Fnatic to jedna z czterech formacji, które już drugiego dnia Intel Extreme Masters Katowice 2018 zapewniły sobie udział w play-offach polskiej imprezy. A należy pamiętać, że zaledwie kilkanaście dni temu Szwedzi fatalnie zaprezentowali się podczas StarLadder i-League StarSeries Season 4.

W Kijowie piątka ze Skandynawii nie była w stanie wygrać ani jednego meczu i w niezbyt przyjemnych okolicznościach odpadła z zawodów. Mimo to w bardzo krótkim okresie była ona w stanie poprawić swoją grę na tyle, by znaleźć się w czołowej ósemce IEM-u. W rozmowie z HLTV do kwestii SL i-League odniósł się Robin "flusha" Rönnquist, który stwierdził:

Osobiście nie jestem w stanie stwierdzić co wydarzyło się na StarLadderze – wyznał wprost 24-latek. – Przegraliśmy tam z kilkoma niżej notowanymi drużynami i wyglądało to tak, jakbyśmy tam w ogóle nie dojechali. Nie dość, że nasza współpraca nie wyglądała najlepiej, to jeszcze nie potrafiliśmy w nic trafić, dlatego też wyglądaliśmy tam najgorzej pod każdym względem. W skrócie właśnie to miało miejsce na StarLadderze. Było to dla nas niesamowicie dołujące, ale przyjechaliśmy tu, by pokazać nasz prawdziwy poziom i na razie się nam to udaje – dodał.

Doznane na Ukrainie upokorzenie, jak widać, tylko zmotywowało Fnatic, które we wczorajszym meczu ograło faworyzowane G2 Esports. Co ciekawe jednak, szwedzki zespół przed przyjazdem do Katowic przybrał dość nietypową formę przygotowań – indywidualne treningi kosztem gry drużynowej.

Szczerze mówiąc, w ostatnim czasie nie trenowaliśmy razem – wyjaśnił Rönnquist. – Chcieliśmy od siebie odpocząć, każdy z nas grał najczęściej w FPL-u czy też Swedish Pro League lub ewentualnie na matchmakingu, czymkolwiek takim. Wzięliśmy przerwę od wspólnej gry, by podjąć próbę naprawy naszych indywidualnych umiejętności – stwierdził.

Przed 24-latkiem i jego kolegami jeszcze jeden mecz w play-offach, który zaważy na losie Skandynawów, którzy mogą awansować bezpośrednio do półfinałów lub też do rozgrywanych wcześniej ćwierćfinałów. Tak czy inaczej, Fnatic pojawi się w Spodku, gdzie ma nadzieję zmierzyć się z kimś spoza ścisłego światowego topu.

Jeśli mam być szczery to liczymy na korzystne losowanie w play-offach – nie krył flusha. – Od pewnego czasu ciągle trafiamy na SK czy FaZe, dlatego też mam nadzieję, że tym razem dostaniemy kogoś innego. Czujemy się pewnie w starciu z każdym, za wyjątkiem właśnie SK i FaZe – zakończył.

Pełny zapis rozmowy z Robinem "flushą" Rönnquistem w języku angielskim znaleźć można pod tym adresem.