było prowadzenie 5:0, które mouz zapewniło sobie błyskawicznie. Dopiero po chwili Virtusi się przebudzili, doprowadzając do remisu. Na ich nieszczęście na niewiele się to zdało – po kilku słabszych momentach gracze Imbt ponownie przejęli inicjatywę i nie oddali jej już do końca, dzięki czemu przed zmianą stron od VP dzielił ich dystans trzech oczek.

Przegrana przez polską piątkę pistoletówka praktycznie przesądziła już o losach tego meczu. Dzięki zdobytej w ten sposób przewadze mousesports z prędkością karabinu maszynowego stale powiększało swój dorobek, zaś Virtus.pro mogło się tylko bezradnie przyglądać. Podopiecznych Jakuba "kubena" Gurczyńskiego stać było tylko na jeden udany atak, który w przypadku ich rywali był tak naprawdę wypadkiem przy pracy. Już po chwili było po wszystkim, zaś obie formacje mogły przygotowywać się psychicznie do trzeciej mapy.

W tym momencie żarty się skończyły, a w szeregi obu drużyn wkradła się nerwowość. Miało to oczywiście wpływ także na dalszy przebieg spotkania – od pierwszych minut trwała wzajemna wymiana ciosów i nikt tak naprawdę nie potrafił na dobre przejąć inicjatywy. Minimalnie lepiej w tym okresie gry prezentowało się Virtus.pro, dzięki czemu występ po stronie broniącej zespół ten kończył z wynikiem 8:7. Nie było to jednak prowadzenie, które gwarantowało jakikolwiek spokój.

Zwłaszcza, że po chwili mousesports ugrało pistoletówkę, która otworzyła przed ropzem i jego kolegami prostą drogę do zwycięstwa. Wraz z upływającym czasem sytuacja Virtusów stawała się coraz bardziej dramatyczna, a szanse na udany start ukraińskich zawodów coraz mniej realne. I faktycznie – ostatecznie to gracze mouz mogli cieszyć się z wygranej w stosunku 16:9, zaś przed Polakami konkretny materiał do analiz. Chociaż zaliczający dziś lanowy debiut MICHU akurat nie ma się czego wstydzić.

Z uwagi na dzisiejszą porażkę Virtus.pro w drugim dniu StarLadder i-League StarSeries Season 4 podejmie inne drużyny, które przegrały dziś swoje mecze. W gronie tym znajdują się m.in. Fnatic, HellRaisers oraz Heroic. Po więcej informacji na temat zawodów zapraszamy do naszej relacji tekstowej.