Trzecie miejsce Starego Kontynentu zdobyte przez Splyce! Niestety, Jakub "Jactroll" Skurzyński i jego Team Vitality musieli uznać wyższość swojego dzisiejszego rywala i to właśnie Węże zapewniły sobie możliwość występu na Rift Rivals.

Splyce 3 : 2
Team Vitality

Mimo lepszego początku w wykonaniu Splyce, pierwsza potyczka należała do Teamu Vitality. Największą różnicę było widać na dolnej alei, gdzie Kobbe nie zaliczył najlepszego występu przed własną publicznością. Mając Caitlyn w kompozycji Vitality łatwo zdominowało mapę i z czasem byli nie do powstrzymania. W 26. minucie na konto "Pszczół" powędrował pierwszy Baron, z pomocą którego Jactroll i spółka zdobyli dwa inhibitory. Jeszcze przed pół godziny gry otworzyli stan serii.

W drugim starciu oglądaliśmy zupełnie inne oblicze Splyce. Totalna koncentracja na środkowej linii przyniosła oczekiwany rezultat w postaci wyłączenia Jiizuke z gry. Jego rywal z linii był z kolei bohaterem tego starcia. Zdobyta wcześnie przewaga pozwoliła mu z czasem dosłownie gromić Włocha na linii. Jednak prawdziwą potęgę Belg pokazał w 22. minucie, kiedy mimo rzucenia się wszystkich rywali na niego zdołał przed śmiercią pokonać obu carrych Vitality. Korzystając z nieobecności kluczowych oponentów, podopieczni Petera Duna ruszyli na bazę rywali i po jedynie 22-minutowym starciu wyrównali rezultat.

Fani wyrównanej rywalizacji w późniejszej fazie mieli ucztę w trzecim starciu serii. Mimo przewagi Vitality w początkowych minutach różnica w złocie została zniwelowana do niespełna tysiąca po wygranej walce przez Splyce w 18. minucie. Do pół godziny gry deficyt w funduszach był względnie łatwy do odrobienia, jednak jeden sejsmiczny wstrząs Jiizuke zapewnił zwycięstwo Vitality w walce, a po jej wygraniu również Barona. Ze wzmocnieniem fioletowej bestii padły nie tylko wszystkie wieże wewnętrzne, ale również pierwszy inhibitor i podopieczni YamatoCannona byli na najlepszej drodze do zwycięstwa. W 37. minucie po wyłączeniu czwórki rywali Jactroll i spółka mogli ruszyć na bazę rywali i dopełnić formalności.

Do czwartego spotkania obydwie drużyny podeszły bardzo ostrożnie. W efekcie, choć pierwsza wieża została zdobyta już w 12. minucie, pierwszą krew oglądaliśmy dopiero po upływie 17. minuty. Dziesięć minut później nawet mimo przewagi trzech smoków śmierć poniosło trzech zawodników Vitality, a chwilę później Splyce zdobyło pierwszego Barona. I choć "Węże" powiększyły swoją przewagę, kluczowym okazał się dopiero drugi Baron, z pomocą którego zespół Kobbego przedarł się do bazy wroga i sprowadził tę serię do best of one.

Po odsłuchaniu Silver Scrapes w akcji zobaczyliśmy ikoniczną postać Xerxe, czyli Iverna. Choć Splyce od pierwszych minut miało przewagę nad Vitality, zespół naszego rodaka wciąż mógł łatwo ją odrobić. Z czasem jednak zawodnicy francuskiej organizacji mieli coraz mniej do powiedzenia. Kolejne wieże wpadały na konto ekipy Petera Duna, a dzięki trzykrotnemu wyeliminowaniu Smoka Powietrza ich bohaterowie byli niemal nieuchwytni. Jeden z większych kroków do zdobycia trzeciego miejsca nastąpił około 33. minuty, gdy gracze Splyce uśmiercili najsilniejszego epickiego stwora – Barona Nashora. Chociaż przewaga w złocie powiększyła się o nieco ponad 3,5 tysiąca, co nie jest tak znaczące w tej fazie gry, to dzięki zdobyciu wzmocnienia udało się im zniszczyć struktury na górnej alei i przygotować podwaliny pod zabicie Nashora po raz kolejny. Tak też się stało – w 41. minucie potwór padł ich łupem ponownie i zniszczenie bazy przeciwnika stało się formalnością.

Przed nami już tylko jeden mecz wiosennej rundy EU LCS 2018. W niedzielę o mistrzostwo Starego Kontynentu powalczą G2 Esports i Fnatic. Czy Marcin "Jankos" Jankowski po trzech latach w najbardziej prestiżowej lidze LoL-a zdobędzie mistrzostwo Europy? Walkę o pierwszy tytuł jungler znad Wisły rozpocznie już o 16:30. Mecz ten będziecie mogli obejrzeć w ESL.TV Polska. Po więcej informacji na temat play-offów EU LCS zapraszamy do naszej relacji tekstowej.