Debiutancki sezon PACT w ESEA Mountain Dew League wygląda na razie fantastycznie. Polska formacja w swoim czwartym meczu trzeci raz opuszczała serwer w glorii zwycięstwa, a dziś udało jej się wygrać z nie byle kim. Wyższość graczy znad Wisły uznać musiało bowiem GODSENT, które przecież regularnie pojawia się na międzynarodowych imprezach o dość wysokiej randze. Dziś jednak nie miało to żadnego znaczenia.

PACT 16 : 5 GODSENT

(ESEA Mountain Dew League)
16 10 Train 5 0
6 0

Gdy w pierwszych minutach meczu GODSENT zgarniało pistoletówkę, Szwedzi mogli mieć jeszcze nadzieję na to, że szybko uda im się zyskać pokaźną przewagę. Wtedy jednak PACT brutalnie pozbawiło swoich rywali marzeń i począwszy od rundy force zaczęło w pełni kontrolować przebieg spotkania. Duża w tym zasługa Arka "Vegiego" Nawojskiego, który był zdecydowanie najlepszym członkiem nadwiślańskiej ekipy i jeszcze przed przerwą ustrzelił niemalże 20 fragów. Mimo wszystko pierwsza połowa pozostawiła delikatny niedosyt i wydaje się, że Polacy, którzy zanotowali przecież m.in. serię dziewięciu wygranych z rzędu rund, powinni zapewnić sobie prowadzenie większe niż tylko 10:5.

Jednakże co się odwlecze, to nie uciecze. Po przejściu do ofensywy zespół Dawida "lunAtica" Cieślaka wygrał drugą pistol-rundę, otwierając sobie tym samym prostą drogę do zwycięstwa. W tamtym momencie sytuacja GODSENT była wręcz tragiczna, a sami Szwedzi poruszali się po mapie niczym dzieci we mgle. Nic więc dziwnego, że już po chwili było po wszystkim, a PACT mogło świętować okazałe zwycięstwo w stosunku aż 16:5!

Tym samym PACT poprawił swoją dotychczasową pozycję w tabeli ESEA Mountain Dew League i obecnie znajduje się w czołowej czwórce. Polski zespół ma za sobą już cztery mecze, podczas których odniósł trzy zwycięstwa, a raz musiał przełknąć gorycz porażki.