Po trzech dniach zmagań faza grupowa Intel Extreme Masters Chicago 2018 wreszcie dobiegła końca. Tym samym poznaliśmy pełną listę sześciu drużyn, które już dziś rozpoczną walkę w play-offach, nie da się jednak ukryć, że i tam razem nie obyło się bez zaskoczeń.

Największą niespodzianką jest na pewno obecność Teamu LDLC.com, dla którego jest to pierwsza tak duża impreza od wielu lat. Francuski skład, który jeszcze niedawno mogliśmy oglądać w Poznaniu przy okazji ESL Pro European Championship 2018, zdołał utrzeć już nosa North, a dziś w nocy wyeliminował z dalszej rywalizacji reprezentantów gospodarzy z NRG Esports. Co więcej, gracze znad Sekwany mogli spokojnie zakończyć to spotkanie w dwóch mapach, ale ostatecznie polegli w dogrywce i dopiero podczas dwóch kolejnych potyczek przypieczętowali swój awans. Co ciekawe, LDLC awansowało do fazy pucharowej dużego turnieju po raz pierwszy od stycznia 2017, gdy to dostało się do półfinału DreamHack Open Leipzig 2017.

Zdziwić się mogli obserwatorzy także drugiego z wczorajszych meczów grupy A. W wielkim finale drabinki wygranych naprzeciwko siebie stanęły bowiem Astralis i FaZe Clan, czyli dwójka liderów cyklu Intel Grand Slam. Niekwestionowanym faworytem wydawali się być oczywiście zawodnicy z Danii, którzy po średnio udanym BLAST Pro Series w Kopenhadze mieli sporo do udowodnienia. I najwyraźniej triumfatorzy FACEIT Major London nie poradzili sobie z tą presją, bo na pierwszej mapie otrzymali od swoich rywali bolesną lekcję i dopiero na drugiej, Inferno, byli w stanie podjąć równorzędną rywalizację. Niemniej i tam musieli finalnie uznać wyższość podopiecznych Roberta "RobbaNa" Dahlströma, którzy tym samym zapewnili sobie bezpośredni awans aż do półfinału rozgrywanej w Illinois imprezy.

Na koniec warto przyjrzeć się grupie B, bo tam akurat zaskakujących wyników było najmniej. Wszystko zaczęło się od starć drugiej rundy, w których zgodnie z planem Luminosity Gaming wyrzuciło za burtę eUnited, zaś mousesports okazało się lepsze od BIG. Kilka godzin później obaj zwycięzcy musieli zmierzyć się ze sobą i tutaj ostateczne rozstrzygnięcie również można było przewidzieć – mouz nie dało większych szans oponentom z Brazylii i zapewniło sobie slot w ćwierćfinale, w którym zobaczymy również Team Liquid. Trzecia ekipa rankingu HLTV po zaciętym spotkaniu poległa z Fnatic, które jeszcze do niedawna było synonimem kryzysu, ale w Chicago radzi sobie nadspodziewanie dobrze i już teraz ma zapewnione miejsce w czołowej czwórce.

Komplet wyników trzeciego dnia prezentuje się następująco:

8 listopada

Druga runda drabinki przegranych grupy B

19:00 Luminosity Gaming 2:0 eUnited Mirage 16:10
Train 16:9
19:00 BIG 0:2 mousesports
Dust2 10:16
Train 10:16

Finał drabinki wygranych grupy A

22:35 Astralis 0:2 FaZe Clan
Mirage 7:16
Inferno 15:19

Trzecia runda drabinki przegranych grupy A

22:35 NRG Esports 1:2 Team LDLC.com
Nuke 19:17
Overpass 11:16
Train 8:16
9 listopada

Finał drabinki wygranych grupy B

02:10 Fnatic 2:1 Team Liquid
Mirage 16:12
Inferno 12:16
Overpass 16:7

Trzecia runda drabinki przegranych grupy B

02:10 Luminosity Gaming 0:2 mousesports
Cache 13:16
Mirage 5:16

IEM Chicago 2018 powróci już dziś o godzinie 19:00 – wtedy to w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Team LDLC.com podejmie Team Liquid. Po więcej informacji na temat zawodów zapraszamy do naszej relacji tekstowej.