Dwa polskie zespoły – Virtus.pro oraz PRIDE – rozegrały dzisiaj swoje kolejne mecze w ESEA MDL. Formacja z orłem w logo zmierzyła się z SuperJymy, a Jarosław "pashaBiceps" Jarząbkowski i spółka zawalczyli z FriendlyFire. Obie rodzime ekipy przegrały swoje niedzielne spotkania.

PRIDE 8 : 16 SuperJymy

(ESEA Mountain Dew League)
8 6 Inferno 9 16
2 7

Od samego początku walki na Inferno byliśmy świadkami prowadzenia SuperJymy. Finowie zgarnęli pistoletówkę oraz force'a, a następnie po kilku punktach straty kontynuowali wyniszczanie swoich rywali. PRIDE zdołało podjąć walkę z Tonym "arvidem" Niemelä i spółką dopiero pod koniec pierwszej połówki, zgarniając cztery oczka z rzędu.

Po zamianie stron Polakom szło dużo gorzej niż po stronie terrorystów. Tutaj ekipa Eliasa "Jamppiego" Olkkonena okazała się silniejsza od swoich przeciwników w trzech pierwszych rundach, a następnie po dwóch porażkach ostatecznie pokonała nadwiślańskich graczy wynikiem 16:8.


Virtus.pro 8 : 16 FriendlyFire

(ESEA Mountain Dew League)
8 7 Inferno 8 16
1 8

Pierwsze pięć rund podczas rozgrywki na Inferno wpadło na konto Virtus.pro. Szybko jednak zawodnicy FriendlyFire rozpoczęli odrabiać straty, co udało im się bez problemu wykonać. Przez dalszą część meczu dosłownie miażdżyli oni Polaków, którzy przed uznaniem wyższości rywali zdołali zgarnąć tylko trzy oczka.

Mecz zakończył się wynikiem 16:8, a najwięcej fragów – aż 24 – zdobył Robin "ScrunK" Röpke. Wszyscy gracze niemieckiej drużyny mieli dodatni bilans K/D, podczas gdy z biało-czerwonych mógł się tym pochwalić tylko Filip "NEO" Kubski.

Po zakończeniu dzisiejszych pojedynków, PRIDE znajduje się na 20. miejscu w tabeli, natomiast Virtus.pro zobaczymy tuż przed Maćkiem "Luzem" Bugajem i jego kolegami. Obie ekipy na swoim koncie mają cztery zwycięstwa i siedem porażek.