Za Januszem "Snaxem" Pogorzelskim lanowy debiut w barwach mousesports. Polski zawodnik nie będzie wspominać go jednak najlepiej, bo jego ekipa nie zdołała przebrnąć przez fazę grupową ESL One Cologne 2018 i po zaledwie trzech meczach pożegnała się z imprezą.

Nie da się ukryć, że same przenosiny Pogorzelskiego do mouz były sporym zaskoczeniem. Wcześniej Polak przez wiele lat stanowił o sile Virtus.pro, ale w ostatnich miesiącach zarówno on, jak i cała drużyna prezentowali się znacznie poniżej oczekiwań. W rozmowie z serwisem Cybersport.com 25-latek przyznał, że zmiana otoczenia była mu wobec tego potrzebna:

Wydaje mi się, że w starym Virtus.pro byliśmy zmotywowani, by stać się najlepszymi na świecie – zaczął Snax. – Jednak po ponad trzech latach odczuwaliśmy już brak motywacji. Dlatego też najbardziej sensownym dla mnie ruchem była zmiana drużyny. Dużo myślałem o tym, że potrzebuje świeżego startu, by odzyskać tę straconą motywację. W VP pod koniec naszej wspólnej gry byliśmy nieco leniwi i to był główny powód, dla którego opuściłem VP – wyjaśnił.

Od samego początku pojawiły się pewne głosy powątpiewające w sens wyjazdu za granicę. Zwracano uwagę na problemy byłego gracza VP z językiem angielskim, a także na jego niską ostatnio formę. Sam Pogorzelski wyznał, że decyzja o transferze była dla niego trudna, dodając jednocześnie, że w jego mniemaniu ostatecznie wyjdzie mu to na dobre:

Nie obawiałem się tego ruchu. Zestawiłem ze sobą wszystkie wady i zalety przenosin do mousesports. Ogólnie myślałem o tym dwa dni może, więcej, musiałem po prostu się z tym przespać. Jak już mówiłem, wiedziałem, że potrzebny jest mi świeży start – stwierdził polski zawodnik. – To będzie nowy etap mojej kariery i mam pewność, że jestem gotowy, by zagrać w międzynarodowym składzie. Być może nie jest mi z tym jeszcze w stu procentach komfortowo, ale to przyjdzie z czasem. Wydaje mi się, że potrzebuję jeszcze miesiąca lub dwóch. Potrzebuję czasu, bo najtrudniejszą obecnie rzeczą jest skupienie się na moim celowniku i jednocześnie na tym, co chcę powiedzieć w języku, który nie jest moim ojczystym. Gdy jednak już nad tym popracuję to myślę, że z łatwością znajdziemy się wśród trzech najlepszych drużyn na świecie, bo mamy dobry zespół, każdy z chłopaków prezentuje się naprawdę dobrze i posiada spore umiejętności – zapewnił.

Snax postanowił odnieść się także do wydarzeń, które miały miejsce w Virtus.pro w pierwszych miesiącach 2018 roku. Przypomnijmy, że krótko po zakończeniu nieudanego ELEAGUE Major Boston 2018 z ekipą pożegnał się Wiktor "TaZ" Wojtas, którego zastąpił Michał "MICHU" Müller. Wśród członków społeczności było też wiele głosów krytykujących trenera Virtusów, Jakuba "kubena" Gurczyńskiego, chociaż sam Pogorzelski nie uważa, by wszystkie problemy były akurat winą szkoleniowca:

Wydaje mi się, że usunięcie TaZa było w tamtym momencie dobrą decyzją – powiedział 25-latek. – Potrzebowaliśmy w drużynie kogoś nowego, kto pomógłby nam ulepszyć naszą grę. Brakowało nam wtedy siły ognia, a ja sam nie trenowałem tak dużo, jak powinienem. Wydaje mi się, że żaden z moich byłych kolegów z drużyny tego nie robił. Jak mówiłem, wydaje mi się, że byliśmy po prostu nieco leniwi. Przez większą część czasu kuben wywiązywał się ze swoich obowiązków bardzo dobrze, to my nie dawaliśmy z siebie 100 procent – zakończył.

Całą rozmowę z Januszem "Snaxem" Pogorzelskim w języku angielskim można przesłuchać pod tym adresem.