Podczas Good Game Expo, gdzie została rozegrana kolejka 3. sezonu Polskiej Ligi Esportowej, porozmawialiśmy z Maciejem "Luzem" Bugajem. Lider PRIDE opowiedział nam nieco więcej na temat roszad, do jakich doszło stosunkowo niedawno w jego drużynie, a w wyniku których dwóch doświadczonych graczy zostało zastąpionych przez tzw. "młode talenty".


Odejście reatza i minise'a było dla was sporym osłabieniem. Jak zareagowałeś na zmiany w twoim zespole?

Nie mówmy tutaj o odejściu, tylko o typowym transferze. Ci zawodnicy nie odeszli, tylko zostali wykupieni przez większą firmę, która ma więcej pieniążków, przez co udało im się ich pozyskać. minise i reatz byli jednymi z najlepszych. Jacek, który dowodził, a dodatkowo był snajperem, a do tego Paweł, który nawet na tym lanie pokazał na co go stać – jest bardzo dobrym aimerem i to udowodnił. Bez takich dwóch czołowych zawodników jest naprawdę ciężko budować zespół. Teraz zebraliśmy dwóch młodych graczy, nie jest to łatwe, ale myślę, że uda nam się coś stworzyć z tych – mogę powiedzieć śmiało – talentów.

Miałeś wiarę w to, że ten zespół uda się odbudować po tak dużym osłabieniu?

Wiesz, nie możemy ich zastąpić, musimy zbudować coś nowego, bo zmienia się cały styl grania. Zastąpić możemy jednego zawodnika, możemy dwóch, ale w momencie, kiedy zostaje osoba dowodząca. Tutaj straciliśmy trzech graczy i zmienił się prowadzący, więc jest to budowanie zespołu od nowa. Czy wierzymy w to? Wierzę do tej pory i będę w to wierzył. Większość osób mówiło mi: "Co? Z młodymi? Nie dasz rady, bez sensu". Brnąłem w to, brnąłem i tutaj na lanie pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie powalczyć. Wyniki może nie są na naszą korzyść, ale ewidentnie mówią, że mamy szanse. Popełniamy głupie błędy, przegrywamy głupie rundy i musimy jeszcze potrenować, i postarać się ponaprawiać te detale, które tworzą tak naprawdę zwycięstwo.

Po dość długim czasie poszukiwań padło w końcu na młodych graczy – splawika i gaba. Czemu akurat na nich? Jak wyglądał sam proces decyzyjny?

Decyzja została podjęta przez cały zespół i organizację, bo nie możemy wybrać kogoś, kto jest zbanowany za oszustwa. Decyzja na pewno była wspólna. Skupiliśmy się na akademii, ponieważ grałem z nimi troszeczkę i wiedziałem na co chłopaków stać. Tak naprawdę testowaliśmy czterech zawodników z akademii, żeby zobaczyć, których najlepiej do nas przystosuję i padło na splawika. Wzięliśmy go, bo ja osobiście go bardzo lubię i wiedziałem, co pokazuje nawet, jak się stresuje. Jak grałem z nim na turniejach, to pokazywał się z dobrej strony i jest świetnym gościem. A co do gaba –  w ostatnim czasie zwiedził on bardzo dużo zespołów. Myślałem, że to z nim jest jakiś problem, a okazało się, że po prostu nie miał farta i chcemy dać mu szansę, bo się stara, próbuje i pokazuje, że mu bardzo na tym zależy. Mam nadzieję, że to poskutkuje sukcesami.

Sam proces kompletowania składu zajął trochę czasu. W międzyczasie, z braku innych możliwości, musiał grać z wami nawet CEO waszej organizacji, neqs. Nie byłeś sfrustrowany, że to wszystko tyle trwało?

Testowaliśmy zawodników tak naprawdę od momentu wykupu dwóch naszych graczy. neqs, nasz CEO, musiał z nami grać, bo regulamin ESEA mówił, że nie mogliśmy robić zmian. Zostaliśmy tak naprawdę na lodzie, bo mieliśmy bardzo fajną sytuację. Niestety, zawodnicy musieli przejść, takie były warunki kontraktu. Próbowaliśmy coś z tego uskrobać, ale się nie udało. Miejmy nadzieję, że teraz się to zmieni i w przyszłym sezonie ESEA MDL pokażemy się z jeszcze lepszej strony.

Jak się domyślam, proces formowania nowego zespołu nadal trwa. Masz poczucie, że jesteś w pewnym sensie przywódcą, od którego zależą jej dalsze losy?

Myślę, że mogę śmiało powiedzieć – przejąłem prowadzeniu po Jacku, więc w grze jestem dowódcą. Staram się także trzymać w ryzach całą drużynę, tylko wiadomo – jedna osoba nie może tego zrobić. Jedna osoba może rządzić, a my nie chcemy rządzenia w zespole, tylko chcemy mieć fajną, zgraną drużynę, a może nawet nie tylko drużynę, ale i grupę kolegów, którzy współpracują ze sobą, bo tego chcą, a nie dlatego, że są do tego przymuszani. Każdy musi wkładać do tego serce i na pewno poświęcać wiele rzeczy, a więc nie ma tu mowy o rządzeniu. To jest drużyna.


Śledź autora wywiadu na Twitterze – Łukasz Twardowski