Gracze PRIDE po raz szósty w bieżącym sezonie ESEA Mountain Dew League opuszczali serwer pokonani. Tym razem polska formacja musiała uznać wyższość Valiance & Co, które dzięki dzisiejszemu zwycięstwu umocniło się w czołówce.
Valiance & Co | 16 : 9 | PRIDE | ||
|
(ESEA Mountain Dew League) |
|
||
16 | 11 | Nuke | 4 | 9 |
5 | 5 |
Pierwsze minuty rozgrywanego na Nuke'u pojedynki pozwalały mieć jeszcze nadzieje, że czeka na nas wyrównany mecz. Wszystko prysło jednak wraz z nadejściem ósmej rundy, bo to właśnie wtedy Valiance zdołało wreszcie na dobrze zewrzeć swoje szyki obronne. Nagle defensywa graczy z Bałkanów zamieniła się w monolit, który tylko raz ustąpił pod naporem Polaków, a w pozostałych przypadkach świetnie ich odpierał. Nic więc dziwnego, że na koniec pierwszej połowy Maciej "Luz" Bugaj i jego koledzy mieli nietęgie miny – wszak przegrywali aż 4:11.
Sytuacja Polaków skomplikowała się jeszcze bardziej, gdy ich dzisiejsi rywale zgarnęli drugą pistoletówkę. Mimo to PRIDE nie poddało się i sprawnie wzięło się za odrabianie strat. I do pewnego momentu wyglądało to naprawdę nieźle, ale tylko do czasu aż Valiance znowu przejęło inicjatywę. Podopieczni Aleksandara „kassada” Trifunovicia ani myśleli pozwolić sobie na wpadkę i nim gracze znad Wisły na dobre się rozkręcili, było już po meczu. Końcowy wynik to 16:9 na korzyść graczy z byłej Jugosławii i nie da się ukryć, że jest to rezultat w pełni zasłużony.
W dziesięciu rozegranych dotychczas meczach PRIDE zdobyło w sumie dwanaście punktów. Dlatego też w tabeli 28. sezonu ESEA Mountain Dew League Polacy zajmują dopiero dziewiętnastą lokatę, zaś do miejsca gwarantującego udział w play-offach tracą sześć oczek.