Już w środę Virtus.pro rozpocznie zmagania w ramach drugiego w tym roku turnieju spod szyldu Intel Extreme Masters. Zawody w Szanghaju będą jednocześnie drugą już lanową imprezą, na której barwy VP przywdzieje Piotr "morelz" Taterka. Były gracz PRIDE i tomorrow.gg nadal pełni w legendarnej formacji rolę zmiennika i teraz, być może w swoim pożegnalnym evencie, będzie chciał pokazać się z dobrej strony, a na pewno lepszej niż miało to miejsce podczas DreamHack Open Valencia 2018. Zanim jednak ruszą pierwsze mecze, 24-latek znalazł chwilę, by odpowiedzieć nam na kilka pytań. Zapraszamy!


Maciej "MaPet" Petryszyn: Jeszcze niedawno grałeś w Polskiej Lidze Esportowej, a teraz reprezentujesz barwy Virtus.pro. Mimo wszystko musiał to być dla Ciebie spory przeskok?

Piotr "morelz" Taterka: Przeskok jest! Nigdy nie miałem okazji zagrać na tak prestiżowych turniejach, jak DreamHack czy IEM. Styczność z najlepszymi drużynami świata podczas treningów mam od dłuższego czasu, ale wiadomo, że oficjalny mecz a treningowy to duża różnica.

W drużynie powierzono Ci zadania, które wcześniej należały do Snaxa, czy też próbowano jakoś dopasować się do Twojego stylu? Wszak Ty i Janusz gracie w zupełnie odmienny sposób.

Na przygotowania do turnieju w Chinach mieliśmy dwa tygodnie. W tak krótkim czasie trudno jest przebudować drużynę, dlatego na mapach przejąłem pozycje Snaxa i mam podobną rolę do niego.

Wśród kibiców do rangi mantry urosły już ciągłe narzekania na kubena i jego metody treningowe. A jak Tobie się z nim pracowało przez ostatni miesiąc?

Kompletnie tego nie rozumiem. Kuba bardzo dobrze ogarnia grę, dużo pracuje i bardzo pomaga graczom. Nawet nie wiedziałem, że w tak krótkim czasie nauczę się tylu nowych rzeczy.

Jesteś już w pewnym sensie graczem doświadczonym, ale czy mimo to przed lanowym debiutem w barwach VP stres był? Jak czułeś się pierwszy raz zakładając koszulkę Virtus.pro?

Nie da się ukryć, że byłem podekscytowany. Założenie koszulki Virtus.pro i gra w oficjalnym turnieju lanowym to mega przeżycie chyba dla każdego zawodnika. Dla mnie to był wyjątkowy moment w życiu.

Myślałeś już w jakimś stopniu o tym, co później? Wszyscy wiemy, że na ten moment masz w drużynie status tylko zmiennika.

Koncentruję się na najbliższym celu. Teraz takim jest IEM w Szanghaju. Chcę pokazać się z lepszej strony niż na DreamHacku w Walencji, bo stać mnie na zdecydowanie więcej!

Jak wyglądają wasze oczekiwania przed turniejem w Szanghaju? Z jednej strony to IEM, ale z drugiej jednak sama obsada zawodów z nóg nie powala.

Tylko zwycięstwo. Nie zakładamy sobie, że naszym celem będzie na przykład pierwsza trójka. Tylko zwycięstwo będzie satysfakcjonujące.

Zgodzisz się ze stwierdzeniem, że trafiliście do dość trudnej grupy? Przynajmniej jeśli porównamy ją z grupą B.

Jeśli chce się wygrać turniej, to trzeba wygrać z każdym. Na pewno nie narzekamy. Na papierze może i nasza grupa jest trudniejsza, ale z drugiej strony na takim turnieju każda drużyna potrafi zagrać dobrze.

Można powiedzieć, że macie jednak szczęście, bo np. HellRaisers wystąpi w Chinach bez swojej największej gwiazdy, woxica. Upatrujecie swojej szansy właśnie w absencji Turka?

Zdecydowanie, brak woxica to osłabienie dla HR i może być łatwiej. Jednak wiadomo, że mają nadal dobrych aimerów. Po prostu zagramy swoje.

Możliwe, że dane wam się będzie spotkać też z NRG – Virtus.pro nigdy jeszcze nie mierzyło się z tym rywalem, a przecież całkiem niedawno zdobył on wicemistrzostwo StarSeries i-League.

Nie boimy się nikogo. Jeśli każdy z nas zagra swoje, to jestem przekonany, że wygramy z każdym następnym przeciwnikiem.


Intel Extreme Masters Shanghai 2018 potrwa od 1 do 6 sierpnia, zaś w ramach tej imprezy do wygrania będzie łączna pula nagród w wysokości 250 tysięcy dolarów. Po więcej informacji na temat turnieju zapraszamy do naszej relacji tekstowej.