Przed Virtus.pro prawdopodobnie najważniejszy Major w historii. Polska formacja na początku tego roku po raz pierwszy w historii utraciła status Legendy i teraz będzie walczyć o jego odzyskanie. Jest to tym ważniejsze, że kolejna współorganizowana przez Valve impreza odbędzie się w Katowicach.

Od czasu ELEAGUE Major w drużynie doszło jednak do szeregu zmian, w wyniku których nie ma w niej już Wiktora "TaZa" Wojtasa i Janusza "Snaxa" Pogorzelskiego. Na tym jednak nie koniec, bo zaraz po zakończeniu zawodów w Londynie z VP pożegna się również Paweł "byali" Bieliński, który kilka dni temu ogłosił swoją decyzję. W rozmowie z serwisem HLTV do całej tej sytuacji odniósł się lider Virtusów, Filip "NEO" Kubski, który starał się podejść do tej kwestii racjonalnie, informując, że Bieliński nosił się z zamiarem rozstania już od jakiegoś czasu:

Naprawdę trudno to wyjaśnić, bo jest tyle punktów widzenia, ilu jest graczy – zaczął 31-latek. – Ale byali chciał pewnych zmian zanim jeszcze Snax odszedł. Powiedział nam, że chce odejść, a potem dodał, że odejdzie jeśli nie dokonamy żadnych zmian, więc od jakiegoś czasu byliśmy w sytuacji, w której wiedzieliśmy, że stanie się to prędzej czy później. Nagle jednak Snax powiedział nam, że zamierza opuścić zespół, że dostał ofertę i dlatego też byali zdecydował się zostać aż do Majora i nadal z nami grać. To niełatwa sytuacja, bo obecnie wielu graczy ma ważne kontrakty, dlatego też nie możemy nikogo testować lub też skorzystać ze zmiennika. Staraliśmy się skupić na kolejnych turniejach czekając na Majora i przyjechać tu tak silnymi jak tylko nas stać, bo to niełatwe gdy wiesz, że będziesz musiał zmienić skład i nie miałeś dostatecznie dużo czasu na przygotowania. Ale tak, wokół tego wszystkiego wynikło dużo zamieszania – przyznał.

Z uwagi na ostatnie zawirowania pojawiły się wątpliwości co do morale całej drużyny, która już teraz wie, że niezależnie od osiągniętego wyniku czeka ją kolejna przebudowa. Sam Kubski także nie jest pewny czy to wszystko odciśnie swoje piętno na grze VP:

Trudno powiedzieć, bo wszyscy starają się dawać z siebie to, co najlepsze – stwierdził NEO. – Jesteśmy profesjonalistami i staramy się po prostu skupić na grze, nie myśleć o rzeczach, które są poza nią. Staramy się dać z siebie wszystko i właśnie po to tu przyjechaliśmy. Naszym celem jest przynajmniej zapewnienie sobie miejsca w Katowicach. Zobaczymy jak to teraz będzie wyglądać – dodał.

Wielu kibiców zmartwił również fakt, że gracze znad Wisły nie udali się wspólnie na żadne zgrupowanie, podczas którego mogliby wspólnie przygotować się na czekające ich wyzwanie. Lider Virtus.pro zapewnia jednak, że taka decyzja nie była bezzasadna i złożyło się na nią kilka czynników:

Ponieważ wiedzieliśmy, że zamierzamy dokonać zmiany, nie zorganizowaliśmy żadnego bootcampu, bo to byłaby strata czasu – zapewnił Polak. – Dwa tygodnie temu był też turniej w Hongkongu, dlatego też nie mogliśmy trenować tak dużo jak prawdopodobnie powinniśmy. Chcieliśmy po prostu w jak najlepszy sposób wykorzystać możliwości, jakie mieliśmy – zakończył.

Pełny zapis rozmowy z Filipem "NEO" Kubskim w języku angielskim znaleźć można pod tym adresem.