PRIDE postawiło kolejny krok na drodze do obrony mistrzowskiego tytułu Pucharu Polski Cybersport. Triumfatorzy poprzedniej edycji po ciężkim i wyrównanym meczu ograli Pompa Team, który jednak napsuł dziś faworytom sporo krwi i mimo porażki nie ma się czego wstydzić.

Pompa Team 1 : 2 PRIDE

(Puchar Polski Cybersport S3 – półfinał)
16 9 Nuke 6 14
7 8
14 5 Mirage 10 16
9 6
9 8 Overpass 7 16
1 9

Już pierwsza runda pistoletowa zwiastowała nam niezłe emocje. Obie formacje w wytężony sposób walczyły o udany początek, chociaż ostatecznie bardziej zdeterminowani okazali się reprezentanci Pompa Teamu. Karol "repo" Cybulski i spółka zyskali tym samym spory atut w postaci bardziej stabilnej ekonomi, a to z kolei poskutkowało aż siedmioma wygranymi z rzędu rundami. Dopiero pod koniec pierwszej połowy PRIDE zaczęło odrabiać straty i jeszcze przed przerwą zbliżyło się do rywali na odległość trzech oczek.

Taki stan rzeczy najwyraźniej nie zdeprymował Pompy, która drugi raz okazała się lepsza w strzelaniu z pistoletów. Sformowany niedawno skład otworzył sobie tym samym prostą drogę do zwycięstwa, ale w pewnym momencie coś ewidentnie przestało tam działać. Z gorszego fragmentu gry rywali skrzętnie skorzystali Jacek "MINISE" Jeziak i jego koledzy. PRIDE kontynuowało walkę o comeback i było nawet bliskie zapewnienia sobie dogrywki. Do tej jednak nie doszło, bo ostatnie słowo należało do zespołu repo, który wygrał w stosunku 16:14.

Po zmianie stron Pompa, jeszcze siłą rozpędu, ugrała na Mirage'u rundę pistoletową, w czym była ogromna zasługa Bartosza "Hypera" Wolnego. Były to jednak tylko miłe złego początki, gdyż kolejne minuty należały już tylko do MINISE'A i spółki. Faworyci tego pojedynku niemalże od razu odpowiedzieli udanym forcem i wraz z upływem czasu coraz bardziej powiększali swoją przewagę. Ta w szczytowym okresie wynosiła nawet 10:2, ale jeszcze przed przerwą została nieznacznie zmniejszona.

Prawdziwy powrót zaczął się dopiero po przejściu Pompa Teamu do defensywy. Reprezentanci organizacji Szymona "IsAmU" Kasprzyka nieoczekiwanie przejęli inicjatywę i bardzo szybko doprowadzili do remisu 11:11. Od tego momentu obie formacje poświęciły się zdecydowanie ostrożniejszej grze, czego następstwem była wzajemna wymiana ciosów. Aż do trzydziestej rundy nie było jasne kto wygra i dopiero wtedy szalę na swoją stronę przechyliła piątka z PRIDE.

Na trzeciej mapie żarty już się skończyły. Overpass nie był już tak widowiskowy, gdyż i jedni, i drudzy kontynuowali spokojniejsze podejście do rywala, które mogliśmy już obserwować pod koniec Mirage'a. W efekcie żadna z drużyn nie była stanie na dobrze przejąć inicjatywy i w takich okolicznościach nie było mowy o jakimś bardziej okazałym wyniku. Najlepiej niech o tym zaświadczy prowadzenie 8:7, które przed końcem pierwszej połowy zapewniła sobie Pompa.

Jak się później okazało, nie miało to żadnego znaczenia. Po przejściu do obrony PRIDE utworzyło bowiem monolit, który okazał się być zbyt mocny. PT nagle z równorzędnego rywala zepchnięte zostało do roli statysty, który w kolejnych rundach powiększył swój dorobek zaledwie o jeden punkt. Z kolei MINISE i spółka spokojnie robili swoje, dzięki czemu na koniec tego starcia to oni mogli świętować triumf 16:9.

Już za kilkanaście minut kolejny wielki finał, w którym Team Kinguin podejmie PRIDE. Spotkanie to wraz z polskim komentarzem oglądać można za pośrednictwem ESL.TV Polska. Po więcej informacji na temat Pucharu Polski Cybersport w CS:GO zapraszamy do naszej relacji tekstowej.