Rok 2018 to dla FaZe Clanu okres raczej rozczarowujący. Międzynarodowy skład naszpikowany gwiazdami zdołał w minionych miesiącach wygrać zaledwie trzy lanowe turnieje i znalazł się w cieniu mocarnego Astralis, które zgarnęło dla siebie całą pulę.

Nic więc dziwnego, że wśród członków społeczności pojawiło się coraz więcej rozważań dotyczących przyszłości poszczególnych zawodników. Głównie mowa tutaj o Finnie "karriganie" Andersenie, który zdaniem wielu jest pierwszym kandydatem do "odstrzału". W rozmowie z serwisem HLTV Nikola "NiKo" Kovač przyznał, że on i jego koledzy byli ogromnie niezadowoleni, gdy nie udało im się dostać na finały ECS i ESL Pro League, wobec czego sytuacja zespołu wyjaśni się dopiero za jakiś czas.

Jak już mówiłem, brak awansu na te dwie imprezy był dla nas ogromnym rozczarowaniem i nie przygotowywaliśmy się zbyt bardzo na BLAST – wyjawił bez ogródek Bośniak. – Teraz nie mogę niczego powiedzieć, chcę po prostu zagrać na tym turnieju tak, jak graliśmy na każdych zawodach w tym roku. Zobaczymy co się później stanie, ale teraz nie mogę o niczym mówić – dodał.

Co oczywiste, taki natłok niepowodzeń spowodował, że członkowie FaZe mają ogromne oczekiwania względem 2019 roku. Jak zapewnia Kovač, chodzi głównie o zdetronizowanie Astralis i odnalezienie iskry, która już w przeszłości napędzała drużynę. Wszystko jednak musi zacząć się u podstaw, tzn. cała ekipa musi zmienić swoje dotychczasowe podejście do treningów, które, co widać po kończącym się roku, nie było zbyt efektywne.

Wydaje mi się, że musimy po prostu podchodzić do przygotowań w sposób bardziej poważny niż w tym roku – zauważył 21-latek. – Oczywiście trenowaliśmy, ale nie poświęcaliśmy czasu na naprawianie rzeczy, w których, powiedziałbym, Astralis jest najlepsze. Naszym największym celem na przyszły rok jest strącić Astralis ze szczytu, to moja największa motywacja. Jestem zbyt zmęczony oglądaniem ich zwycięstw w każdym tegorocznym turnieju. Mam po prostu nadzieję, że odzyskamy tę motywację, którą mieliśmy w ubiegłym roku, gdy ściągnęliśmy olofa i GuardiaNa. Wydaje mi się, że jesteśmy w stanie ich pokonać i strącić ze szczytu – zapewnił.

Podczas całej rozmowy dało się wyraźnie wyczuć, że dominacja Astralis niezwykle irytuje bośniackiego zawodnika. Nie jest to jednak zaskakujące, tym bardziej, że kilka miesięcy temu to właśnie FaZe mogło sięgnąć po triumf w cyklu Intel Grand Slam, który wyceniany był na okrągły milion dolarów. Ostatecznie międzynarodowa formacja zmarnowała swoją szansę, a suma z sześcioma zerami na końcu trafiła niedawno na konto Duńczyków, którzy przypieczętowali swoją wygraną w IGS podczas finałów ESL Pro League.

To było niesamowicie frustrujące, to było nieprzyjemne, zwłaszcza, że nas tam nie było i nie mogliśmy ich powstrzymać – przyznał NiKo. – To było w tym wszystkim najbardziej frustrujące, mogliśmy tylko patrzeć na to z domów. Brak naszej obecności tam było niesamowicie denerwujący. Wiedzieliśmy, że mieliśmy szansę na wygranie Grand Slam, ale spieprzyliśmy tak wiele finałów. Oni w pełni na to zasługiwali, ale sami byliśmy sobie winni, że nie dokonaliśmy tego przed nimi – zakończył.

Pełny zapis rozmowy z Nikolą "NiKo" Kovačem w języku angielskim znaleźć można pod tym adresem.