Już dziś w Haymarket Theatre w Leicester rozstrzygnięte zostaną półfinały jednego z najbardziej prestiżowych turniejów w League of Legends na Starym Kontynencie, czyli European Masters. Wbrew wszelkim oczekiwaniom, w najlepszej czwórce pojawili się także reprezentanci Polski – Illuminar Gaming. O ostatniej zmianie w składzie, emocjach związanych z turniejem oraz braku możliwości awansu do LCS porozmawialiśmy z prezesem Illuminar Gaming - Michałem Durczokiem.


Jeszcze przed startem EU Masters w składzie LoL-a dokonaliście jednej dość kontrowersyjnej zmiany. Miałeś jakiś większy wpływ na tę decyzję, czy zawodnicy sami podjęli takie, a nie inne kroki?

Nie mogę powiedzieć, że była to wyłącznie decyzja zawodników albo sztabu szkoleniowego, bo jednak koniec końców to ja wydaje ostateczne decyzje. Mimo wszystko propozycja ta na początku wyszła ze strony Wojtka. Najpierw chcieliśmy zrobić sześcioosobowy skład z Inspiredem i Tabasko. Niestety Kacper powiedział, że na chwilę obecną nie jest zainteresowany, ale chętnie wróci do tematu bodajże po zakończeniu Polskiej Ligi Esportowej. Wtedy też pojawił się pomysł z Kikisem. Osobiście miałem bardzo mieszane uczucia co do tego. Po prostu nie wiedziałem czego mogę się spodziewać po Mateuszu w dżungli. Wiedziałem jednak, że jego doświadczenie to nie tylko performance jako zawodnika w dżungli, ale również dobre rozumienie League of Legends i tego, co się dzieje na mapie. Dlatego nie bałem się tej zmiany. Bałem się natomiast odbioru społeczności.

Zdecydowałem się przystać na tę zmianę przez to, że taką potrzebę zgłaszali zarówno zawodnicy, jak i sztab trenerski, który stwierdził, że w tym składzie nie zrobimy progresu i zostaniemy w miejscu. Veggie i VoV powiedzieli mi również, że bez zmian nie pokażemy niczego szczególnego na European Masters i patrząc na obecne wyniki bez ogródek można powiedzieć, że mieli rację.

Pomimo tego że rozstaliśmy się z Wojtkiem, to na pewno spędzamy teraz więcej czasu na rozmowach. Z pewnością więcej ze sobą rozmawiamy odkąd Wojtek nie jest już częścią Illuminar i pracuje jako content manager w Kinguin.

Fani Illuminar Gaming doskonale zdają sobie sprawę z tego, jak dobre masz relacje ze swoimi graczami. Jak się czułeś z tym, że faktycznie będziesz musiał pożegnać się z Wojtkiem?

Jeśli chodzi o tę emocjonalną stronę, to może to zabrzmieć zabawnie, ale jechałem razem z Wojtkiem na spotkanie z Fryderykiem, żeby porozmawiać na ten temat we trójkę i później odwoziłem go z tego spotkania. Nie przeczę, że jakaś łezka nie zakręciła się w oku nie tylko mi, ale też Wojtkowi. Nie wiem czy Wojtek chciał, żeby to było upubliczniane, ale trudno. Generalnie nie czułem się z tym najlepiej, bo Wojtek był osobą, przez którą zacząłem swoją przygodę z tym Illuminar, które widzimy dzisiaj. To dzięki inicjatywie jego i Grzegorza Kamińskiego wyszło tak, jak wyszło. Wojtek to niesamowicie otwarty człowiek, jak się go zna nieco dłużej i było mi strasznie trudno z tą decyzją.

Michał, śledzisz wszystkie mecze swoich podopiecznych w European Masters. Jakie miałeś odczucia podczas fazy grupowej? Miałeś obawy, że chłopaki jednak nie wyjdą z grupy?

