Niedawne wydarzenia z Gdańska i śmierć Prezydenta Pawła Adamowicza sprawiły, że w przestrzeni publicznej pojawiło się wiele głosów nawołujących do zaprzestania mowy nienawiści. Jak się jednak okazuje, ma ona związek nie tylko z upodobaniami politycznymi, czego dowodzi wczorajsza dyskusja między kilkoma esportowcami.

Wszystko zaczęło się po opublikowanego w mediach społecznościowych posta, którego konkluzją końcową było "Jako społeczność musimy to zatrzymać, bo to nie jest w porządku!". O co chodziło? O przesyłane przez "kibiców" wiadomości, którzy m.in. z uwagi na niezadowolenie wynikami potrafili wprost życzyć graczom śmierci. Niektórzy posuwali się nawet o krok dalej i wyrażali nadzieję, że członkowie North zachorują na raka lub AIDS. A to zapewne tylko część komentarzy, które każdego dnia pojawiają się na Facebooku, Twitterze, Twitchu i wielu innych miejscach.

Zaraz do nawoływań o zatrzymanie agresji włączyły się inne organizacje, w tym m.in. Virtus.pro, Team Liquid czy też Cloud9. Do rozmowy włączyli się także zawodnicy – Epitacio "TACO" de Melo przyznał, że nienawistne wpisy były jednym z powodów, przez który opuścił SK Gaming. Z kolei Jacob "pyth" Mourujärvi, związany w przeszłości z Ninjas in Pyjamas. wyjawił, że po przegranych przez niego meczach groźby śmierci dosięgały nawet jego rodziny. A to tylko część opisywanych sytuacji, które dobitnie świadczą o tym, że w esportowej społeczności coś dzieje się nie tak.

Te wpisy nie miały miejsca tylko po jednym meczu i nie pochodziły z jednego regionu. To tylko ułamek nienawiści, gróźb i obraźliwych wiadomości, które docierają do nas regularnie. A nie wspomnieliśmy nawet o wiadomościach, które trafiają bezpośrednio do graczy. Musimy to wspólnie powstrzymać – to kolejny wpis, który pojawił się na oficjalnym koncie North na Twitterze, zaledwie siedem minut po tym pierwszym, rozpoczynającym całą dyskusję.