To już pewne – nie doczekamy się dwóch polskich ekip w fazie play-off StarSeries i-League Season 5. Wszystko przez to, że Virtus.pro przegrało dzisiaj swój mecz przeciwko Renegades i tym samym odpadło już z ukraińskiej imprezy z mało chlubnym bilansem 1:3.

Renegades 2 : 1 Virtus.pro

(StarSeries i-League S5 – 4. runda)
16 9 Train 6 7
7 1
8 6 Inferno 9 16
2 7
16 9 Cache 6 12
7 6

Jak można się było spodziewać, pierwsza pistoletówka padła łupem Renegades, co już na starcie okropnie skomplikowało sytuację Virtus.pro. Polacy zdołali się jednak wygrzebać z lekkiego dołka i także od czasu do czasu punktowali. Nie dało im to co prawda prowadzenia, ale i tak utrzymywali w miarę bezpieczny kontakt ze swoimi rywalami. Tuż przed przerwą strata VP do ekipy z Antypodów wynosiła już tylko trzy oczka, chociaż należało pamiętać, że podopieczni Jakuba "kubena" Gurczyńskiego mieli jeszcze przed sobą perspektywę gry po stronie atakującej. A ta wypadała w ich wykonaniu tragicznie. I tak po prawdzie to jest to najlżejsze określenie jakiego można w stosunku do gry nadwiślańskiej piątki użyć. NEO i spółka byli bowiem kompletnie bezradni wobec pewnie broniących przeciwników i przez całą drugą połowę tylko raz zdołali powiększyć swój dorobek. W efekcie Virtusi polegli w stosunku 7:16 i byli krok bliżej odpadnięcia z zawodów.

Pierwsze minuty na Inferno także nie nastrajały optymistycznie, gdyż podobnie jak na pierwszej mapie, tak i tutaj Renegades okazało się lepsze w strzelaniu z piostletów. Na całe szczęście przy wyniku 1:6 VP wreszcie się przebudziło i to jak! W zawodników kubena nagle wstąpił nowe siły, dzięki czemu to właśnie oni zgarnęli kolejne osiem punktów, kończąc tym samym pierwszą połowę z prowadzeniem 9:6. Dominacja Polaków trwała także po przerwie i to mimo faktu, że stracili oni pistoletówkę – nic to nie zmieniło. Wyraźna wizja porażki ożywiła graczy znad Wisły na tyle, że do końca meczu, poza wspomnianą pistoletówką oraz forcem, nie oddali rywalom już choćby punktu, wygrywając ostatecznie 16:8. Nie da się jednak ukryć, że spore znaczenie miał powrót Jarosława "pashyBicepsa" Jarząbkowskiego, który nie zaczął najlepiej, ale potem także i on odpalił.

Także na Cache'u polska formacja siłą rozpędu zaczęła nieźle i udało jej się nawet wypracować czteropunktową przewagę. Niestety były to tylko miłe złego początki, bo z czasem Renegades znalazło wreszcie sposób na obejście defensywy rywali, a gdy już to zrobiły, kolejne oczka zaczęły dość szybko wpadać na konto podopiecznych australijskiej ekipy. Nic więc dziwnego, że to właśnie Karlo "USTILO" Pivac wraz z kolegami opuszczali stronę broniącą z prowadzeniem 9:6. Po chwili swój koncert dał jednak Michał "MICHU" Müller, który podczas drugiej rundy pistoletowej ustrzelił ace'a, dają tym samym swoim kolegom nadzieję na korzystne rozstrzygnięcie. Ale to nie nastąpiło, bo chociaż przez krótki okres oba zespoły szły ze sobą łeb w łeb to w końcowej fazie tego pojedynku inicjatywę znowu przejęli gracze Antypodów. Los Polaków przypieczętował zaś Justin "jks" Savage, który grając AWP odbił BS-a w sytuacji 2v1 i ustalił wynik starcia na 16:12.

Już za kilkanaście minut ostatnie dziś spotkania – mousesports zmierzy się z Natus Vincere, zaś AVANGAR podejmie Team Liquid. Wybrane mecze StarSeries i-League Season 5 wraz z polskim komentarzem oglądać można za pośrednictwem polskiego kanału StarLaddera, który znajduje się pod tym adresem. Po więcej informacji na temat zawodów zapraszamy do naszej relacji tekstowej.