Wiem, że chłopaki najlepiej czują się w formatach Bo3 lub Bo5, gdzie mogą w trakcie serii zmienić swoje podejście do przeciwnika. Najbardziej obawiałem się właśnie tej fazy grupowej, gdzie grane były spotkania w trybie Bo1. Oczywiście to już legendarny mem, że mamy losowość Bo1, ale jest w tym sporo prawdy. Po pierwszym zwycięstwie, wiedząc, że trzy ekipy wychodzą z grupy, byłem troszeczkę spokojniejszy. Bardziej bałem się o to, jakie będzie nastawienie chłopaków po porażce w dwóch kolejnych meczach. Na początku obawiałem się Movistar Riders, ale zawodnicy uspokoili mnie, że wszystko będzie dobrze. Potem był mecz na Millenium prowadzone przez Hatchy'ego. Był to trochę mecz honorowy pomiędzy Veggiem, a Adrianem. Jednak to iHG było znacznie lepiej przygotowane, co zresztą przyznał sam Hatchy w swoim poście na Facebooku, mówiąc, że Millenium zostało kompletnie ograne w drafcie.

Liczyłem od początku na top 4 tego turnieju, a przynajmniej takie były moje ciche nadzieje. Aczkolwiek, gdyby poszło jakoś gorzej, to nie miałbym z tym najmniejszego problemu. To ogromne zawody i biorą w nim udział najlepsze zespoły z Europy. Mimo wszystko każde pojedyncze spotkanie to dla mnie niesamowite emocje i jestem naprawdę dumny z tego, że zaszliśmy tak daleko.

Jak na Ciebie wpływają całe te rozgrywki? Jakie to emocje?

Chciałbym żartobliwie powiedzieć, że wyniszczająco. Pamiętam, jak kiedyś emocjonowałem się meczami polskiej kadry w piłce nożnej. Dla mnie to są tego typu emocje. Naprawdę to przeżywam. Nigdy nie byłem narzekającym typem kibica, który marudzi, gdy jego drużyna przegrała, bo doskonale wiedziałem, że nie chciała tego zrobić. Rozumiem porażki, bo jednak są one częścią sportu. Jeśli my wygrywamy, to znaczy, że ktoś inny przegrywa i to działa również w drugą stronę. Widząc dobry performance ze strony chłopaków, jeśli pokazują dobre League of Legends, a mimo wszystko przegrają, to jest mi nieco przykro, ale nigdy nie jestem na nich zły. Nigdy nie było takiej sytuacji, gdzie naciskałbym na nich, mówiąc że gdyby wygrali, to może pojawiłoby się więcej sponsorów i tak dalej. Natomiast, kiedy wygrywają, to ciesze się jakbym był jednym z zawodników. Zresztą chłopaki na pewno już to odczuli.

W trakcie meczów nie potrafię usiedzieć w miejscu. Podczas teamfightów podskakuje na fotelu albo stoję, bo nie umiem siedzieć spokojnie. Jak oglądam mecze z ludźmi, którzy trochę mniej rozumieją League of Legends, to bije brawo nawet, gdy chłopaki wezmą pierwszą wieżę albo pierwszego smoka. Wszyscy się na mnie dziwnie patrzą i mówią: "przecież tu się nic nie stało". Mnie cieszą nawet takie małe zwycięstwa, nawet mała przewaga zdobyta w early game. Widząc, że tracimy pierwszą wieżę, doskonale wiem, że po drugiej stronie mapy dzieje się coś dobrego dla nas. Zauważam takie szczegóły i strasznie się tym emocjonuje. Dlatego nie chciałbym być na miejscu Fryderyka i VoVa, którzy to jeszcze lepiej rozumieją.

W zasadzie byłeś na każdym evencie w Polsce, na którym grali Twoi zawodnicy. Tym razem jednak nie pojawisz się na European Masters w Anglii, z uwagi na finały T-Mobile Ligi Akademickiej. Żałujesz, że nie będziesz mógł dopingować chłopaków na miejscu?

