Przed nami jedno z najważniejszych pojedynków europejskiej sceny League of Legends. W meczu o trzecie miejsce letniego splitu EU LCS zmierzą się ze sobą Team Vitality oraz Misfits Gaming. Pierwsza z wymienionych ekip może dziś zagwarantować sobie wyjazd na Mistrzostwa Świata, natomiast dla drugiej jest to szansa na zdobycie lepszego ustawienia w trakcie finałów regionalnych.

Team Vitality Vitality vs
17:00
Misfits Misfits Gaming
Vitality

Team Vitality

Zapomnieć o porażce

Wszyscy wciąż mamy w głowach to, co wydarzyło się ledwo tydzień temu. Dość zaskakująca porażka Team Vitality z Schalke 04 zszokowała wielu — od ekspertów, przez kibiców po samych graczy włącznie. Do tej pory pamiętamy świetną serię w wykonaniu Eliasa “Upseta” Lippa i jego kolegów, ale to już czas, aby rzucić te cztery mapy w niepamięć, przynajmniej na kilka godzin i skupić się nad tym, co przed nami. Mecz z Misfits wydaje się być najważniejszym starciem w historii Team Vitality nie tylko jako drużyny, ale i organizacji. Dla każdego z zawodników będzie to szansa na zapisanie się na kartach historii po raz pierwszy, lecz najpierw muszą zapomnieć o tym, co działo kilka dni temu. Powodów porażki można szukać wszędzie — od złego przygotowania po podejście przed meczem. O przyczyny postanowiliśmy zapytać wspierającego Vitality, Jakuba “Jactrolla” Skurzyńskiego. Na samym początku wspomina on o problemie związanym z treningiem: — Nasz tydzień scrimowy wyglądał kiepsko. Na pewno zawiodło przygotowanie, za co mi wstyd, ponieważ mieliśmy więcej czasu niż Schalke, a to oni nas wyczytali jak z książki. Najwięcej przyczyn porażki polski support znajduje jednak w tym, co działo się już w trakcie spotkania. Jego zdaniem problemem był draft, który nie był do końca przemyślany: — Nie myśleliśmy w ogóle nad ich counterpickiem na midzie, dostosowaliśmy się do tego dopiero w trzeciej grze, ale było już trochę późno. Uważam, że mój flex pick Poppy w pierwszej grze średnio zadziałał przez to, co stało się we wczesnej fazie gry. W drugiej grze już współgrał przyzwoicie, ale gdy razem z Attilą wzięliśmy wieżę na dolnej alei i posiadaliśmy ponad trzydzieści creepów przewagi, to wynik na mapie był 0:6, a przeciwny midlaner był strasznie nafeedowany.

Wielu upatruje też przyczyn porażki w zbytniej pewności siebie zawodników Vitality. Wielokrotnie można było przeczytać wypowiedzi graczy na temat meczu, że są przekonani, że wygrają, że ich szanse są ogromne. Nie każdy w środowisku zrozumiał przekazy z obozu drużyny, przez co traktowane one były jak nadmierna wiara w swoje umiejętności. — Nie zmieniłbym swoich słów przed meczem w żadnym wypadku. Nawet nie uważam, żeby to był jakiś wyrafinowany trashtalk, tylko szczera gadka. Trashtalk to był tylko wtedy, jak banterowałem się z Vanderem na Twitterze przed rewanżowym meczem, ale ludzie w Polsce błędnie pojmują ten termin. Krytyka na mnie nie oddziałowuje. Wiem, że jestem bardzo dobrym grazcem i topowym w Europie, więc nie robi mi to różnicy, że jeden z drugim mnie zwyzywają pod postem — mówi Jactroll — Samego Vandera bardzo lubię i cenię jako gracza.

Nie dziwne jest to, że każdy w drużynie czuł się źle, gdyż wielu sądziło, że to właśnie Team Vitality jest faworytem. Kilka błędów, które pozwoliły Schalke na rozbrojenie rywali musiało zadziałać negatywnie na ekipę Mateusza “Kikisa” Szkudlarka. Już w trakcie spotkania widać było po graczach, że pojawia się zdenerwowanie, które mogło także mieć wpływ na graczy. A jak wyglądało to po meczu? — Ta porażka była najboleśniejszą w całej mojej karierze. Nic w życiu nie zabolało mnie tak jak to. Głównie dlatego, że nasze oczekiwania były bardzo wysokie i na szali był finał w chyba najlepszym możliwym miejscu w Europie oraz kwalifikacja na Worldsy. Po meczu zabrakło mi motywacji, ale już dzień później zrozumiałem, że dalej mamy dużo do ugrania i czas wrócić do biznesu. Mimo wszystko uważam, że rozegrałem przyzwoitą serię — mówi nam Skurzyński.

