Choć Virtus.pro w ostatnim czasie nadal bardzo wiele brakuje do światowej czołówki, to wyniki osiągane w rozgrywkach online dają niewielki promyczek nadziei na lepsze jutro. Wydaje się, że zespół przeszedł już okres zmian kadrowych, dlatego w najbliższych miesiącach będzie pracował nad poprawą jakości tego składu, który udało się zbudować. Między innymi o procesie przebudowy VP opowiedział Roman Dvoryankin w wywiadzie w trakcie audycji programu Luckbox.

– To było gdzieś w trakcie ubiegłorocznego ESL One New York, kiedy zaczęliśmy rozmawiać na temat tego, że przestaliśmy grać tak, jakbyśmy chcieli – zaczął właściciel drużyny. – Od około sześciu miesięcy zaliczaliśmy gwałtowny spadek, więc podjęliśmy główną decyzję, że spróbujemy zbudować skład wokół młodych zawodników. Zajęło nam to trochę czasu, ale chyba możecie sobie wyobrazić, jak wyglądał proces zastąpienia takiego gracza jak TaZ, który był jednym z najważniejszych powodów, dzięki którym drużyna znalazła się na pierwszym miejscu na świecie. Stało się tak bowiem w październiku 2016 roku, gdy polska piątka po usilnej pogoni za SK Gaming wreszcie wyszła na czoło prestiżowego notowania. Rosjanin kontynuuje: – Mogę szczerze powiedzieć, że rozmowa z Wiktorem podczas styczniowego Majora w Bostonie była jednym z najtrudniejszych dni w moim życiu, a na pewno w mojej karierze w VP. Ludzie naprawdę płakali, prawie wszyscy będący wtedy przy stole.

Rosyjski biznesmen dalej opowiada o zmianach w Virtus.pro: – Pierwszym krokiem było pozyskanie MICHA. Co do odejścia Snaxa, to było jego żądanie. Przyszedł do nas i powiedział: „Chłopaki chciałbym dać sobie szansę i spróbować w mousesports”. Wierzę, że posiada zdolności, aby stać się jednym z najlepszych na świecie, ma potencjał. Puszczenie do innych zespołów takich graczy jak on nie zawsze jest jednak dobrym sygnałem dla zawodników, ale musieliśmy to zrobić – dodał. Jak pokazała przyszłość, polski gracz nie zrobił furory w międzynarodowej ekipie. Wprawdzie Snax zdołał z nową drużyną wznieść do góry puchar w Nowym Jorku, ale ostatecznie wylądował na ławce rezerwowych kosztem Martina „STYKO” Styka.

Dvoryankin poruszył także kwestię przyszłości legendarnej formacji: – Pozyskaliśmy także Snatchiego, a po FACEIT Majorze w Lodnynie, gdzie z uwagi na regulamin nie mogliśmy przeprowadzić więcej zmian, wreszcie pojawiły się głosy z wiarą, że cały ten proces może się udać. Oczywiście Minor w przyszłym roku będzie wielkim testem dla nowego składu. Chłopaki chcą zagrać przed własną publicznością bardziej niż ktokolwiek inny na świecie – zakończył Rosjanin.

Virtus.pro już za kilka dni czeka wyjazd do ojczyzny właściciela drużyny. Polacy zawalczą o dziką kartę na EPICENTER 2018 w Moskwie. Nadwiślańska formacja bierze także udział w rozgrywkach ESEA Mountain Dew League oraz ECS Season 6.