2018 rok z pewnością należał do Tylera "Ninjy" Blevinsa. 27-latek był najdłużej oglądanym streamerem ubiegłego roku, pobił rekord oglądalności pojedynczej transmisji na platformie Twitch, a w sylwestra przez 12 godzin grał w Fortnite'a na Times Square. W wywiadzie dla telewizji CNN Amerykanin uchylił rąbka tajemnicy odnośnie swojego życia oraz zarobków.

Zgodnie ze słowami Blevinsa, na przestrzeni niedawno zakończonego roku zainkasował on kwotę rzędu 10 milionów dolarów. Na czym w głównej mierze zarabia Ninja? Na chwilę obecną na Twitchu obserwuje go prawie 13 milionów użytkowników, z czego 60 tysięcy posiada wykupioną subskrypcję w jednym z trzech dostępnych wariantów. Najtańsza z nich kosztuje 4,99 dolara, następna 9,99 dolara, a najdroższa 24,99 dolara. Co oczywiste, streamer zyskuje również na reklamach wyświetlanych w trakcie transmisji. Według Ninjy, 70% jego przychodów pochodzi z Twitcha oraz YouTube'a (20 milionów subskrypcji na kanale). Suma wyświetleń na jego kanale w drugiej z wymienionych platform przekroczyła wartość półtora miliarda. Pozostałe środki to efekt kontraktów sponsorskich z takimi firmami jak Samsung czy Red Bull. Gracz stał się już swego rodzaju celebrytą.

Rzecz jasna dojście do tak olbrzymiego sukcesu wymagało sporego poświęcenia ze strony samego zainteresowanego oraz jego żony, a zarazem menedżerki, Jess. 27-latek wyliczył, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy poświęcił tytułowi od Epic Games około czterech tysięcy godzin, co w przeliczeniu daje ponad 160 dni w roku. Ostatnie wakacje Ninjy miały miejsce 8 lat temu i był to miesiąc miodowy ze swoją życiową partnerką. Porównał on swoją pracę do prowadzenia własnego biznesu, a dokładniej kawiarni. Amerykanin stwierdził, że jest zmuszony do ciągłego streamowania, gdyż w innym wypadku straciłby swoich widzów czy też subskrybentów, a to w konsekwencji spowodowałby straty pieniężne.