Nie tylko przewodowymi myszkami gracze żyją. Niektórzy cenią sobie mobilność i swobodę, a do grania nie potrzebują gryzonia o wygórowanej cenie. Postanowiliśmy więc przetestować bezprzewodowy model Trust GXT 115 Macci, który ma zachęcać swoją ceną, atrakcyjnym designem i przyzwoitą funkcjonalnością. Zapraszam do zapoznania się z wynikami przeprowadzonych testów.

Specyfikacja:

  • Mysz bezprzewodowa
  • Symetryczna konstrukcja
  • Wymiary: 117x64x38 mm
  • 6 przycisków
  • Zasilanie: 1 bateria AA
  • Waga (z baterią): 100 g
  • Sensor optyczny
  • DPI: 800/1200/1600/2000/2400
  • Maksymalne przyspieszenie: 10 G
  • Maksymalna prędkość: 30 ips
  • Odbiornik USB 2,4 GHz
  • Cena: ~80 złotych

Budowa i jakość wykonania

Trust Macci już w pierwszej chwili zwraca na siebie uwagę dzięki designowi wykorzystującemu linie zagięć oraz przedłużone przyciski jako elementy stylistyki. Biorąc pod uwagę sam kształt można śmiało powiedzieć, iż producentom udało się zachować równowagę i GXT 115 nie jest ani do bólu obłą bryłą ani kiczowatym potworkiem.

Górny panel połączony jest z głównymi przyciskami, a wykonano go z czarnego, matowego tworzywa. Między przyciskami znajduje się segment, w którym rozlokowano takie elementy jak diodę wskazującą poziom baterii, przycisk do zmiany DPI oraz scroll. Sama rolka wykończona jest warstwą gumy, która zapewnia lepszą kontrolę podczas jej używania. Obracanie nią odbywa się stopniowo, a każdy krok jest delikatnie wyczuwalny. Jej wciśnięcie wymaga natomiast znacznie większej siły, przez  co czasem odnosi się wrażenie, że chodzi ona zbyt ciężko. Na szczęście nie zaobserwowałem takiej niedogodności w przyciskach głównych. Ich kliknięcie jest dość przyjemne, a aktywacja przełączników nie sprawia najmniejszych problemów.

Panele boczne, wykonane z tego samego tworzywa co grzbiet, nie posiadają żadnej dodatkowej faktury, a zwiększoną przyczepność zapewnia ich wklęsłe wyprofilowanie. Dwa dodatkowe przyciski z lewej strony gryzonia sprawiają, iż jest to model przeznaczony głównie dla osób praworęcznych.  Ich montaż pod kątem niemalże identycznym co zagłębienie w panelu bocznym niejako wymusza wciskanie ich lekko od dołu, ale dzięki ich rozmiarowi nie sprawia to dużego problemu.

Powierzchnia spodu GXT 115 wykorzystana jest niemalże całkowicie. Poza pięcioma niewielkimi padami teflonowymi znajdują się tutaj: klapka maskująca baterię AA, czujnik optyczny oraz przełącznik służący do włączania zasilania. Przydatnym dodatkiem jest także gniazdo, w którym umieścić można odbiornik USB po jego odłączeniu, aby nie zawieruszył się on przy przewożeniu.

Sensor

Nie udało mi się nigdzie znaleźć konkretnej informacji o tym, jaki konkretnie sensor został zastosowany w tym modelu. Skupię się więc tylko na przedstawieniu jego parametrów oraz osiągów.

  • Częstotliwość próbkowania – 125 Hz
  • Szumy (Jittering) – nie występują przy żadnej wartości DPI
  • Interpolacja – nieznaczna interpolacja sygnału występuję już przy 800 DPI, wraz ze wzrostem czułości sygnał jest interpolowany coraz mocniej
  • Predykcja (Angle Snapping) – występuje delikatna predykcja, przez co przy zmianie kierunku ruchu, nie jest on idealnie odwzorowywany
  • Akceleracja pozytywna – występowała przy przekroczeniu pewnej prędkości ruchów myszką, ale nie była duża
  • Akceleracja negatywna – przy bardzo szybkich ruchach, kursor się gubił i przesuwał w losowe miejsca
  • LOD (wysokość nad podkładką, przy której sensor nie przesyła sygnału) – około 1.5 mm
  • Prędkość maksymalna – ze względu na występującą akcelerację negatywną pomiar był niemożliwy

Wrażenia z użytkowania

Trust GXT 115 nie jest myszką maleńką, ale mocno wklęsłe boki oraz bliskie położenie przycisków funkcyjnych sprawiają, że chwycenie jej pełnym palm gripem jest prawie niemożliwe. Przy ułożeniu dłoni w specyficzny sposób dałoby się to zrobić, ale o wiele lepiej sprawują się tutaj chwyty claw i fingertip. Przy korzystaniu z nich żadne palce nie opierają się nadmiernie na podkładce, a dostęp do bocznych przycisków jest najwygodniejszy.

Poruszanie myszką po dobraniu odpowiadającego chwytu jest proste i dość wygodne. Co prawda bateria nie znajduje się na środku, ale na podkładce nie wpływa to znacząco na równomierność nacisku na poszczególne pady teflonowe. Jedyną rzeczą, na którą chciałbym zwrócić uwagę jest współpraca z miękkimi podkładkami, w których niewielkie pady delikatnie się zapadają. Sprawia to, że cała konstrukcja trochę się obniża, a niektóre krawędzie zaczynają skrobać po powierzchni. Najlepiej wykorzystywać twardsze podkładki materiałowe lub te wykonane ze sztywnego tworzywa.

Do jakości połączenia nie mam większych zastrzeżeń – w obrębie jednego pomieszczenia sygnał odbierany jest praktycznie bez zakłóceń, a przy odległości do 2 metrów w ogóle nie zauważyłem żadnych problemów. Gorzej ma się jednak sprawa z czujnikiem, który działa jak sensory w najprostszych, biurowych myszkach. Możliwość wyboru jednej z pięciu wartości czułości w zakresie 800-2400 DPI jest tutaj przydatną funkcją, ale pozostałe parametry raczej nie zachwycają. Interpolacja sygnału, akceleracja czy występująca nieznaczna predykcja od razu dają do zrozumienia, iż jest to sensor prosty z bardzo ograniczonymi możliwościami.

Podsumowanie

Do oceny modelu Trust GXT 115 Macci należy podejść mając w szczególności na uwagę jego cenę. Przy tak ograniczonym budżecie nie da się stworzyć produktu idealnego – zwłaszcza, gdy jest to myszka z modułem bezprzewodowym. Wygląd, jakość wykonania i nawet czas pracy na baterii (sugerowane 30 dni) zdecydowanie przemawiają za tym gryzoniem, jednak niestety sensor jest jego najsłabszym elementem. Dlatego mogę go polecić tylko do zwykłego użytku biurowego lub podczas niedzielnego grania w mniej dynamiczne tytuły. Rozgrywki kompetytywne niestety raczej nie wchodzą w grę.