Jeśli jeszcze nie mieliście pewności, czy tegoroczne Worlds można nazwać jednymi z najbardziej niespodziewanych w historii, ostatni mecz powinien Was przekonać. Mistrz LCK, kt Rolster po zaciętym starciu uległ Invictus Gaming i mimo statusu faworyta w zawodach musiał pożegnać się z szansami na Mistrzostwo Świata już w ćwierćfinale.

kt Rolster 2:3 Invictus Gaming

Początek pierwszej potyczki kt Rolster zaczęło dość obiecująco. Do piętnastej minuty mistrzowie Korei mieli przewagę dwóch tysięcy złota m.in. dzięki zdobyciu pierwszej wieży. Wtedy jednak przegrany teamfight na midzie wyrównał stan złota, a w 20. minucie po wygraniu kolejnej walki i zniszczeniu wieży wewnętrznej na środkowej linii to Invictus przejęło inicjatywę. Siedem minut później z życiem pożegnali się wszyscy gracze KT, dzięki czemu IG zdobyło Barona. Jeszcze przed upływem pół godziny gry chińsko-koreańska piątka przypieczętowała wygraną w pierwszym starciu.

Druga bitwa na Summoner's Rift zaczęła się katastrofalnie dla kt Rolster. Już w szóstej minucie IG zdobyło nieoficjalnego asa, a różnica między drużynami do dziesiątej minuty wynosiła dwa tysiące złota i jeden Smok Ognia. Kolejne minuty przynosiły kolejne teamfighty wygrane przez Invictus, dzięki czemu przewaga w funduszach w 20. minucie przekroczyła aż siedem tysięcy. Po błyskawicznie zdobytym Nashorze Song "Rookie" Eui-jin i spółka zniszczyli pierwszy inhibitor, a po wyłączeniu trzech rywali mogli skoncentrować się na ich Nexusie.

Po przerwie kt Rolster nie miało już aż takich problemów we wczesnej fazie gry. Choć pierwszą krew (i wieżę) oddał Song "Smeb" Kyung-ho, to przyzwoicie na swoich alejach radzili sobie pozostali zawodnicy KT. Nawet mimo ogólnego deficytu w złocie mistrzom LCK szło całkiem dobrze w teamfightach i minuta za minutą odrabiali straty. W 29. minucie zupełne zignorowanie splitpushującego Kanga "TheShy'a" Seung-loka oznaczało jednak utratę inhibitora. IG było coraz bliżej zwycięstwa, ale raz jeszcze kt Rolster podniosło się z kolan i po zdobyciu Barona wygrana wciąż była sprawą otwartą. Zwycięzcę wyłonił base race, w którym o dosłownie skrawek życia Nexusa lepsza była ekipa z Korei.

Pierwsza wygrana, w dodatku w dość widowiskowym stylu podziałała na graczy KT motywująco. Pierwszą krew przelał tym razem Smeb, a ciągła presja jego i jego kompanów zapewniła im totalną kontrolę wież. W 22. minucie padła pierwsza linia obrony Invictus Gaming, co zwiększyło różnicę w złocie do blisko pięciu tysięcy. Z taką przewagą kt Rolster zajęło się dalszym niszczeniem wież i nawet bez pomocy Barona pozbyło się wież wewnętrznych otwierając całą mapę. W 36. minucie po unicestwieniu niemal całego Invictus komplet zawodników KT wyrównał stan serii.

Początek decydującego starcia rozpoczął się lepiej dla Invictus Gaming, które jeszcze przed dziesiątą minutą zdobyło dwa fragi i jednego smoka. W przeciągu zaledwie trzech minut jednak kt Rolster wyrównało stan zabójstw, a nawet wysunęło się w tej statystyce na prowadzenie. Mimo to przewaga była w złocie i zniszczonych strukturach była po stronie IG. Nieustanne natarcie wieloma liniami utrzymywało Invictus na prowadzeniu, a po anihilacji kt Rolster w 32. minucie reprezentanci LPL zdobyli również Nashora. KT broniło się dzielnie, ale musiało ostatecznie uznać wyższość rywali jedenaście minut później.

Jeszcze dzisiaj poznamy drugiego półfinalistę Worlds 2018. O możliwość gry w Gwangju podczas tegorocznych Mistrzostw powalczą Royal Never Give Up i G2 Esports. Starcie mistrza LPL i reprezentantów EU LCS możecie obejrzeć pod tym adresem. Po więcej informacji dotyczących tegorocznych Worlds zapraszamy do naszej relacji tekstowej.