Trzy pełne emocji mapy – to zapewnił nam pojedynek TyLoo vs Virtus.pro rozgrywany w ramach Intel Extreme Masters Shanghai 2018. Ostatecznie lepsi okazali się zawodnicy TyLoo i to właśnie oni w poniedziałek o 5:00 powalczą w wielkim finale turnieju!

TyLoo 2 : 1 Virtus.pro
(IEM Shanghai – półfinał)
(7) 22 8 Train 7 20 (5)
7 8
9 5 Inferno 10 16
4 6
(7) 22 8 Cache 7 18 (3)
7 8

Sam początek meczu bardziej udany był dla naszych rodaków, gdyż to właśnie oni zaczęli Traina od wygrania trzech rund. Szybko jednak ich przewaga została zniwelowana, a to wszystko dzięki szczelnej obronie TyLoo. Azjatycka ekipa po kilku minutach mogła cieszyć się nie tylko z remisu, ale także z prowadzenia. W końcu jednak odpowiedzieli podopieczni Jakuba "kubena" Gurczyńskiego i wydawało się, że na dłużej będą w stanie przejąć inicjatywę. Stało się jednak inaczej i na półmetku to azjatycka piątka prowadziła 8:7. Choć wszystko wskazywało na to, że drugie pistole na "pociągach" także padną łupem VP, to ostatecznie, ku zdziwieniu wszystkich, to TyLoo mogło się z niej cieszyć. Przewaga wywodzącej się z Chin drużyny stale się powiększała, a nasi rodacy tylko raz na jakiś czas byli w stanie zapunktować. Sytuacja ta zmieniła się dopiero w samej końcówce, kiedy bliżej zwycięstwa były Smoki, ale wytrwale walczący Virtusi zdołali doprowadzić do remisu i dogrywki. Zwycięzcę "pociągów" poznaliśmy dopiero po dwóch dodatkowych seriach rund – po triumf sięgnęli Hansel "BnTeT" Ferdinand i spółka.

Virtus.pro świetnie spisali się w obronie na Inferno. Wygrali pistoletówkę, a chwilę później odpowiedzieli zawodnicy TyLoo, jednak z czasem Jarosław "pashaBiceps" Jarząbkowski i spółka zdołali ustabilizować swoją sytuację. Niedługo później odzyskali kontrolę i zaczęli dyktować warunki oponentom. Chińsko-singapurski zespół niewiele mógł zdziałać w ataku i pierwszą połowę kończył z pięcioma punktami straty do Virtusów. Po zmianie stron nasi rodacy mieli co prawda pewne problemy z przełamywaniem obrony oponenta, ale i tak dość często punktowali. TyLoo zdołało zatrzymać naszych rodaków tylko cztery razy, a wszystkie pozostałe rundy trafiły na konto naszych rodaków.

W końcu trafiliśmy na trzecią mapę, czyli Cache'a. Chińczycy i Singapurczycy wygrali pistole, ale świetna obrona BS-a B w wykonaniu Virtus.pro zaowocowała remisem. Zaledwie kilka minut później Paweł "byali" Bieliński i jego kompani mogli się natomaist z prowadzenia 4:1. Z czasem obrona naszych rodaków opadała jednak z sił i stawała się coraz bardziej bezradna wobec ofensywy TyLoo. To Azjaci przejęli inicjatywę, odrobili straty i na półmetku prowadzili 8:7. Druga połówka od samego początku trzymała nas w napięciu, gdyż obie drużyny szły ze sobą łeb w łeb. Co prawda na chwilę większe prowadzenie wywalczyli Polacy, ale nie mogli się z niego zbyt długo cieszyć. Losy meczu ważyły się do samego końca, a między innymi dzięki świetnej postawie Michała "MICHU" Müllera i Piotra "morelza" Taterki ostatecznie o wyniku raz jeszcze miała zadecydować dogrywka. Pierwsza nie pomogła w wyłonieniu zwycięzcy, ale druga już tak. Z triumfu cieszyło się TyLoo.

Kolejny mecz IEM Shanghai 2018 czeka nas już jutro rano. O 6:00 w sobotę wystartuje drugi półfinałowy pojedynek – NRG Esports vs Gambit Esports. Wielki finał zaplanowano na poniedziałek na godzinę 5:00. Spotkania wraz z polskim komentarzem oglądać można w ESL.TV Polska i na SPORT.TVP.PL. Po więcej informacji na temat Intel Extreme Masters Shanghai 2018 zapraszamy do naszej relacji tekstowej.