Renegades pokazało kawał dobrego CS-a w ćwierćfinale finałów ESL Pro League Season 8, jednak na własne życzenie przegrało na drugiej mapie, a stare dobre porzekadło mówi: kto nie wygrywa 2:0, ten przegrywa 1:2. Tak było i w tym przypadku, a kosztem rywala do półfinału awansowało mousesports.

Renegades 1 : 2 mousesports

(finały EPL S8 – ćwierćfinał)
16 14 Cache 1 4
2 3
14 7 Mirage 8 16
7 8
9 3 Train 12 16
6 4

Ci, którzy od pierwszej minuty spotkania oczekiwali wyrównanej walki, mocno się zawiedli. Na wysokie prowadzenie już w początkowych fragmentach potyczki wysunęło się Renegades. W ten sposób rozpoczęła się dominacja Kowboi, którzy w mgnieniu oka zgarnęli sześć rund z rzędu. Po tak potężnym ciosie na start mousesports miało ogromne kłopoty, by wrócić na właściwą ścieżkę. Po jednorazowym przebłysku ze strony ekipy Martina "STYKO" Styka, stroną dominującą ponownie została ekipa zza oceanu. Do końca pierwszej połowy rywal ani razu nie doszedł już do głosu, a porażka w rundzie pistoletowej całkowicie pogrzebała szanse Europejczyków na powrót.

Na Mirage'u sytuacja na początku znowu ułożyła się na korzyść Justina "jks-a" Savage'a i kolegów, którzy odnieśli triumfy w dwóch premierowych potyczkach. W miarę upływu czasu byliśmy świadkami coraz bardziej zaciętej walki. Dzięki serii czterech wygranych z rzędu Myszy po raz pierwszy w tej serii wyszły na prowadzenie, ale do przerwy legitymowały się już tylko jednym oczkiem zapasu. Po wygraniu przez mouz pistoletówki wydawać się mogło, że wszystko wraca w szeregach europejskiej drużyny na właściwe tory. Nic bardziej mylnego. Już po chwili doczekaliśmy się odpowiedzi graczy Renegades, którzy w odstępie kilkunastu minut znów całkowicie przejęli inicjatywę. Zespół ze Starego Kontynentu powstał jednak z kolan i odwrócił wynik spotkania z 10:13 na 16:14, przedłużając mecz o trzecią mapę.

Na Trainie mousesports zaczęło w roli antyterrorystów, co z pewnością sprawiało, że Myszy liczyć mogły na spory zapas punktowy po teoretycznie łatwiejszej stronie. I faktycznie Europejczycy ruszyli z wysokiego "C" dopiero po czterech zwycięstwach oddając chwilowo inicjatywę przeciwnikom. W miarę upływu czasu różnica dzieląca obie ekipy powiększała się dzięki dwóm kolejnym seriom czerech wygranych z rzędu mousesports. Po zmianie stron gra Renegades zaczęła się układać. Trzy triumfy po przerwie dały nadzieję drużynie zza oceanu, ale przeciwnik był bezlitosny. Po doskonałym finiszu ekipa Robina "ropza" Koola wreszcie mogła unieść ręce w geście triumfu, bowiem na tablicy ukazał się wynik 2:1.

Niedługo czeka nas drugie ćwierćfinałowe starcie w Odense. O pozostanie na turnieju powalczą Natus Vincere oraz Team Liquid. Transmisję z tego starcia znajdziecie w ESL.TV Polska. Po więcej informacji na temat rozgrywek zapraszamy do naszej relacji tekstowej.