Podczas ostatniego bootcampu Illuminar Gaming zadaliśmy kilka pytań zawodnikowi tej formacji, Tomaszowi "exhie" Tuszko na temat jego poprzednich zespołów, osiągnięć, nastawienia do gry oraz szansy danej przez organizację.


Jakie są twoje odczucia związane z organizacją i drużyną?

Organizacja Illuminar podeszła do nas bardzo profesjonalnie. Właściciel jest człowiekiem bardzo otwartym na nas, przywitał nas z otwartymi ramionami. Zostaliśmy przyjęci jak rodzina, również przez drużynę League of Legends – na przykład Tabasko był u nas. Organizacja stara się zapewnić nam jak najlepsze warunki – mentalne jak i materialne. Ogółem jest super.

Dla Ciebie jest to kolejna organizacja, pod której skrzydłami grasz. Wracając jeszcze do akademii PRIDE, która ostatecznie przybrała obecny kształt. Była to dla ciebie jakaś porażka?

Tryouty do akademii PRIDE były dziwnie zrobione. O wiele lepiej byłoby, gdyby składy były znane o wiele wcześniej, a tak przygotowywaliśmy się pod presją. Osoby, które miały być prowadzącymi, miały bardzo ciężką rolę, bowiem miały niecałą godzinę, żeby ogarnąć czwórkę innych osób do pozycji, do których nie były one nigdy przystosowane. Być może tak wypadłem, bo starałem się wszystko robić pod siebie, nie pod innych. Czułem się od nich lepszy.

Czułeś się od nich lepszy, bo byłeś lepiej przygotowany, masz większe umiejętności? Czy dlatego, że w większości były to osoby, które nie pokazały jeszcze swojego potencjału?

Myślę, że czułem się lepszy z tego względu, że tylko ja i Spławik pojawialiśmy się na lepszych turniejach jako Śmiechawahehe. Mieliśmy lepsze wyniki i reszta była, powiedzmy, jakoś niżej – pod nami.

Właśnie, Śmiechawahehe – drużyna, która była uwielbiana przez ogrom ludzi. Myślisz, że to otworzyło ci furtkę do kariery?

Na pewno Śmiechawahehe jako dziecko moje i Spławika pokazało, że nawet ci mniej znani gracze mogą wygrywać lub robić jakieś wyniki na dobre drużyny z tego tak zwanego wysokiego tier2 typu HellRaisers i że nawet takie dzieciaki są w stanie powalczyć, mimo że nikt nie patrzył na nich poważnie.

To był taki moment, gdy ludzie was poznali, stwierdzili, że "oni mają talent, mogą być kimś wielkim czy na polskiej scenie czy w Europie". Odczułeś jakąś presję z tym związaną, że graliście na topowe marki?

Presji z mojej strony było bardzo mało. Myślę, że bardziej młodsi gracze jak Axii lekko odczuli stres, gdy graliśmy na HellRaisers i mieliśmy bliski wynik. Pojawiła się nerwówka i popełniliśmy kilka błędów, które odebrały nam szansę na DreamHack.

Myśleliście, żeby grać coś więcej w tym składzie, że może kiedyś zostaniecie przejęci przez jakąś większą organizację? A może to było coś w stylu "ah, spróbujmy, może się uda"?

Będąc szczerym, skład Śmiechawyhehe założyliśmy na dziesięć minut przed kwalifikacjami. Następne składy którymi pokonaliśmy na przykład dignitas, a sam Fox grający obecnie w Team Kinguin, wyzywał nas od cheaterów, były bardziej planowane. Na przykład Molsi gra obecnie w PACT, a Sidney w Illuminar wraz ze mną.

Czyli ostatecznie można uznać to za sukces, że pojawiliście się pod skrzydłami tej organizacji?

Jest to sukces. Myślę, że Śmiechawahehe była tego początkiem.

Przechodząc dalej, nie do końca powiodło Ci się w twoim kolejnym zespole, Pompa Team. Ile tam grałeś, około miesiąca?

Dokładnie trzy tygodnie.

No właśnie, trzy tygodnie. Czy uważasz, że to był problem z twojej strony, nie wpasowałeś się do drużyny czy może były jakies inne przyczyny?

Uważam, że problem był zarówno z mojej jak i ich strony. Mam tak zwany zwierzęcy styl gry, jestem osobą, która lubi grać agresywnie, czasem nawet za bardzo. Mało było szans na korekty. Graliśmy bardzo statycznie, co mi nie pasowało. Czułem, że nie pasuję charakterem do tej drużyny. Czułem, że jest ich czwórka i ja osobno.

Przechodząc do sytuacji w Illuminar. Jesteś graczem, który tak jak mówisz – preferuje zwierzęcy styl gry. Myślisz, że twoja osoba wpasowuje się w charakterystykę Illuminar?

Mamy mnie i Sany'ego, czyli powiedzmy dwóch takich zwierzaków. Mamy Sidney'a, który stara się nas "okiełznać", jest Sobol, który jest strasznie statyczny i jest spokojną osobą. Jest też Soren, który jest z nas najbardziej doświadczony. Atmosfera jest bardzo dobra, jak widać na bootcampie. Jest dużo śmiechu, wszyscy się ze sobą dogadują i myślę, że nie będzie problemów. Po pierwsze nie mamy żadnej presji na sobie. Po drugie staramy się najpierw pracować nad zgraniem zespołu, czy pasują nam wszystkim pozycje. Taktyczne zgranie będzie później, na razie staramy się zgrać swoją piątką.

