Prawdopodobnie ostatni turniej Pujana "FNS-a" Mehty w barwach Cloud9 nie przebiegł tak, jak mógłby to sobie Kanadyjczyk wymarzyć. Ekipa zza oceanu w rozpoczynającym drugi dzień finałów ECS Season 5 meczu przegranych grupy A poniosła bowiem porażkę 1:2, uznając wyższość Fnatic. Tym samym dla drużyny spod znaku dziewiątej chmury zawody dobiegły już końca.

Cloud9 1 : 2 Fnatic

(ECS S5 – mecz przegranych grupy A)
16 7 Overpass 8 14
9 6
9 5 Train 10 16
4 6
13 9 Cache 6 16
4 10

Wygrana pistoletówka i trzy zgarnięte rundy – tak wyglądał początek pierwszej mapy w wykonaniu Cloud9. Z czasem jednak przewagę zyskało grające po stronie atakującej Fnatic, które przez kolejne kilkanaście minut nie pozwalało swoim rywalom nawet na chwilę wytchnienia. Dopiero tuż przed przerwą goście zza oceanu ponownie doszli do głosu, dzięki czemu ich strata po pierwszej połowie wynosiła zaledwie jeden punkt. Był to wyniki korzystny tym bardziej, że w drugiej odsłonie starcia role się odwrócił i tym razem C9 punktowało częściej. W pewnym momencie wydawało się nawet, że o losach zwycięstwa zadecyduje dogrywka, ale do tej ostatecznie nie doszło. W 30. rundzie rundzie Szwedzi nie mieli bowiem funduszy i zostali wręcz rozgromieni przed podopiecznych Sohama "valensa" Chowdhury'ego, którzy wygrali w stosunku 16:14.

Ten niefortunny obrót spraw wyraźnie rozsierdził graczy ze Skandynawii, którzy na wybranym przez siebie Trainie pojawili się o wiele bardziej zdeterminowani. I dało to wymierne efekty, bo w szczytowym okresie zespół Freddy'ego "KRIMZA" JohanssonA prowadził już 8:0! I chociaż po chwili Amerykanie także zaczęli zwiększać swój dorobek to nie dało im to zbyt wiele, bo na przerwę schodzili ze stratą pięciu oczek. Po przejściu do defensywy C9 podjęło jeszcze nieśmiałą próbę comebacku i dzięki zdobytej pistol-rundzie odrobiło nawet trzy oczka. Ale to by było na tyle – Fnatic ani myślało pozwolić sobie na kolejne głupie straty i tylko czekało na odpowiedni moment, a gdy on nadszedł bezwzględnie wykończyło ledwo dychającego przeciwnika, spokojnie ogrywając go koniec końców 16:9.

Na trzeciej i jednocześnie decydującej mapie także to szwedzka piątka zaczęła lepiej i to mimo straconych pistoli. Były to jednak tylko miłe złego początki, bo z czasem Cloud9 odzyskało animusz i mimo konieczności gry po teoretycznie trudniejszej stronie zyskało palmę pierwszeństwa. Co więcej, drużyna Tarika "tarika" Celika nie oddała jej już do końca pierwsze połowy, dzięki czemu zapewniła sobie korzystny wynik 9:6. Niemniej potem do Fnatic nagle znalazło się na świeczniku i z nawiązką nadrobiło stracony wcześniej dystans, samemu wchodząc na prowadzenie. Ta niespodziewana roszada zaskoczyła ekipę zza oceanu, która nie miała już argumentów, by zdobyć się na jeszcze jeden zryw, w efekcie czego przegrała 13:16.

Już za kilkanaście minut mecz przegranych grupy B, w którym G2 Esports podejmie Luminosity Gaming. Anglojęzyczna transmisja z tego oraz pozostałych pojedynków dostępna będzie na oficjalnym kanale FACEIT na YouTube Gaming. Po więcej informacji na temat finałów 5. sezonu Esports Championship Series zapraszamy do naszej relacji tekstowej.