Sympatycy Astralis nie mogli wyobrazić sobie lepszego roku. Ich ulubieńcy zdominowali profesjonalną scenę Counter-Strike'a: Global Offensive, triumfując aż dziesięć razy na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy. Wśród wywalczonych przez Duńczyków skalpów znajduje się także trofeum za zwycięstwo na londyńskim Majorze. Któż mógł jednak przewidzieć skalę przyszłych sukcesów Astralis po tym, jak w lutym formacja zakontraktowała Emila "Magiska" Reifa, zawodnika niewątpliwie utalentowanego, ale budzącego również wiele wątpliwości.

Zacznijmy od samego początku. Kariera Magiska na dobre rozpoczęła się w październiku 2015 roku, gdy powierzono mu rolę zmiennika w SK Gaming, a już w grudniu tego samego roku zawodnik na stałe dołączył do szeregów niemieckiej organizacji. Wówczas skandynawska piątka okupowała 18. miejsce w rankingu HLTV, który co ciekawe, na samym początku składał się z 20 drużyn. Po roszadach personalnych ekipa nie radziła sobie zbyt dobrze, co spowodowało oczywiście ruchy transferowe – SK podjęło decyzję o porzuceniu dotychczasowego zespołu i zakontraktowaniu graczy reprezentujących wtedy Luminosity Gaming. Kwartet byłych zawodników SK postanowił wspólnie kontynuować swoje kariery formując Team X, podczas gdy Magisk obrał inną ścieżkę. Warto w tym miejscu nadmienić, że w tamtym okresie Reif występował jeszcze pod pseudonimem Magiskb0Y.

W połowie lipca 2016 roku Duńczyk zastąpił Jespera "TENZKIEGO" Plougmanna w składzie Teamu Dignitas. I choć w pewnym momencie ekipa była nawet wiceliderem światowego notowania, to brytyjska organizacja nie zamierzała przedłużać wygasających 31 grudnia kontraktów. Tym samym Magisk ponownie pozostał na lodzie, a historia zatoczyła koło. Tuż po nowym roku piłkarski klub FC Kopenhaga przy współpracy z Nordisk Film utworzył organizację North. I to właśnie ona przygarnęła pod swoje skrzydła ex-Dignitas.

fot. Turner Sports/ELEAGUE

Do największych osiągnięć gracza pod tą banderą możemy zaliczyć drugie miejsce na finałach 5. sezonu ESL Pro League oraz ćwierćfinały dwóch kolejnych Majorów: w Atlancie oraz Krakowie. Po drugim z wymienionych nad duńskim obozem przeszła mała burza, bowiem 1 sierpnia Magisk został przesunięty na ławkę rezerwowych. Informacja odbiła się szerokim echem wśród społeczności, która zadawała sobie jedno pytanie: dlaczego? Fakt faktem, na PGL Majorze gracz prezentował się poniżej oczekiwań, notując drugi najgorszy rating w swoim zespole. Z drugiej strony jego wcześniejsza dyspozycja, w tym chociażby na ELEAGUE Major, gdzie zdecydowanie wyróżniał się na tle kolegów, nie budziła większych zastrzeżeń. Problem zdawał się leżeć zupełnie gdzie indziej.

Jednym z powodów odsunięcia Magiska od składu miały być problemy wewnątrz drużyny. Trudno stwierdzić w jakim stopniu wynikały one ze sposobu bycia utalentowanego gracza, niektórzy podejrzewali go o toksyczne zachowania, choć wcześniej nie było o nich słychać. Niemniej jednak po raz kolejny Reif został zmuszony do poszukiwań nowego domu, którym wkrótce zostało OpTic Gaming. Przenosiny Tarika "tarika" Celika oraz Willa "RUSHA" Wierzby do Cloud9 postawiły amerykański klub w nieciekawym położeniu, w związku z czym organizacja odeszła od wizji budowania składu opartego o lokalnych strzelców, a swoje zainteresowanie skierowała na Stary Kontynent. I tak właśnie Magisk przywdział czarno-zielony trykot.

Europejski projekt OpTic można opisać jako połączenie doświadczenia w osobie chociażby Adama "friberga" Friberga z młodością reprezentowaną między innymi przez Magiska. Można też opisać inaczej: z dużej chmury mały deszcz. Nowo powstała ekipa nie spełniła swojego głównego założenia w postaci wywalczenia miejsca na kolejnym Majorze, ulegając w decydującym spotkaniu Teamowi EnVyUs. Taki obrót wydarzeń spowodował przedwczesny rozpad formacji po niecałych sześciu miesiącach. Aczkolwiek z dzisiejszej perspektywy bohater tego tekstu wyszedł na tym zdecydowanie najlepiej. Na początku lutego doszło do niespodziewanego odejścia Markusa "Kjaerbye" Kjærbye z Astralis, co naturalnie rozpoczęło dyskusję na temat jego potencjalnego następcy.

fot. ESL/Carlton Beener

Nowym przystankiem w karierze Kjaerbye zostało North. Wobec tego wolnym agentem pozostał Kristian "k0nfig" Wienecke. Czternasty zawodnik 2017 roku stał się jednym z kandydatów do wypełnienia wakatu w Astralis. Za drugiego uważano właśnie Magiska. Na dobrą sprawę obaj bazują na dużej agresji na mapie i wybitnych umiejętnościach strzeleckich. Nie minę się z prawdą jeśli powiem, że pod wieloma względami są niemal identyczni. Co zatem zadecydowało o ostatecznym postawieniu na Magiska? Pomimo ogromnych umiejętności, Wienecke miał na swoim sumieniu kilka grzechów, przez co przylgnęła do niego łatka niegrzecznego chłopca. Być może podopieczni Danny'ego "zonica" Sørensena nie chcieli zniszczyć pozytywnej atmosfery wewnątrz ekipy, stąd skierowali swój wzrok ku Reifowi.

