Większość kibiców z niecierpliwością oczekiwała na przenosiny Michała "MICHA" Müllera do Virtus.pro i wiązała z nimi naprawdę spore nadzieje. Młody Polak ma już za sobą obie imprezy, w trakcie których obowiązywać miało jego wypożyczenie i na ten moment nie jest jeszcze pewne czy jego współpraca z VP zostanie przedłużona. A jak w tym czasie poradził sobie 21-latek?

Spójrzmy prawdzie w oczy – wypożyczenie MICHA nie uzdrowiło Virtusów, bo tak naprawdę nie mogło tego zrobić. I to z kilku powodów. Przede wszystkim, zawodnik Teamu Kinguin i jego tymczasowi koledzy mieli stanowczo zbyt mało czasu, by jakiś widoczny progres naprawdę miał miejsce. Ponadto trudno było sądzić, że wymiana jednego z pięciu ogniw składu, którego problemy mają związek nie tylko z personaliami, stanie się nagle lekiem na całe zło. No i oczywiście nie stała się.

Poniżej prezentujemy podsumowanie tego jakie liczby MICHU wykręcił w poszczególnych rozgrywkach, w których przyszło mu grać pod banderą VP:

ESEA MDL S27 SL i-League StarSeries S4 IEM Katowice 2018
Fragi 65 186 45
Zgony 59 203 52
K/D ratio 1,10 0,92 0,87
HS % 46,2% 47,3% 40%
Rating 1,09 0,96 0,96

Czy zatem przygoda Müllera z Virtus.pro była czymś niepotrzebnym? Bynajmniej. Wszak momentami był on w stanie dźwigać na sobie ciężar odpowiedzialności, gdy reszta jego kolegów niedomagała. Oczywiście w innych chwilach równał on do słabego poziomu całej drużyny, ale i tak jego gra mogła stanowić swoistą iskierkę nadziei, która gdzieś tam w oddali delikatnie zamajaczyła. Ktoś powie, że VP z MICHEM w składzie odpadło w fazie grupowej dwóch kolejnych lanów, ale tutaj wracamy do punktu wyjścia – było za mało czasu, by ten okropny dół, w którym Virtusi znaleźli się rok temu, nagle zniknął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Nie każdy jest Teamem Liquid, który po zmianie jednego gracza staje się nagle zupełnie inną drużyną.

Tak czy inaczej, ten miesiąc w wykonaniu młodego zawodnika podsumować można stwierdzeniem "momenty były". Wypożyczony z Kinguin rifler miał piorunujące wejście i do pewnego momentu nie schodził poniżej pewnego przyzwoitego poziomu. Wszystko zmieniło się dopiero na StarLadder i-League Star Series Season 4, gdzie zarówno 21-letni gracz, jak i reszta jego kolegów ewidentnie zawiedli, nie podejmując nawet większej walki o awans do fazy play-off. Nie da się ukryć, że w Kijowie na Müllera skierowane były oczy wszystkich, zaś presja ta nie pozwoliła mu na dobre rozwinąć skrzydeł, co było też niemożliwe przy niewielkim wsparciu reszty zespołu.

Nieco inaczej było na zakończonym niedawno Intel Extreme Masters Katowice 2018. Tutaj i podczas meczu z G2 Esports, jak i przy okazji starcia z Heroic MICHU starał się jak mógł, by on i jego drużyna choćby spróbowali dostać się do play-offów. Niestety i tym razem nie mógł liczyć na pomoc swoich towarzyszy, gdyż ci sobie ewidentnie nie radzili. We znaki dały się także problemy z utrzymaniem odpowiedniej koncentracji czy też zwyczajnie proste wpadki natury taktycznej. Müller może dobrze strzelać, ale jeśli Virtus.pro jako całość nie ma pomysłu na obejście obrony czy też odparcie ataków rywali to nawet aim tutaj nie pomoże.

Mimo to w ostatnich tygodniach gracz Kinguin i tak wypadł minimalnie lepiej niż reszta składu, co widać w poniższym zestawieniu:

MICHU Snax byali pashaBiceps NEO
Fragi 296 293 275 270 256
Zgony 314 313 311 325 315
K/D ratio 0,94 0,94 0,88 0,83 0,81
HS % 45,9% 36,2% 60,7% 37,8% 32%
Rating 0,98 0,97 0,96 0,90 0,86

Oczywiście nikt nie twierdzi, że MICHU na pewno więcej już nie zagra w barwach Virtus.pro. Co prawda umowa jego wypożyczenia trwać miała pierwotnie tylko do zakończenia IEM Katowice 2018, ale należy pamiętać, że już za kilka tygodni przed VP kolejna impreza. Podopiecznym Jakuba "kubena" Gurczyńskiego naprawdę trudno byłoby teraz znaleźć kogoś, kto mógłby jeszcze przed startem V4 Future Sports Festival wzmocnić albo przynajmniej nie osłabić drużyny.

Wydaje się więc, że VP jest skazane na Müllera i prędzej czy później usłyszymy o transferze definitywnym (w nieco gorszym scenariuszu o przedłużeniu wypożyczenia). Niemniej dla obu stron przedłużenie tej współpracy byłoby na pewno decyzją dobrą, bo jednocześnie gwarantowałoby stabilizację, a mimo wszystko świeża krew stanowiłaby także pewien impuls do kontynuowania prac nad postawą zespołu i wspólnym naprawianiem toczących Virtusów od wielu miesięcy błędów. No bo spójrzmy prawdzie w oczy – kto jeśli nie MICHU?