Chociaż FACEIT Major London 2018 dopiero co się rozpoczął, to dla Virtus.pro zawody dobiegły już końca. Polska formacja w pierwszej fazie imprezy przegrała wszystkie trzy swoje mecze i z hukiem odpadła z bilansem 0:3. Taki sam los spotkał także Space Soldiers, ale Turków usprawiedliwia fakt, iż musieli oni występować wraz z trenerem. A VP... momentami można było odnieść wrażenie, że grało bez trenera.

W grze podopiecznych Jakuba "kubena" Gurczyńskiego brak było jakiegokolwiek pomysłu. Brak było elementu zaskoczenia, który można by choćby spróbować przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. A co było? Albo schematy, albo też ogromna swoboda i liczenie na to, że ktoś wzniesie się na wyżyny swoich umiejętności i dwoma-trzema celnymi strzałami otworzy rundę od kilku eliminacji. Ale tak się nie działo, bo forma Virtusów była... jaka była. Trudno znaleźć tu odpowiednie słowa, by nie uciekać się do określeń uznanych powszechnie za wulgarne, dlatego zamiast bawić się w mniej lub bardziej wyszukane epitety, warto po prostu przyjrzeć się suchym liczbom.

A te prezentują się następująco:

fot. Virtus.pro
snatchie MICHU byali pashaBiceps NEO
Fragi 53 45 34 37 28
Zgony 54 50 43 54 55
K/D ratio 0,98 0,90 0,79 0,69 0,51
HS % 34% 51,1% 47,1% 45,9% 32,1%
Rating 2.0 0,99 0,86 0,81 0,79 0,66
statystyki na podstawie HLTV.org

Da się tu zauważyć pewną prawidłowość – im krótszy staż w zespole, tym lepsza gra. Najnowszy nabytek VP, Michał "snatchie" Rudzki, miał dać drużynie to, czego brakowało jej od dawna – pewną rękę snajpera, który jest w stanie regularnie eliminować z gry kolejnych rywali, robiąc tym samym miejsce na mapie. No i były gracz AGO całkiem nieźle wywiązywał się ze swoich obowiązków, ale w sukurs nie przyszli mu jego koledzy. A jak dobrze wiemy nawet Herkules ... kiedy wrogów kupa.

Jedynie Michał "MICHU" Müller, którzy także stał się członkiem Virtus.pro w tym roku, próbował pomóc Rudzkiemu i jednocześnie wziąć na swoje barki ciężar gry, ale z dość przeciętnym, żeby nie powiedzieć słabym efektem. Tuż za 21-latkiem znalazł się Paweł "byali" Bieliński, dla którego był to już ostatni turniej pod banderą rosyjskiej organizacji. I trudno ocenić czy fakt ten rzeczywiście miał na niego wpływ, bo pochodzący z Polic gracz miewał swoje momenty, a w meczu z OpTic Gaming był jednym z lepszych na serwerze. Z drugiej strony pojedynki z Ninjas in Pyjamas, a przede wszystkim z North nie poszły mu już tak dobrze.

No i na samym, szarym końcu niezwykle doświadczona dwójka, dominatorzy z czasów CS-a 1.6, z którymi czas najwyraźniej nie obszedł się łaskawie. Jarosław "pashaBiceps" Jarząbkowski i Filip "NEO" Kubski – dwie żywe legendy, których występ lepiej pominąć milczeniem. Jeśli chodzi o pashę to on swoją grą, swoim stylem irytował już od dawna, ale dotychczas broniły go liczby, a te miał naprawdę niezłe. W Londynie jednak nie był już w stanie choćby zbliżyć się do pozytywnego ratingu. To jednak nic w porównaniu z NEO, którego fatalna postawa widoczna jest już od dłuższego czasu. I tu nie ma miejsca na usprawiedliwianie się powierzonymi zadaniami – zaledwie 28 fragów w trzech meczach to coś, co zawodnikowi pokroju Kubskiego po prostu nie przystoi.

Legenda Virtus.pro przemija, o ile już nie przeminęła. Owszem, wszyscy nadal pamiętamy triumf podczas katowickiego Majora w 2014 roku czy też nie tak odległą wygraną przy okazji DreamHack Masters Las Vegas 2017. Jak bardzo byśmy jednak nie próbowali zaklinać rzeczywistości, rzucając klasycznym już "wrócą silniejsi", pewna era dobiegła już końca. I to nie wczoraj, bo wczorajsza porażka z North była tylko przypieczętowaniem tego fatalnego okresu. Ta era skończyła się już wiele miesięcy temu, a teraz kolejne próby zmiany czegokolwiek wydają się być tylko próbami reanimacji trupa, który umarł dawno temu i zaczyna lekko gnić. Wobec takiego upokorzenia, jakim był wynik na londyńskim Majorze, trudno zachować optymizm i wierzyć, że będzie w końcu lepiej. Nie ma ku temu podstaw.

Parafrazując hasło, którym kibice Arsenalu często raczyli byłego już trenera swojego klubu, Arsène Wengera: "NEO and pasha, thanks for the memories but it's time to say goodbye".


Po więcej informacji na temat FACEIT Major London 2018 zapraszamy do naszej relacji tekstowej.

Śledź autora tekstu na Twitterze – MaPetCed