Pojawiało się sporo komentarzy, że jesteś toksycznym graczem. Czujesz, że może coś w tym być, że rzeczywiście jakiś zwierzęcy styl gry, podejście do niej, nastraja cię do tego, że czasem możesz powiedzieć za dużo czy się zdenerwować?

Powiedzmy, że nie jestem osobą, która trzyma język za zębami, mówi to co myśli. Czasami to wychodzi na złe. Toksyczny... Trochę jestem, ale to zazwyczaj jak widzę, że ktoś robi głupie rzeczy. Czasem sam robię takie rzeczy, ale dotyczy to naprawdę dużych błędów, aż człowiek może wybuchnąć. To jest problem polskiej sceny, dużo osób grających np. w Polish Pro League tak ma, że stają się toksyczni.

Polska scena jest specyficzna i każdy doskonale o tym wie. Rozmawialiśmy przed wywiadem o nastawieniu do gry. Mówiłeś, że trzeba mieć mocną głowę. Czy ty takową masz? Czy czujesz się pewnie w trakcie gry? Miałeś momenty kryzysu, gdy stwierdziłeś, że nie jesteś w stanie gry, nie masz po co?

Nie miałem takich momentów. Największa motywacja przyszła mi po Pucharze Polski Cybersport z tomorrow.gg. Jeśli chodzi o mnie jako gracza – jestem bardzo pewny siebie, co widać po moich akcjach. Robię coś, co nie przyszłoby nikomu do głowy. Oceniam siebie jako kogoś bardzo pewnego i nie odczuwającego stresu.

Ma to wpływ na resztę drużyny? Przekazujesz pozytywną energię?

Jeśli chodzi o lany, to jestem "krzykaczem", zawsze krzyczę na przeciwników, dobrze to wpływa. Jeśli gra się na młodszych graczy, to pojawia się nerwówka jak ktoś na nich krzyknie. To znakomicie oddziałowuje na naszą drużynę, bo jest takim wsparciem motywacyjnym.

Organizacja Illuminar Gaming postanawia zainwestować w CS-a – twoja pierwsza myśl jak się o tym dowiedziałeś?

O tryoutach słyszałem parę miesięcy temu od Destra. Pomyślałem, że fajnie, że kolejna organizacja wchodzi w CSa, bo mamy ich już bardzo dużo w Polsce – Venatores, Team Kinguin i teraz Illuminar, które głównie zajmowało się LoL-em, a nagle wchodzi w CS-a. Myślę, że to dobry krok dla organizacji jak i graczy, gdyż mamy kolejny zespół, który znalazł dach nad głową.

Nie miałeś takiego pomysłu, żeby spróbować, że to może być twoja szansa?

Byłem zapisany do tryoutów, co zaproponował mi właśnie Adam. Miał na mnie oko, z tego co słyszałem. Myślę, że jak nie Pompa, to właśnie tu bym trafił.

I ostatecznie jesteś. Dobrze się z tym czujesz? Uważasz, że to najlepszy krok jaki mogłeś podjąć w tym momencie?

W tym momencie tak. Miałem ofertę z zagranicy, ale to nie dla mnie, gdyż mam na razie szkołę i nie miałbym możliwości tak częstych wyjazdów.

Wyobraź sobie, że Illuminar Gaming staje się topową drużyną w Polsce, powiedzmy TOP4. Za ile to by było możliwe? Widzisz siebie za, powiedzmy rok, na szczycie polskiej sceny, jako drużyna, która potrafi ugrać na większe marki?

Myślę, że możemy to porównać do sytuacji x-kom teamu. Pierwszy krok to zacząć wygrywać na polskie drużyny. Drugi to osiąganie sukcesów w polskich ligach, a trzecim będzie początek myślenia o graniu za granicą. Jeżeli są jakiekolwiek kwalifikacje, to owszem, można to zrozumieć, ale zagraniczne turnieje to dość odległa sprawa. Najpierw stawiamy na polskie turnieje, wtedy będziemy mogli myśleć co dalej będzie.

Czyli kwalifikacja do polskich rozgrywek to najbliższy cel, jaki przed sobą stawiacie?

To jest powiedzmy "must be" dla nas, inaczej tego nie widzimy.

A co się stanie, jeśli się nie uda?

Będziemy próbować dalej. Niedługo będzie kilka polskich lanów – Let's Play w Częstochowie czy lan w Zwoleniu. Myślę, że jak zaczniemy wygrywać lany, to wszystko się zacznie, będą zaproszenia do turniejów, wszystko się wtedy zmieni.

Mówisz, że całkiem spory wpływ na to gdzie jesteś miał Destru, który jakoś podkładał ci myśl dotyczącą tryoutów w Illuminar. Jak wygląda wasza współpraca na linii menedżer-drużyna?

Powiedzmy, że Adam nazywany jest ojcem polskiego CS-a. Jest to niesamowita osoba, której nie da się nie lubić. Dobrze, że mamy jako menedżera kogoś, kto był na szczycie, reprezentował Polskę, ponieważ jak ma się menadżera mało związanego z Counter-Strikiem, to jest wtedy ciężej. Tak mamy osobę, która wie czego oczekujemy i co ona sama powinna zrobić.

A jak reszta organizacji na was reaguje? Czujecie, że stawiają na was bo chcą mieć dywizję CS-a, czy rzeczywiście jesteście częścią rodziny Illuminar Gaming?

Mogę powiedzieć, że czujemy się rodziną.

Dziękuję ci bardzo i mam nadzieję, że osiągniecie swoje cele na najbliższy czas.

Dziękuję bardzo.