Dołączenie do tak renomowanej formacji to z pewnością życiowa szansa i nagroda za ciężką pracę. Po oficjalnym potwierdzeniu transferu, nastolatek nie krył ekscytacji z tego powodu. – Gdy tylko Danny (zonic – dop. red.) do mnie napisał, nie zastanawiałem się choćby przez chwilęChciałem grać dla Astralis, które z pewnością jest największym zespołem w Danii i jednym z największych na świecie. Oferta ze strony Astralis spadła na Magiska niczym manna z nieba. Wywołując do tablicy wyłącznie w pełni duńskie składy, trudno wymarzyć sobie lepsze miejsce do kontynuowania profesjonalnej kariery niż Astralis. Gdyby zespół Nicolaia "dev1ce'a" Reedtza nie zgłosił się po Magiska, ten najpewniej znowu trafiłby do międzynarodowej piątki. Od pierwszych dni w nowych barwach obdarzono go zaufaniem i podkreślano jego potencjał. W lutym zonic zaryzykował tezę, że w swoim czasie Magisk dołączy do grona najlepszych zawodników na świecie. I w mojej opinii trafił w dziesiątkę.

fot. ESL/Carlton Beener

A resztę historii już znacie. Chciałbym w tym miejscu przytoczyć słowa zonica z październikowego wywiadu dla naszego serwisu. – Magisk idealnie pasuje do naszej formacji. Ma właściwe podejście do bycia członkiem Astralis. U nas nie chodzi o grę solo i bycie gwiazdą. Jesteśmy drużyną i właśnie to nas definiuje. Razem wygrywamy i razem przegrywamy. Z zacytowanych zdań szczególną uwagę zwróciłbym na fragment o "grze solo". Ano właśnie, wskazuje on na zmiany które zaszły w sposobie gry Magiska. Dotąd można było odnieść wrażenie, jakoby w każdym kolejnym zespole chciał on kreować się na swego rodzaju lidera, główną gwiazdę. Po dołączeniu do Astralis 20-latek dojrzał zarówno na serwerze jak i poza nim. Liderzy światowego rankingu pracują niczym dobrze naoliwiona maszyna, stanowią dopełniającą się kompozycję, w której próżno doszukiwać się słabych punktów.

5 najlepszych turniejów offline Magiska w Astralis
Turniej Rating 2.0 Najlepszy w drużynie
BLAST Pro Series Lisbon 2018 1,39 Magisk & dupreeh (1,39)
IEM Sydney 2018 1,30 Magisk (1,30)
DreamHack Masters Marseille 2018 1,29 device (1,38)
FACEIT Major 2018* 1,25 device (1,26)
ESL Pro League Season 7 Finals 1,22 device (1,33)
* Faza Nowych Legend i Faza Nowych Mistrzów
5 najgorszych turniejów offline Magiska w Astralis
Turniej Rating 2.0 Najlepszy w drużynie
FACEIT Major 2018* 1,01 dupreeh (1,47)
BLAST Pro Series Copenhagen 2018 1,06 Xyp9x (1,17)
StarSeries i-League Season 4 1,08 dupreeh (1,23)
ESL Pro League Season 8 Finals 1,09 device (1,26)
ECS Season 6 Finals 1,09 device (1,19)
* Faza Nowych Pretendentów

Magisk wręcz idealnie dopasował się do kompozycji Astralis. Były reprezentant OpTic w znacznym stopniu przyczynił się do wygrania przez duńską piątkę Majora. Biorąc pod uwagę suche liczby, w żadnych rozgrywkach lanowych ani internetowych Reif nie zanotował ratingu niższego niż 1,00. Oprócz osiągnięć drużynowych strzelec dopisał na swoje konto pierwszy tytuł MVP w karierze zdobyty podczas BLAST Pro Series Lisbon 2018. Dotychczas Magisk tylko raz zagościł w zestawieniu 20 najlepszych graczy globu. Miało to miejsce w 2016 roku, a sam zainteresowany został wówczas sklasyfikowany na 14. miejscu. Jestem święcie przekonany, że tegoroczna lokata będzie znacznie lepsza od tej sprzed dwóch lat. Porównując położenie zawodnika z sierpnia 2017 roku i to obecne, stwierdzenie, że przebył drogę od zera do bohatera wcale nie jest na wyrost.


Wszystkie felietony z cyklu „QuickScope” można znaleźć pod tym adresem. Kolejny tekst już w następną środę w godzinach wieczornych.

Śledź autora tekstu na Twitterze – Tomasho