Wiesz co, nie było mnie już również w Budapeszcie przez to, że miałem kilka naprawdę ważnych spotkań, których nie mogłem niestety ominąć. Byłem wtedy na strefie kibica w Warszawie i przeżywałem te emocje, jakbym był w barze ze znajomymi na meczu Polska – Portugalia podczas Mistrzostw Europy w piłkę nożną. Staram się jeździć ze wszystkimi dywizjami iHG. Ostatnio byłem na turnieju z zawodnikami Counter-Strike'a. Chcę być częścią tej organizacji. Nie chcę być jakimś figurantem, który jest na samym szczycie łańcucha pokarmowego. Kiedy trzeba jestem szefem, ale staram się być też dobrym wsparciem i kumplem, z którym można pogadać. Jestem naprawdę zżyty z chłopakami i nawet jak ostatnio rozmawiałem z nimi o tym, że nie pojadę na finały European Masters, to Sebastian powiedział: "już na V4 cię nie było i zobacz jak to się skończyło, musisz jechać z nami". Niestety nie zawsze dostajemy to, czego chcemy.

Dotarliście do najlepszej czwórki European Masters. Gdybyśmy nadal mieli Challenger Series, to prawdopodobnie znajdowalibyście się teraz gdzieś w okolicach relegacji do LCS. Jak oceniasz nagrody, które są do zdobycia w European Masters? W Internecie można zauważyć masę negatywnych komentarzy na temat tego, że można wygrać tylko i wyłącznie pieniądze.

Faktem jest, że nagroda finansowa jest naprawdę fajna, bo jednak za coś trzeba żyć. Szczególnie dla chłopaków jest to dodatkowy zastrzyk gotówki. Szkoda jednak, że European Masters nie jest w żaden sposób powiązane z możliwością awansowania do LCS-ów. Jak wiemy, Riot Games przygotował już model franczyzowy na przyszły rok. Kwota, którą chcą za slota w rozgrywkach, jest naprawdę duża. Jak na polskie realia w tym momencie jest po prostu nieosiągalna. Wątpię, żeby którakolwiek organizacja w Polsce była w stanie wyłożyć te 10-12 milionów euro. Niestety w najbliższym czasie na pewno nie zobaczymy w pełni polskiej drużyny w LCS.

Mam nadzieję, że następne European Masters będzie jednak nieco lepiej nagłośnione. Strasznie późno dowiedzieliśmy się w ogóle o jakichkolwiek konkretach. Było bardzo mało czasu na zrobienie jakiegoś hype'u. Riot również niezbyt szczególnie o tym wspominał. Mimo wszystko widzów na angielskim streamie jest około 30 tysięcy, a w peaku, kiedy grało Origen, pojawiło się chyba około 100 tysięcy oglądających. Wydaje mi się, że jeśli będziemy w stanie dobrze to sprzedawać, to nie jest powiedziane, że ten model franczyzowy nie zostanie wycofany – jeśli on nie będzie miał tak dużej widowni, jak European Masters. Ciekawie byłoby, gdyby Riot mógł zrobić dwie ligi, albo gdyby wygrana w European Masters dawałaby miejsce w play-inach do MSI, czy Worldsów.

Dodatkowo wydaje mi się, że poziom rywalizacji w EU Masters byłby o wiele wyższy, jeśli drużyny miałyby z tyłu głowy to, że jeśli wygrają, to będą mieć szansę na awans do LCS. Gra w LCS to największe marzenie każdego zawodnika League of Legends i to z pewnością zwiększyłoby motywację oraz chęci graczy. A tak jak wspominałem, patrząc na cenę za slota w EU LCS, to wydaje mi się, że sporo organizacji, które teraz są w lidze, po prostu nie będzie chciało tam dalej grać. Mam wrażenie, że pod względem finansowym i biznesowym ta kwota jest bardzo przesadzona.

Podobne obawy widzieliśmy w H2K, kiedy strasznie zmniejszyli swój budżet na EU LCS, bo po prostu tracili swoje pieniądze na grę w tej lidze.