Kikis, prowadź do zwycięstwa

O tym, że Mateusz “Kikis” Szkudlarek jest największym zaskoczeniem letniego splitu EU LCS pisali już chyba wszyscy. Ogromny wpływ, jaki ma polski leśnik na Team Vitality jest po prostu bezcenny. Odkąd tylko pojawił się w składzie jego nowy zespół przegrał jedynie cztery mapy — w trakcie sezonu zasadniczego z Schalke 04, a także trzy z tym samym przeciwnikiem w półfinale play-offów. No właśnie, ta nieszczęsna faza pucharowa. W żaden sposób nie da się winić Szkudlarka za porażkę w serii. Tak naprawdę był on jednym z najjaśniejszych punktów w drużynie, dającym dodatkowy impuls do walki. Potrafił dobrze zaatakować, stworzyć dogodną sytuację do zdobycia przewagi, zabezpieczyć sojuszników. To właśnie w nim upatruje się tego, który ma poprowadzić Team Vitality na szczyt. Wszyscy doskonale wiedzą, że bez niego półfinalista letnich zmagań nie znalazłby się tu, gdzie jest teraz. Pełni on o wiele ważniejszą funkcję niż poprzedni leśnik, Erberk “Gilius” Demir, który musiał pożegnać się ze składem. — Jeśli dany gracz nie może już się dalej rozwijać w danym środowisku, to musi odejść, rozpocząć nową historię w swojej karierze. Tak było w przypadku Giliusa. Kikis jest bardzo mądrym graczem, a do tego znakomitym mechanicznie. Już podczas pierwszego dnia scrimów, gdy mieliśmy matchup Jayce’a przeciwko tankowi na górnej alei, powiedział, że musi zrobić pathing w stronę topa, gdyż inaczej wybór postaci jest bezużyteczny. W tym momencie Yamato (Jakob “YamatoCannon” Mebdi, trener Team Vitality — przyp. red.) wiedział, że jest odpowiednim graczem dla naszej drużyny, podobnie też reszta ekipy. Poza tym do zespołu weszła świeżość, której desperacko potrzebowaliśmy.

Świeżość, którą dał Kikis, jest nieoceniona. Jeśli ktokolwiek miałby wziąć sprawę zdobycia trzeciego miejsca w letnim splicie oraz wyjazdu na Mistrzostwa Świata w swoje ręce, to właśnie on. Pomimo tego, że jeszcze nie tak dawno temu nie spodziewał się, że zagra w najbliższym czasie w EU LCS, to teraz musi wszystkim udowodnić, że jest prawdziwym liderem, który jest w stanie pokazać wszystkim jaki jest jego cel.

Misfits

Misfits Gaming

Przekonać wszystkich

Oczywistym jest, że dla Misfits Gaming porażka z Fnatic w półfinale letnich play-offów nie jest w żaden sposób satysfakcjonująca. Choć nie był faworytem, to wcześniejsza wygrana z G2 Esports oraz dobre przygotowanie dawały realną szansę na zwycięstwo i możliwość gry o tytuł. Niestety, okazało się, że Martin “Rekkles” Larsson i jego koledzy z drużyny są zbyt mocni. I tak też Misfits znalazło się w meczu o trzecie miejsce, gdzie zagra z Teamem Vitality. Choć grać będzie z zespołem, który w trakcie sezonu regularnego zajął drugie miejsce, to dziś będzie faworytem. Nie jakimś wielkim, ale wciąż faworytem. Gdyby nie bardzo słaba druga część fazy zasadniczej, to dziś zastanawialibyśmy się dlaczego widzimy ekipę Hansa samy w tym pojedynku, a nie w meczu finałowym. Na jej nieszczęście, dopiero w starciu z G2 Esports zobaczyliśmy to, czego oczekiwaliśmy przez ostatnie tygodnie — zgranego, dobrze ułożonego i przygotowanego zespołu.

Na takie Misfits czekają wszyscy fani formacji także i dziś. Jeżeli chce przekonać do siebie wielu kibiców, to nie może decydować się na takie wybory w trakcie draftu jak Ivern, ani podchodzić do spotkania z myślą, że jest faworytem. Doskonale wszyscy wiemy, w jaki sposób to się może skończyć, a przecież każdy z nas chce, aby kandydat do reprezentowania naszego regionu na Mistrzostwach Świata był kimś, kto realnie może zagrozić drużynom z Korei Południowej. To właśnie Misfits, jako jedno z niewielu, rok temu dokonało czegoś, co jeszcze nie tak dawno temu wydawałoby się niemożliwe — było bardzo blisko od wyeliminowania SK Telecom T1 w ćwierćfinale Worldsów. Pytanie jednak, czy w tym roku będzie mieć na to szansę?

Zaufać dolnej alei

Mało kto odważyłby wskazać się na dolną aleję jako najważniejszą w Misfits. Duet, jaki tworzą Steven “Hans Sama” Liv oraz Mihael “Mikyx” Mehle to czołówka europejska. Razem stworzyli coś, co będziemy pamiętać przez lata. Mało kto myśli o Lee “IgNarze” Dong-geunie, który wcześniej wraz z obecnym strzelcem Misfits tworzył duet marzeń. Teraz to były wspierający Splyce stanowi o sile drużyny, wielokrotnie pokazując nam, że choć nie stawia się go na piedestale, to potrafi zauroczyć swoją grą i podejściem do niej. Dość szeroki champion pool pomógł mu dostosować się do realiów i choć to Hans Sama jest tym, o którym mówi się o wiele częściej, to nie należy zapominać właśnie o Mikyxie, dzięki któremu Francuz może rozwijać skrzydła w każdym pojedynku.

