Od dwóch porażek rozpoczęli zmagania w ramach piątego sezonu Esports Championship Series gracze Virtus.pro. Reprezentanci polskiej formacji na Inferno i Cache'u zmuszeni byli uznać wyższość Astralis, na pierwszej z tych map odnosząc szczególnie dotkliwą porażkę.

Astralis 8 : 16 Virtus.pro

(ECS Season 5)
16 10 Inferno 5 8
6 3

Starcie na Inferno już od początkowych minut nie szło po myśli Virtusów. Polacy przegrali rundę pistoletową, co potem ciągnęło się za nimi niemalże przez całą pierwszą połowę. Ich Duńscy rywale, którzy pochwalić się mogli znaczną przewagą ekonomiczną, pewnie bronili dostępu do swoich BS-ów i tylko raz pozwolili sobie na gorszy okres, podczas którego podopieczni Jakuba "kubena" Gurczyńskiego wpisali na swoje konto aż trzy oczka z rzędu. Była to jednak tylko kropla w morzu potrzeb, bo na przerwę piątka znad Wisły schodziła z aż pięciopunktową stratą.

Nadzieje na korzystny wynik mogły jeszcze odżyć w przypadku zdobytej pistoletówki, ale ta jak na złość wpadła na konto Astralis. W tym momencie gracze VP rozpoczęli rozpaczliwą walkę o comeback, ale tak naprawdę już na starcie byli skazani na porażkę. Przeciwko nim były finanse, była matematyka, a i słaba dziś dyspozycja Filipa "NEO" Kubskiego ewidentnie nie pomagała. Nic zatem dziwnego, że Virtus.pro po stronie broniącej ugrało zaledwie trzy rundy i przegrało ostatecznie 8:16.

Virtus.pro 12 : 16 Astralis

(ECS Season 5)
12 6 Cache 9 16
6 7

Chwilę później nadeszła pora na Cache, który rozpoczął się od... dokładnie, od przegranej pistoletówki. Nieoczekiwanie jednak Virtus.pro błyskawicznie odpowiedziało udaną rundą force, która dała Polakom niepowtarzalną szansę na wypracowanie sobie okazałego prowadzenia. Niestety Jarosław "pashaBiceps" Jarząbkowski i spółka ostatecznie z niej nie skorzystali w mniej więcej w połowie pierwszej odsłony meczu całkowicie ustąpili pola przeciwnikom. Nic zatem dziwnego, że bardzo szybko prowadzenie VP 6:4 zmieniło się w przewagę Astralis w stosunku 9:6.

Po przerwie zawodnicy kubena wreszcie rozpoczęli walkę o powrót, w czym niewątpliwie pomogła im wygrana runda na pistolety. Piątka znad Wisły rozpędzała się coraz bardziej i zdołała nawet zmniejszyć dzielący ją od rywali dystans do zaledwie jednego punktu. Gdy jednak remis był już na wyciągnięcie ręki, polscy gracze pozwolili ograć się grającemu eco Astralis, co, jak się później okazało, było fatalne w skutkach. Po tym niepowodzeniu NEO wraz z kolegami już się nie podnieśli i koniec końców polegli wynikiem 12:16.

Już za kilkanaście minut czekają nas kolejne mecze Virtus.pro. Tym razem polska formacja dwukrotnie zmierzy się z finalistami Intel Extreme Masters Katowice 2018 z FaZe Clanu. Oba pojedynki oglądać będzie można pod tym adresem.