Za AGO Esports niesamowicie męczący bój. Polska formacja najpierw rozegrała trzy mapy przeciwko Teamowi LDLC.com, by następnie spotkać się na czterech kolejnych z Singulairty Esports. No ale ostatecznie się udało – Damian "Furlan" Kisłowski i spółka zapewnili sobie awans do ćwierćfinału GG:Origin i już tylko trzy mecze dzielą ich od awansu na Intel Extreme Masters Sydney 2018.

Singularity Esports 2 : 3 AGO Esports

(GG:Origin – decydujący mecz grupy D)
16 13 Cobblestone 2 10
3 8
12 8 Inferno 7 16
4 9
5 4 Overpass 11 16
1 5
14 6 Cache 9 16
8 7

Singularity, jako ekipa z drabinki wygranych, przestępowało do tego pojedynku z jedną mapą na koncie. Ta przewaga wyraźnie zmotywowała Szwedów do jeszcze lepszej gry i chociaż na początku Cobblestone'a oddali AGO Esports pistoletówkę to już w kolejnych minutach liczyli się tylko oni. André "BARBARR" Möller wraz z kolegami raz po raz stopowali ofensywne zakusy rywali z Polski, więc nic dziwnego, że pierwszą połowę kończyli z przytłaczającym wynikiem 13:2. Po przerwie AGO przerwało jednak tę dominację i próbowało jeszcze odwrócić losy starcia. Na próżno, bo ich skandynawscy oponenci potrzebowali zaledwie trzech oczek, które mimo przedłużających się problemów udało im się wreszcie zdobyć. Tym samym AGO poległo 10:16, zaś w całym meczu przegrywało już 0:2.

Wtedy żarty się skończyły, co dało się zauważyć także w poczynaniach graczy znad Wisły. Ponownie rozpoczęli oni starcie od wygranej pistoletówki, ale tym razem zdołali pójść za ciosem, dzięki czemu w pewnym momencie osiągnęli rezultat 7:0! Na ich nieszczęście Singulairty przebudziło się wreszcie z tego przedłużającego się letargu, a gdy już to zrobiło, bezlitośnie obnażyło wszelkie słabości Polaków. Jeszcze przed zmianą stron zespół ze Szwecji zyskał skromną, jednopunktową przewagę i był na najlepszej drodze do zamknięcia tego spotkania. Niemniej Furlan i spółka nie odpuszczali i dzięki fantastycznej serii ośmiu zdobytych z rzędu rund zatriumfowali ostatecznie 16:12.

Wówczas nadzieja powróciła, tym bardziej, że na Overpassie nadwiślańska piątka wydawała się czuć jak u siebie. Pierwsza połowa pojedynku na tej mapie przebiegła właśnie pod dyktando podopiecznych Mikołaja "miNiroxa" Michałkowa, którzy spuścili z tonu dopiero pod koniec swojej gry w roli antyterrorystów. Nie zmieniało to jednak faktu, że AGO prowadziło wówczas aż 11:4 i po przejściu do ofensywy bez najmniejszych problemów przypieczętowało swoje zwycięstwo. Z Singularity, które jeszcze na Cobblestonie wydawało się mocarne, nie zostało absolutnie nic, zaś stan meczu wyrównał się – było 2:2.

O losach awansu miał zatem przesądzić Cache. Tam rozpędzona polska drużyna wciąż pewnie parła na swoich rywali, chociaż ci postawili wreszcie bardziej zdecydowany opór. Zresztą bardzo długo obie formacje szły ze sobą łeb w łeb, przez co dzielący ich dystans tuż przed przerwą wynosił zaledwie trzy punkty. Kłopoty AGO rozpoczęły się dopiero po przerwie. Wygrana pistoletówka pozwoliła Singularity doprowadzić do remisu 9:9, przez co sytuacja nadal była otwarta. Kolejne minuty to nerwowa gra z jednej i drugiej strony. Przez długi czas zanosiło się zresztą na dogrywkę, ale koniec końców do niej nie doszło, bo Polacy rzutem na taśmę przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę, odwracając jednocześnie losy całego spotkania.

Dzięki wygranej AGO Esports zakończyło zmagania w grupie D na pierwszym miejscu, zapewniając sobie tym samym awans do ćwierćfinału GG:Origin. Kolejny mecz ekipy znad Wisły już dziś – o godzinie 21:00 podejmie ona HellRaisers. Przypomnijmy, że stawką turnieju jest jedno miejsce na majowych zawodach IEM Sydney 2018.