Drużyna Counter-Strike, podobnie jak te w innych tytułach esportowych, składa się z graczy o różnych rolach. Niektóre role takie jak snajper czy entry fragger umożliwiają danemu zawodnikowi wyróżnianie się na tle kolegów. Bardzo często zapomina się o osobie, która jest architektem dobrej postawy na mapie reszty ekipy.

Fot. DreamHack

Do napisania swoich przemyśleń skłoniły mnie słowa reprezentanta mousesports, Miikki "suNny'ego" Kemppiego z jego ostatniego wywiadu dla portalu HLTV. W trakcie rozmowy padło jedno bardzo istotne zdanie: "Odsunięcie od składu Martina (STYKO - dop.red.) pokazało nam, że istnieją wady w naszej komunikacji i że miał on duży wkład w nasze sukcesy". Niedawno wspomniany Martin "STYKO" Styk powrócił do głównego składu Myszy, zamieniając się miejscami z Januszem "Snaxem" Pogorzelskim.

W tym miejscu warto byłoby przedstawić obowiązki supporta w zespole. Przede wszystkim odpowiada on za tworzenie odpowiedniego środowiska dla gwiazd danej ekipy. Kiedy zachodzi potrzeba, stanowi on mięso armatnie i atakuje jako pierwszy, dzięki czemu jego koledzy z zespołu otrzymują wiele informacji na temat położenia przeciwnika. Potrzebujemy flasha, aby móc wychylić się z danego miejsca? Jasne, niech rzuci go support. Nie mam wystarczających funduszy na zakup karabinu i pełnego ekwipunku? Poproszę o to supporta, oddając mu pistolet maszynowy. Po stronie antyterrorystów wspierającemu często przychodzi bronić najtrudniejszych pozycji. Nietrudno zatem wyciągnąć wnioski, dlaczego odświeżone mousesports nie funkcjonowało w należyty sposób. Trudno wyobrazić sobie Snaxa, gracza przyzwyczajonego do swobody w poruszaniu się, poświęcającego się dla pozostałej czwórki.

W mediach społecznościowych 25-latek stwierdził, że jego potencjał nie był w pełni wykorzystywany, a drużyna nie była skłonna zmienić swoich przyzwyczajeń względem okresu ze STYKO. Pogorzelski był pod wielkim wrażeniem Słowaka, który umiał podporządkować się reszcie drużyny. Jaki jest z tego wniosek? A no taki, że w piątce naszpikowanej gwiazdami znalezienie chętnego do takich zadań, jakich podejmował się STYKO, może okazać się niemożliwe. Każdy chce błyszczeć, być doceniany poprzez indywidualne nagrody czy miejsce w rankingu najlepszych graczy. Poza tym pełnienie roli supporta wiąże się z przyjęciem dużego ciężaru na własne barki, a nie każda osoba jest zdolna do właściwego radzenia sobie z presją otoczenia.

fot. ESL/Helena Kristiansson

Support to integralna część drużyny. Do grona najlepszych w tej roli możemy zakwalifikować chociażby Freddy'ego "KRIMZA" Johanssona, Epitácio "TACO" de Melo czy Andreasa "Xyp9xa" Højsletha. Na profesjonalnej scenie coraz więcej ekip decyduje się na odejście od posiadania tego typu zawodnika w składzie. I jak pokazuje historia, nie zawsze wychodziło im to na dobre. Wywołajmy do tablicy MIBR, który zrezygnował z usług TACO kosztem wzmocnienia siły ognia. I o ile nie ma wątpliwości, że na papierze piątka MIBR-u wyglądała okazalej, to w kontekście wyników nie było tak różowo. Dopiero zakontraktowanie Tarika "tarika" Celika przyniosło pewną poprawę w tej kwestii, lecz na pewną nie taką, której oczekiwano.

Dlaczego supporci są pierwszymi kandydatami "ekspertów" do zmiany w przypadku roszad kadrowych? Odpowiedź jest bardzo prosta. My, jako obserwatorzy, nie mamy pełnego wglądu w to, co dzieje się na serwerze. I nie mówię w tym przypadku tylko o meczu, ale również komunikacji. Oglądając spotkanie, widzimy tylko wybiórcze fragmenty, zawierające fragi czy ważne momenty. To tylko ułamek gry danej drużyny! Podobna sytuacja ma miejsce w piłce nożnej, gdzie w trakcie meczu nie dostrzega się tytanicznej pracy niektórych zawodników, chociażby defensywnego pomocnika. Bez jego odbiorów piłki i walki w środku pola nie byłoby całej gry ofensywnej.

Tak długo jak skład odnosi zwycięstwa, tak długo statystyki supporta nie powinny być przedmiotem polemiki. Uważam, że społeczność Counter-Strike'a potrzebuje większej świadomości w aspekcie przydatności i wpływu wspierającego na grę. Przytoczę wypowiedź byłego reprezentanta Space Soldiers, Engina "MAJ3Ra" Kupeliego, w której odniósł się do tego zagadnienia. "W CS-ie 90% fanów widzi tylko gracza z najlepszym stosunkiem Z/Ś, ale nie wie, że za tym stoi zawodnik który wydaje polecenia w środku rundy, rzuca flashe lub stanowi przynętę". I rzeczywiście tak jest. Przeglądając różne portale, nietrudno natknąć się na słowa krytyki wobec supportów. Odnoszę wrażenie, że większość krytykujących kieruje się wyłącznie suchymi statystykami indywidualnymi. Oceniając supporta powinniśmy wziąć pod uwagę znacznie szerszy kontekst.

Krimz Fnatic
fot. DreamHack/Adela Sznajder

Z mojego punktu widzenia zrozumiałe jest to, iż taki gracz będzie odstawał strzelecko. Oczywiście, zabójstwa są najważniejszym elementem w kontekście wygrywania rund. Z drugiej jednak strony, tak jak powiedział MAJ3R, przykładowo w Docie 2 dany zawodnik może zginąć 20 razy w przeciągu rozgrywki, ale pod koniec potyczki wykona zagranie przechylające szalę zwycięstwa na stronę jego drużyny i jest bohaterem. Bohaterem kibiców, komentatorów, kolegów. Nie staram się przez to powiedzieć, że support jest zwolniony ze zdobywania eliminacji. Samo umiejętne wykorzystywanie granatów czy wspomaganie poczynań kompanów to rzecz jasna za mało.

Tymczasem w strzelance od Valve wspierający może sumiennie wykonywać swoją pracę, a na końcu i tak podważa się jego umiejętności. To powoduje tylko niechęć młodych graczy do pełnienia tej roli. Wolą oni skupić się na rozwijaniu umiejętności strzeleckich, gdyż takie odnajdują uznanie w oczach fanów. Świetnemu strzelcowi o wiele łatwiej będzie znaleźć potencjalną drużynę ze światowej czołówki, aniżeli schowanemu w cieniu supportowi. Malkontenci powiedzą, że klasyczny model drużyny Counter-Strike'a powoli odchodzi do lamusa, a role wzajemnie się przenikają. Jest w tym trochę prawdy. Bez większych problemów odnajdziemy graczy, łączących dwie role w ekipie. Tylko koniec końców i tak ktoś będzie musiał wykonać czarną robotę dla wspólnego dobra.