Strzelec będzie tym, na którego obok Nubara “Maxlore’a” Sarafina będą liczyć fani Misfits. To właśnie on jest motorem napędowym Misfits. Graczem, który ma zadawać najwięcej obrażeń, brać odpowiedzialność za zwycięstwo w swoje ręce. I tu niestety zaczyna pojawiać się problem. Owszem, gdy wszystko idzie dobrze, a zespół wygrywa, to i Hans sama prezentuje się całkiem dobrze. Sytuacja zmienia się jednak w chwili, gdy Króliczki znajdują się w gorszej formie. Liv nie jest wtedy w stanie pociągnąć zespołu do góry, zapewnić motywacji i wyróżnić się na tle kolegów, którzy także nie przeżywają dobrych chwil. Jeśli jednak zobaczymy tego Hansa Samę, którego widzieliśmy w trakcie play-offów, to nie powinniśmy bać się o dolną aleję Misfits.

Przewidywania redakcji

Dawid "dawer" Pątko Jarek "JaroThe3rd" Piłat Mikołaj "rekd" Bryła
Vitality 1:3 Misfits Vitality 2:3 Misfits Vitality 2:3 Misfits
Bartosz "Sol" Burchardt Daniel "Uspek" Kasprzycki
Vitality 1:3 Misfits Vitality 2:3 Misfits

Redakcja Cybersport.pl jest zgodna, dziś zwycięży Misfits Gaming. Choć dwóch redaktorów przewiduje, że Team Vitality zdobędzie tylko jedną mapę, to wydaje się, że możemy dziś zobaczyć ich łącznie aż pięć. Powodów jest mnóstwo, lecz jednym z nich, jest zaufanie w kierunku do Jakoba "YamatoCannona" Mebdi'ego, trenera formacji. Wydaje się, że będzie on w stanie ułożyć swoją drużynę tak, że zapomną oni o zeszłotygodniowej porażce z Schalke 04 i powalczą z Misfits jak równy z równym. Mimo to, Króliki wciąż będą faworytami. I choć dla Vitality wygrana oznacza wyjazd na Mistrzostwa Świata, to wydaje się, że wraz z najważniejszym spotkaniem w letnim splicie przychodzi ogromna presja, która przysłania motywację. Osobiście sądzę jednak, że zwycięstwo ekipy Jactrolla jest możliwe, ale będzie okupione wieloma problemami, z którymi będzie musiała sobie poradzić już w trakcie meczu. I choć każdy z nas chce zobaczyć zarówno wspierającego jak i leśnika drużyny, Kikisa, na Mistrzostwach Świata, to o bilet do Korei będzie dziś bardzo, bardzo trudno.

O wrażenia przed spotkaniem spytaliśmy Jakuba "Jactrolla" Skurzyńskiego, wspierającego Team Vitality. Nie wydaje się, aby czuł na sobie jakąkolwiek presję, która mogłaby być spowodowana wagą spotkania lub zachowaniem w pamięci tego, co stało się przed tygodniem: — Jeżeli chodzi o moją osobę, to nie ekscytuję się tym meczem. Nigdy nie odczuwam stresu czy zdenerwowania przed pojedynkiem. Tak po prostu zostałem uformowany przez życie. Przeszłość to przeszłość, zmienić jej nie można. Jak mówiłem, po przegranej jest czas na żałobę, ale dzień później trzeba się otrząsnąć i wrócić do grania. 

Statystyki graczy obu drużyn z fazy zasadniczej EU LCS 2018 Summer:

Vitality VS Misfits
DS GD KP KDA Team Vitality Pozycja Misfits Gaming KDA KP GD DS
22,3 671 68,8 4,4 Cabochard Alphari 6,2 58,8 101 23,5
15 580 75,8 7,3 Kikis Maxlore 4,1 69,6 278 15,4
27,4 247 65,7 3,4 Jiizuké Sencux 6 71,3 328 23,9
27,2 221 62,9 5,5 Atilla Hans sama 5,7 69,4 545 25,7
9,4 363 68 3,9 Jactroll Mikyx 4 77,6 222 12,2
Legenda:
DS – Procentowy udział w obrażeniach drużyny
GD – różnica w złocie w 15. minucie
KP – Procentowy udział w zabójstwach drużyny
KDA – Współczynnik zabójstw/śmierci/asyst

Wszystkie spotkania fazy pucharowej letniej rundy EU LCS 2018 będziecie mogli obejrzeć na oficjalnym kanale ESL.TV Polska. Transmisja z dzisiejszego meczu o trzecie miejsce rozpocznie się o godzinie 18:00. Po więcej informacji na temat EU LCS 2018 Summer Playoffs zapraszamy do naszej relacji tekstowej.