Popularność Fortnite'a dawno już wyszła poza świat gier, a sama produkcja Epic Games stała się swoistym fenomenem popkulturowym. Nic więc dziwnego, że popularność tego przedstawiciela gatunku battle royale to problem nie tylko dla innych tytułów, ale również dla... serwisów streamingowych.

Wczoraj platforma podsumowała czwarty kwartał i z listu przesłanego do inwestorów możemy dowiedzieć się, że wszystko rozbija się o czas, jaki konsument poświęca danemu medium. – W większym stopniu rywalizujemy (i przegrywamy) z Fortnitem niż z HBO. Na tym niesamowicie rozdrobnionym runku zapewniania przyjemności odbiorcom istnieją tysiące konkurentów... Nasz wzrost spowodowany jest tym, jak dobre w porównaniu z innymi możliwościami doświadczenia płyną od nas z ekranu – napisano we wspomnianej wiadomości.

Dla niektórych taki związek branży elektronicznej rozrywki oraz filmów może być zaskakujący. Niemniej niedawno serwis GamesIndustry.biz zauważył, że producenci gier komputerowych powinni baczniej przyglądać się serwisom streamingowym. Wszystko dlatego, że na podstawie badań da się łatwo połączyć odbiorców jednego i drugiego medium, co może pomóc w ustalaniu premier nowych tytułów, dopasowanych np. pod dzień emocji nowego sezonu danego serialu. Sam Netflix również jest świadomy tych powiązań, czego efektem była emisja interaktywnego filmu Bandersnatch, bezpośrednio powiązanego z grami wideo.