Intel Extreme Masters Chicago był kolejnym turniejem potwierdzającym dominację Astralis na światowej scenie Counter-Strike'a. Fakt ten najdobitniej podkreśliły rozmiary triumfu w wielkim finale. Duńczycy nie oddali Liquid ani jednej mapy, a zaciętą walkę mogliśmy oglądać tylko na inauguracyjnej arenie zmagań.

Tym razem wybór najlepszego gracza całej imprezy nie był tak łatwy, jak w przypadku turniejów, w których do finału ze swoją ekipą dochodził specjalista w dziedzinie zgarniania statuetek dla MVP – Oleksandr "s1mple" Kostyliev. Pod nieobecność Ukraińca, taką nagrodą uhonorowany został Nicolai "device" Reedtz. Tym samym powtórzyła się sytuacja z końcówki września, gdy 23-latek odebrał takowe wyróżnienie podczas BLAST Pro Series w Stambule czy niewiele wcześniej na najważniejszej imprezie półrocza – FACEIT Majorze w stolicy Anglii.

Duńczyk podobnie jak cała drużyna miewał mimo wszystko gorsze chwile w trakcie zmagań w USA. Najgorszym występem na pewno był pojedynek z FaZe Clanem, w którym Astralis zaprzepaściło szansę na bezpośredni awans do półfinału, a na obu mapach tej batalii device zaliczył ujemny współczynnik K/D. Poza wspomnianym meczem Reedtz był jednak bardzo skuteczny, a popis umiejętności dał w starciu z mousesports, kiedy zaliczył aż o 17 zabójstw więcej od zgonów. Wtedy też jeden z najlepszych graczy na świecie zanotował najwyższy wynik Ratingu, który wyniósł 1,70.

Przed skandynawską formacją jeszcze sporo pracy w tym miesiącu. Za niespełna dwa tygodnie czeka ją kolejna podróż za ocean na zmagania w ramach lanowych finałów Esports Championship Series. Wśród pozostałych uczestników tego wydarzenia jest także Liquid, które na pewno poszuka okazji do rewanżu za porażkę w Chicago.