W finale ELEAGUE CS:GO Premier w Atlancie znalazły się dwa zespoły, które – nie licząc ich bezpośredniego starcia – na tym turnieju nie straciły żadnej mapy. Zarówno Team Liquid, jak i Astralis trzykrotnie odprawiały swoich rywali z kwitkiem (każde spotkanie 2:0). W grupie to Duńczycy byli górą w bezpośrednim starciu, ale czy historia powtórzy się w finale?

Północnoamerykańska formacja dwukrotnie w fazie grupowej mierzyła się z nowym składem MIBR i dwukrotnie nie dała mu szans. W międzyczasie Liquid uległo drugiemu finaliście – Astralis. W półfinale trafiło na Natus Vincere, które według aż 80% Graczy STS było faworytem tego spotkania. Jak bardzo się mylili pokazało ponownie rewelacyjne kanadyjskie duo Russel "Twistzz" Van Dulken – Keith "NAF" Markovic.

Dla Astralis przeprawa przez fazę grupową wydawała się tylko formalnością. Duńczycy regularnie w tym roku pokazują Counter-Strike’a na najwyższym poziomie i tym razem nie było inaczej. Szybki awans do półfinału, bez straconej mapy w pojedynkach z amerykańskimi zespołami – Cloud9 i Liquid postawił Duńczyków w roli zdecydowanych faworytów do wygrania turnieju. W półfinale stanęli naprzeciwko mousesports ze Januszem "Snaxem" Pogorzelskim, któremu szanse dawało ledwie 39% graczy STS. Astralis ponownie nie dało szans swoim rywalom i zameldowało się w finale ELEAGUE Premier.

Wydaje się, że w finale znalazły się dwie świetne drużyny i powinniśmy liczyć na znakomite, wyrównane spotkanie. Mimo świetnej gry podopiecznych Liquid, zaledwie 16% Graczy STS wierzy, że mogą oni powalczyć z duńską formacją. Zdecydowana większość spodziewa się dominacji i pewnej wygranej w finale ELEAGUE. Jak będzie naprawdę? Dowiemy się już o 20:00.