Minionej nocy DreamHack Open Montreal 2018 dobiegł końca. Jak już wiemy, po końcowy triumf sięgnął Team Kinguin, który w wielkim finale wynikiem 2:0 pokonał ENCE eSports, wcześniej jednak Wiktor "TaZ" Wojtas i spółka pokonali także swoich rodaków z AGO Esports. Krótko po zakończeniu tamtego spotkania udało nam się chwilę porozmawiać z najświeższym nabytkiem AGO, Grzegorzem "SZPERO" Dziamałkiem, który w kilku słowach postanowił opowiedzieć o swoich początkach w drużynie, a także o dotkliwej porażce z Kinguin.


Wcześniej AGO trzykrotnie bez skutku próbowało awansować do play-offów DreamHack Open. Przyszedłeś ty i udało się od razu. Efekt SZPERA?

Wydaje mi się, że to raczej efekt ciężkiej pracy i przygotowań od czasu, gdy dołączyłem do zespołu. Jednak dopiero gramy razem miesiąc i, jak widać, jeszcze nie jesteśmy w pełni gotowi aby wygrywać takie turnieje.

A jak ty odnajdujesz się w nowej drużynie? Ciężko było wskoczyć w ten na dobrą sprawę poukładany już skład?

Na początku grało mi się ciężko po takiej przerwie od profesjonalnego grania, jednak szybko wróciłem do tego rytmu. Z chłopakami dobrze się rozumiem i mamy fajną atmosferę, więc to na pewno pomogło. Gdy dołączyłem, to wszystkie zagrywki robiliśmy od nowa, więc nie musiałem się jakość specjalnie wpasowywać czy przejmować identyczne role, które miał snatchie.

Nie da się ukryć, że wszyscy nieco więcej obiecywaliśmy sobie po waszym meczu z Kinguin, który był w gruncie rzeczy jednostronny. Co wpłynęło na fakt, że przegrywaliście większość pojedynków indywidualnych?

Wydaje mi się, że wpłynęło na to sporo czynników. Przede wszystkim, duży wpływ miał dzień przerwy po wyjściu z grupy z pierwszego miejsca, nie mieliśmy tego rytmu meczowego i mogło to spowodować, że zawiedliśmy w grze w każdym aspekcie. Przykładem tutaj są rundy pistoletowe, które zawsze były naszą przewagą, a na Kinguin przegraliśmy wszystkie i nie było tego momentum. Oprócz tego uważam, że zagraliśmy zupełnie inaczej niż jak gramy zawsze, na dodatek nic nam nie wychodziło. Po prostu na polskie drużyny gra się nam dużo ciężej. Mogę gdybać, ale na zagraniczny zespół jestem pewien, że wyglądalibyśmy zupełnie inaczej. Oczywiście trzeba tutaj pochwalić Team Kinguin, bo zagrali mecz perfekcyjnie i nas zdeklasowali. Jednak szukając pozytywów to tak naprawdę od miesiąca wspólnego grania to był nasz pierwszy tak słaby mecz, więc wyciągamy wnioski i trenujemy dalej, bo przed nami kolejne turnieje i oczywiście szanse rewanżu!

Sporym zaskoczeniem, zarówno dla kibiców, jak i zapewne dla was, była postawa TaZa, który przeciwko wam, zdaje się, odmłodniał o jakieś 10 lat.

TaZ zagrał jeden z lepszych meczów jakie ostatnio widziałem. Cała drużyna Team Kinguin zagrała bardzo dobrze. W dniu dzisiejszym byli lepsi aimowo oraz świetnie prezentowali się drużynowo, więc nic tylko gratulować!

Z kolei u was zawiódł nieco GruBy, który we wcześniejszych dwóch meczach był pewnym punktem drużyny. Wiesz skąd wynikała nie najlepsza dziś postawa Dominika?

Jak pisałem wyżej, zawiedliśmy na każdej linii. Indywidualnie jak i drużynowo. Nie uważam, żeby GruBy zawiódł. Zawiodła cała drużyna, a jak zawodzi drużyna to nie da się dobrze grać indywidualnie. Najważniejsze jest to, że wiemy co zawiodło i to naprawimy.


Po więcej informacji na temat DreamHack Open Montreal 2018 zapraszamy do naszej relacji tekstowej.