Dziś gracze compLexity Gaming dokonali rzeczy historycznej – każdy z nich po raz pierwszy w swojej karierze sięgnął po status legendy na Majorze, jednocześnie przywracając go swojej organizacji po ponad czteroletniej przerwie. Okazuje się jednak, że wcale nie musiało tak być, bo na początku tego roku Cloud9 zarzuciło sieci na jednego z członków ekipy.

Cofnijmy się w czasie o kilka miesięcy. Pod koniec stycznia C9 niespodziewanie sięga po triumf w ELEAGUE Major Boston 2018, ale kilka tygodni później nie prezentuje się już tak dobrze i w efekcie traci dwóch graczy – Jake'a "Stewie2K" Yipa i Tylera "Skadoodle'a" Lathama. Wówczas dziennikarze zaczęli prezentować kolejne nazwiska potencjalnych następców wspomnianej dwójki, ale wygląda na to, że umknął im jeden z kandydatów. Jak bowiem wyjawił Jason Lake, założyciel compLexity, włodarze Cloud9 próbowali zakontraktować Rory'ego "dephha" Jacksona i w tym celu zaoferowali Brytyjczykowi naprawdę duże pieniądze.

Kilka miesięcy później wygląda na to, że 26-latek dokonał słusznej decyzji. Dziś bowiem on i jego koledzy z compLexity zapewnili sobie miejsce w ćwierćfinale FACEIT Major London 2018, natomiast Cloud9 po fatalnym początku zawodów musi walczyć o życie i aby awansować do play-offów nie może pozwolić sobie już nawet na najmniejszy błąd. A dziś było tego bliskie – obrońcy tytułu dopiero po dogrywce pokonali o wiele niżej notowany Winstrike Team.