Kolejne derby na polskiej ziemi tym razem dla Virtus.pro! Po niedawnej porażce ekipy Michała "snatchiego" Rudzkiego w fazie ligowej ESEA Mountain Dew League przyszedł czas na rewanż. W arcyważnym meczu Team Kinguin uległ w 3-mapowym starciu, dzięki czemu to rywal jest już pewny udziału w co najmniej barażach o ESL Pro League.

Team Kinguin
1 : 2 Virtus.pro

(ESEA MDL S29 – półfinał)
11 9 Mirage 6 16
2 10
16 10 Nuke 5 5
6 0
14 5 Cache 10 16
9 6

Start spotkania nie przyniósł niczego, co mogłoby zaskoczyć fanów Counter-Strike'a w Polsce. Virtus.pro w swoim stylu triumfowało w rundzie pistoletowej, a później dołożyło jeszcze jeden punkt. Po chwili doszło jednak do wyrównania, a po upływie kilku minut serię punktową zaliczyła ekipa Pingwinów, wychodząc tym samym pierwszy raz na prowadzenie w tej batalii. Rywale zza miedzy nie zamierzali pozostać dłużni i także zaliczyli zwycięstwa w kilku kolejnych rundach. Ostatecznie szalę na swoją korzyść przechylił TK, który do przerwy legitymował się o trzy oczka lepszym dorobkiem od zespołu Filipa "NEO" Kubskiego. Sytuacja szybko odwróciła się po zmianie stron. Virtusi znacznie lepiej poczynali sobie w roli antyterrorystów i niedługo po starcie drugiej odsłony odzyskali przodownictwo w meczu. Wiktor "TaZ" Wojtas wraz z kompanami odsunęli się w cień szalejących na serwerze oponentów, a po chwili musieli wywiesić białą flagę. Tym samym zwycięstwo wynikiem 16:11 powędrowało na konto VP.

Na Nuke'u od wygranej pistoletówki rozpoczęli zawodnicy Kinguin, jednak w następnej uczestnicy ostatniego Majora wykorzystali błędy rywali i zwyciężyli w rundzie force. Taki obrót spraw nie podłamał Karola "rallena" Rodowicza i spółki, bowiem ci z każdą kolejną rundą popisywali się coraz skuteczniejszą ofensywą. I tak szybko zaczęła klarować się przewaga Pingwinów, które po osiągnięciu zapasu trzech punktów poszły jeszcze za ciosem i w szczytowym momencie prowadziły 10:4. Sytuacja Virtus.pro jeszcze bardziej skomplikowała się, gdy rywal dołożył na swoje konto drugie na tej mapie pistolety. Ekipa Piotra "morelza" Taterki nie potrafiła dojść do głosu, a dominacja przeciwnika trwała w najlepsze. Finalnie rozstrzygnięcie nastąpiło już w 21. rundzie, kiedy to kropkę nad "i" postawiła najwyżej notowana polska piątka w rankingu HLTV. Efektem tego do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była trzecia mapa.

W niej piorunujący początek zaliczyli zawodnicy Virtus.pro. Ci czuli się od startu rywalizacji na Cache'u jak ryba w wodzie. Po upływie kilku minut przewaga podopiecznych Jakuba "kubena" Gurczyńskiego była już bardzo widoczna. W dziewięciu rundach Kinguin zdołało triumfować zaledwie raz, pozwalając rywalom na samotne podążanie w stronę upragnionego zwycięstwa. Dopiero pod koniec pierwszej połowy triumfatorzy ESL Mistrzostw Polski wzięli się do pracy. Straty wprawdzie były za duże, aby całkowicie je zniwelować, ale przed prezerwą Pingwiny legitymowały się już tylko o połowę mniejszym dorobkiem niż przeciwnik. Po kolejnej udanej pistoletówce dla VP szanse drugiej polskiej ekipy znacząco zmalały. Kinguin nie poradziło sobie także w pojedynku z lepszym wyposażeniem, przez co widmo porażki stało się coraz bardziej widoczne. Mimo to ekipa prowadzona przez TaZa nie złożyła broni, przedłużając mecz do ostatniej rundy! W końcu Virtusi zdołali wykończyć pojedynek, wygrywając całą serię 2:1!

Przed Pingwinami jeszcze spotkanie o trzecie miejsce w ESEA MDL. Najniższy stopień podium również premiuje awansem na Global Challenge i do baraży o EPL, dlatego jest o co walczyć. Polacy zmierzą się w nim z Epsilon eSports. Z kolei VP o pierwsze miejsce w lidze powalczy już na lanie, a wygranie fazy play-off będzie równoznaczne z bezpośrednim awansem do najwyższej klasy rozgrywkowej.