Pamiętajmy też o tym, że Europa jest przyzwyczajona do modelu Ligi Mistrzów i wydaje mi się, że turnieje takie jak European Masters są dużo bardziej emocjonujące, niż same LCS-y. Gdyby LCS miało mistrzów poszczególnych krajów, to zupełnie inaczej by to wyglądało. Myślę, że to wszystko powinno pójść właśnie w tym kierunku. Inaczej kibicuje się drużynie, gdzie gra na przykład sam Jankos, a inaczej kibicowałoby się drużynie, gdzie grałoby pięciu lub chociaż trzech Polaków. Zupełnie inaczej przeżywało się mecze dawnego ROCCAT, niż teraz spotkania G2 Esports. Również patrząc na obecne European Masters, łatwiej jest nam, Polakom utożsamiać się z Illuminar, bo jest tam piątka polskich zawodników, aniżeli Francuzom z Millenium, w którym nie ma żadnego Francuza.

Skoro nie mamy już możliwości awansu do LCS, a polskich organizacji nie stać na kupno slota, to European Masters wydaje się być swego rodzaju rynkiem dla zespołów z LCS. Nie boisz się trochę tego, że po EU Masters do Twoich zawodników może spłynąć ogrom propozycji z innych organizacji?

Absolutnie się o to nie martwię, bo jeśli oni dostaną takie oferty, to będzie to oznaczać tylko tyle, że ja dobrze wybrałem w przeszłości, podejmując z nimi współpracę. Wiadomo, każdy z graczy będzie chciał pojawić się w LCS-ach, dlatego ja będę chciał dogadać się z potencjalnymi zainteresowanymi, żeby to wyglądało dla zawodników jak najlepiej. Będę się cieszył, gdy pojawi się rozgłos, że to jednak zawodnik pochodzący z Illuminar Gaming. Nie ukrywam, mamy graczy z potencjałem LCS-owym. IceBeasto, czy też Woolite lub Kikis, którzy już dawniej występowali w tej lidze. Ponadto Delord gra aktualnie turniej swojego życia – widać u niego największy progres. Sebastian również nigdy nie schodzi poniżej swojego poziomu. Zatem jeśli pojawią się jakieś oferty, to na pewno chciałbym się im przyjrzeć.

Przypuśćmy, że po zakończeniu European Masters trzech zawodników Illuminar Gaming otrzymuje propozycje z LCS. W jakim kierunku będziesz chciał pójść, jeśli chodzi o dywizję League of Legends? Postarasz się o weteranów, czy postawisz na młodą krew?

Na pewno będę się konsultował na ten temat z Fryderykiem, bo obiecał mi, że gdy taka sytuacja faktycznie będzie miała miejsce, to pomoże mi wybrać następny skład. Będę rozmawiał na ten temat także z Bartkiem, który będzie współpracował z dywizją na co dzień. Wydaje mi się, że jeśli obecni zawodnicy rozejdą się po różnych LCS-owych ligach, bo nie jest powiedziane, że będą to oferty tylko z EU LCS, to będę celował w mieszankę doświadczenia z młodą krwią. Wydaje mi się, że w tym momencie jest kilku zawodników na polskiej scenie, którzy jeśliby tylko poprawili grę makro i popracowali jeszcze bardziej, to mogliby dużo zdziałać nie tylko na polskiej, ale także europejskiej scenie.

W "najgorszym" wypadku, gdyby cała piątka dostała propozycje z innych organizacji, to mam już w głowie taki skład, który chciałbym przetestować. Możliwe też, że uciekniemy się do znanego w LoL-u schematu, czyli tryoutów. Trzeba zrozumieć to, że gracz to nie tylko to, co widzimy na mapie, ale też człowiek. Oglądając mecze można sporo gdybać na temat występów poszczególnych zawodników, ale nigdy nie dowiemy się jak wiele dana osoba może dawać całej drużynie. Podobnie było w przypadku Delorda, którego na początku strasznie hejtowano, a teraz mówiąc żargonem Tabasko "zamknął mordy hejterom" i pokazuje, że jest dobry również mechanicznie.


W półfinale European Masters Illuminar Gaming podejmie reprezentantów Francji, czyli Gamers Origin. Spotkanie to zaplanowane zostało na godzinę 18:00. Transmisja z tego pojedynku będzie dostępna w ESL.TV Polska. Więcej informacji na temat rozgrywek znajdziecie w naszej relacji tekstowej.